Kampania_n30_tarkowski

  • Uploaded by: Alek Tarkowski
  • 0
  • 0
  • December 2019
  • PDF

This document was uploaded by user and they confirmed that they have the permission to share it. If you are author or own the copyright of this book, please report to us by using this DMCA report form. Report DMCA


Overview

Download & View Kampania_n30_tarkowski as PDF for free.

More details

  • Words: 35,496
  • Pages: 147
Uniwersytet Warszawski Wydział Filozofii i Socjologii

Kampania N30. Przykład globalnego ruchu społecznego o strukturze sieciowej.

Alek Tarkowski Praca magisterska przygotowana pod kierunkiem dr Piotra Chmielewskiego.

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na tych samych warunkach 2.5 Polska. Zezwalam na wykorzystanie w dowolny sposób treści tekstu pod warunkiem, że poda się moje imię i nazwisko oraz tytuł pracy i zachowa informację licencyjną. Utwory zależne mogą być tworzone pod warunkiem, że zostaną udostępnione na tej samej licencji.

Warszawa 2001

1

Spis treści Spis treści........................................................................................................................... 2 Lista użytych skrótów.......................................................................................................3 Wstęp................................................................................................................................. 5 1. Kampania N30: wydarzenia i ich kontekst................................................................. 9 Światowa Organizacja Handlu ..................................................................................................... 9 Historia protestów anty-globalizacyjnych...................................................................................13 Konferencja Ministerialna w Seattle........................................................................................... 15 Przygotowania do szczytu: organizatorzy kampanii N30 i siły porządkowe..............................17 Chronologia wydarzeń: konferencja WTO i szczyt anty-globalizacyjny....................................25

2. Koncepcja globalnego ruchu społecznego................................................................. 36 Ujęcia teoretyczne ruchu społecznego........................................................................................ 37 Definicje ruchów społecznych.................................................................................................... 41 Adaptacja teorii ruchów społecznych do globalizacji zbiorowego protestu...............................44 Międzynarodowa, transnarodowa i globalna arena działań........................................................ 45 Silna teza globalnego ruchu społecznego i jej krytyka............................................................... 46 Wielowymiarowe i wielopoziomowe ujęcie globalizacji. Koncepcja globalnego rządzenia, struktur i przepływów.................................................................................................................. 51 Węzeł MEI-GSM: globalne instytucje i ruchy społeczne i jego wpływ na państwa narodowe. 54 Definicje i modele globalnych ruchów społecznych...................................................................57

3. Teorie sieci społecznych.............................................................................................. 61 Sieci społeczne jako spontanicznie wyłaniające się podpory organizacji...................................62 Sieć jako kategoria makro-analizy.............................................................................................. 64 Sieć i klan jako modele organizacji.............................................................................................66 Teoria kulturowa organizacji i model sekty ............................................................................... 70

4. Kampania N30 jako globalny ruch społeczny o strukturze sieciowej.....................75 Kampania N30 jako zjawisko globalne.......................................................................................78 Struktury sieciowe w kampanii N30........................................................................................... 80 Grupy pokrewieństwa..................................................................................................................80 DAN, PGA i Koalicja N30 jako przykłady organizacji sieciowych...........................................82

5. Kluczowe aspekty kampanii N30............................................................................... 93 Formy protestu: repertuary działań demonstrantów i policji...................................................... 93 Dobór stawek i przeciwników protestu..................................................................................... 103 Mobilizacja zasobów.................................................................................................................104 Tożsamość zbiorowa................................................................................................................. 105 Postrzeganie ryzyka...................................................................................................................108 Wyniki kampanii....................................................................................................................... 115

6. Zjawiska medialne towarzyszące kampanii N30.....................................................119 Przekaz medialny z manifestacji w Seattle............................................................................... 124 Zastosowanie Internetu w kampanii N30..................................................................................130

Zakończenie...................................................................................................................139 Bibliografia.................................................................................................................... 140

2

Lista użytych skrótów AOL – America On-Line CDAN – Continental Direct Action Network CTC – Citizens Trade Campaign DAN – Direct Action Network FAIR – Fairness and Accuracy in Reporting FTAA – Free Trade Area of Americas GATS – General Agreement on Trade in Services GATT – General Agreement on Tariffs and Trade – Układ Ogólny w Sprawie Taryf Celnych i Handlu GSM – Global Social Movement IATP - Institute for Agriculture and Trade Policy IFG – International Forum on Globalization IMC – Independent Media Center IMF – International Monetary Fund INGO – International Non-Governmental Organization MACC – Multi-Agency Command Center MAI – Mulilateral Agreement on Investments MEI – Multilateral Economic Institution NAFTA – North American Free Trade Agreement NGO – Non-Governmental Organization NSM – New Social Movement OECD – Organization for Economic Co-operation and Development PGA – People’s Global Action RAN – Rainforest Action Network RMT – Resource Mobilization Theory

SHO – Seattle Host Organization SMO –Social Movement Organization SPOC – Seattle Police Operations Center SPS Agreement – Agreement on Sanitary and Phytosanitary Standards TAN – Transnational Advocacy Network TRIPS – Trade Related Intellectual Property Measures TWN – Third World Network WTO – World Trade Organization – Światowa Organizacja Handlu

Wstęp Lata 90-te XX wieku były okresem, w którym narastała krytyka międzynarodowych organizacji, takich jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF – International Monetary Fund) czy Światowa Organizacja Handlu (WTO – World Trade Organization). Krytyce towarzyszyły liczne kampanie organizowane przez międzynarodowe koalicje związków zawodowych, organizacji społecznych i pozarządowych. W ich ramach prowadzono zarówno konwencjonalne działania polityczne jak i kampanie protestu, nasilające się przez całe dziesięciolecie. Przełomowym momentem była konferencja ministerialna WTO w Seattle w listopadzie 1999 roku. W jej trakcie około 100.000 osób protestowało przeciw polityce tej organizacji. Manifestacje zostały równolegle przygotowane przez związki zawodowe, koalicję amerykańskich organizacji radykalnych i anarchistycznych, światową koalicję masowych organizacji oddolnych, organizacje kościelne i ekologiczne, organizacje NGO specjalizujące się w dostarczaniu wyspecjalizowanej informacji o globalnych problemach i wielu innych aktorów. Była to jedna z szerszych koalicji organizacji społecznych, jakie powstały w ostatnich latach. Kampania zaowocowała „karnawałem protestu” z wykorzystaniem różnorodnych form protestu. W trakcie manifestacji policja zaczęła stosować wobec demonstrantów przemoc. Jednocześnie kilkusetosobowy anarchistyczny Czarny Blok zaczął niszczyć mienie w centrum miasta. Przemoc w Seattle stała się tematem numer jeden, który zagłuszył pokojowe przesłanie i merytoryczne żądania zdecydowanej większości protestujących. Relacje z Seattle były transmitowane, często na żywo, przez wszystkie istotne amerykańskie stacje telewizyjne, także te o globalnym zasięgu. Najpierw barwna manifestacja, a zaraz potem przemoc na ulicach Seattle uczyniły z demonstracji wydarzenie medialne. Były to

pierwsze protesty anty-globalizacyjne, którym komercyjna telewizja, prasa, radio i serwisy internetowe poświęciły tak wiele uwagi. Seattle, konferencja ministerialna WTO oraz demonstracje jej towarzyszące stały się globalnymi ikonami. Celem tej pracy jest analiza zjawisk związanych z demonstracjami w Seattle w listopadzie 1999 roku. Jej głównym bohaterem jest międzynarodowa kampania, w ramach której przygotowano i przeprowadzono tygodniowy szczyt i manifestacje. Działacze ruchu antyglobalizacyjnego mają w zwyczaju nazywać kolejne kampanie akronimem odpowiadającym dacie głównej manifestacji. W tym wypadku akronim N30 oznacza, że kulminacyjnym punktem kampanii była manifestacja 30 listopada (November the 30 th) Ramy teoretyczne pracy wyznacza z jednej strony teoria ruchów społecznych, a z drugiej instytucjonalna teoria organizacji. Stosując obie teorie chcę pokazać wyjątkowość kampanii N30. Po pierwsze, była to kampania globalna, rozgrywająca się jednocześnie na politycznej arenie lokalnej, narodowej, międzynarodowej i globalnej. Przez to, jeśli rozumieć ją jako ruch społeczny, to różnił się on znacząco od dotychczasowych ruchów. Mobilizacja i manifestacje w Seattle są przykładem globalnego ruchu społecznego, którego istnienie podważa podstawową dla teorii ruchów społecznych tezę o dominacji areny narodowej jako kontekstu działań ruchu. Po drugie, uczestniczące organizacje stworzyły strukturę sieciową, która jest coraz częściej spotykaną formą organizacji różniącą się zarówno od hierarchicznego, jak i rynkowego modelu organizacji. Staram się pokazać, że sieciowa struktura przyczyniła się do sukcesu kampanii N30, umożliwiając współdziałanie wielu grup o różnorodnych celach i ideologiach. Monografia kampanii N30 jest okazją do analizy kilku istotnych i ciekawych zjawisk, które obecnie przekształcają rzeczywistość społeczną: wyłonienia się globalnego poziomu i aktorów na nim działających, rodzenia się nowej fali społecznego sprzeciwu wobec procesowi globalizacji, czy mediatyzacji rzeczywistości społecznej i narastającej roli Internetu jako środka

komunikacji. Z tego powodu w pracy tej chciałbym jednocześnie: opisać wydarzenia w Seattle, przedstawić nowe zjawiska społeczne, których przykłady można było zaobserwować w ich trakcie oraz pokazać jako ujmują te zjawiska teorie społeczne. Specyfiką zjawisk globalnych jest ich oddziaływanie w skali całego globu. Wydarzenia, które miały miejsce na arenie lokalnej w Seattle mają konsekwencje w skali regionalnej, narodowej i międzynarodowej. Rodzi to pewne trudności: zjawiska istotne także dla polskiej rzeczywistości mają często miejsce po drugiej stronie kuli ziemskiej. Z tego powodu moja praca opiera się wyłącznie na materiałach zastanych, przede wszystkim informacjach umieszczonych w Internecie oraz relacjach prasowych. Bardzo przydatne okazały się też wywiady przeprowadzone z organizatorami kampanii N30 przez badaczy z University of Washington, umieszczone w całości w Internecie. Niemniej są pewne istotne kwestie, przede wszystkim dotyczące finansowania kampanii, o których nie udało mi się zdobyć wyczerpujących informacji. Innym problemem jest natłok informacji, nieraz sprzecznych, charakterystyczny szczególnie dla Internetu. W każdym przypadku starałem się ustalić faktyczną wersję wydarzeń. Niemniej ilość działaczy, organizacji, koalicji, punktów widzenia i ideologii obecnych w kampanii N30 uniemożliwia przedstawienie dokładnego obrazu wydarzeń. Pierwszy rozdział jest częścią empiryczną pracy, zawiera opis wydarzeń w Seattle i ich kontekst. Drugi rozdział jest poświęcony teorii ruchów społecznych i koncepcji globalnego ruchu społecznego, w pewnym sensie rewolucjonizującego obowiązujący paradygmat teoretyczny. Trzeci rozdział dotyczy koncepcji struktury sieciowej i przedstawia jej przykłady na poziomie globalnym, poziomie organizacji oraz jednostkowym mikro-poziomie. W czwartym rozdziale aparat teoretyczny z dwóch poprzednich rozdziałów zostaje użyty do analizy kampanii N30. Rozdział piąty jest rozwinięciem rozdziału czwartego – bardziej szczegółową analizą

najważniejszych aspektów kampanii. Szósty rozdział jest poświęcony roli komercyjnych i alternatywnych mediów, w tym zastosowaniu Internetu przez działaczy anty-globalizacyjnych.

1. Kampania N30: wydarzenia i ich kontekst Aby zrozumieć mobilizację kampanii N30 i protesty w Seattle trzeba umieścić je w odpowiednim kontekście. W tym celu przedstawię charakterystykę Światowej Organizacji Handlu, historię protestów anty-globalizacyjnych przed Seattle, oraz sytuację na lokalnej arenie politycznej w Seattle. Następnie opiszę proces przygotowań do manifestacji oraz ich przebieg. Światowa Organizacja Handlu WTO jest następcą podpisanego w 1947 roku GATT (General Agreement on Tariffs and Trade). GATT było porozumieniem, które stopniowo znosiło cła i taryfy importowe będące barierami dla międzynarodowego handlu.15 kwietnia 1994 w Marrakeszu ministrowie państw członkowskich GATT zakończyli Urugwajską Rundę negocjacji. Liczący wraz z aneksami ponad 700 stron dokument końcowy, „The Final Act Embodying the Results of the Uruguay Round of Multilateral Trade Negotiations”, jest równocześnie prawną podstawą działającego od 1 stycznia 1995 roku WTO. Dzięki WTO po raz pierwszy stało się możliwe egzekwowanie przepisów GATT. WTO zrzesza obecnie 140 państw członkowskich, kolejne 30 państw ma status obserwatora i ubiega się o członkostwo. Przynajmniej raz na dwa lata jest organizowana Konferencja Ministerialna, w której uczestniczą ministrowie handlu państw członkowskich. Pierwsza taka konferencja odbyła się w 1996 roku w Singapurze, druga w 1998 roku w Genewie, a trzecia w 1999 roku w Seattle. W listopadzie 2001 roku odbędzie się kolejna konferencje w Katarze. Kilka razy w roku ambasadorzy państw członkowskich uczestniczą w Radzie

Generalnej (General Council). Na czele 500-osobowego sekretariatu WTO w Genewie stoi dyrektor generalny, będący urzędnikiem wybieranym przez kraje członkowskie. W ramach WTO funkcjonuje Proces Rozwiązywania Sporów (Dispute Settlement Process). Kraje członkowskie mogą przed trybunałem WTO zakwestionować przepisy prawne innego państwa członkowskiego, które ich zdaniem ograniczają wolny handel. Sprawy są rozwiązywane przez komitet złożony z trzech prawników WTO, od których decyzji nie ma odwołania. W przypadku przegranego procesu państwo musi dostosować swoje prawodawstwo do ustaleń WTO lub

zgodzić się na płacenie stałej kompensacji drugiej stronie dysputy. W

przeciwnym wypadku zostają na nie nałożone sankcje handlowe, nie podlegające negocjacji. i egzekwowane bezpośrednio przez państwa członkowskie. WTO i jej trybunał stoją na straży porozumień określających zakres dopuszczalnych ograniczeń wolnego handlu. Oprócz porozumień zawartych w GATT, WTO nadzoruje także funkcjonowanie m.in. porozumienia TRIPS (własność intelektualna) oraz GATS (usługi). Kolejne podpisywane porozumienia „deregulują” handel międzynarodowy poprzez eliminację ograniczeń w poszczególnych sektorach światowej gospodarki. Kluczowym momentem było rozszerzenie w trakcie Rundy Urugwajskiej układu GATT o tak zwane bezcłowe ograniczenia wolnego handlu: prawa chroniące środowisko, konsumentów, pracowników czy zdrowie publiczne; standardy przemysłowe, standardy jakości żywności, czy protekcjonistyczne ustalenia narodowe. O ile porozumienia zawierane w ramach GATT wymagały pełnego konsensusu członków, WTO dopuszcza także głosowanie większościowe. Zwolennicy GATT i WTO wskazują na wpływ zawartych porozumień na rozkwit wolnego międzynarodowego handlu. Działania WTO przyczyniają się do zmniejszenia wpływu rządów narodowych na światowy handel. Następuje wzrost ekonomiczny, z którego korzystają wszystkie państwa członkowskie. Dla mieszkańców tych państw oznacza to wzrost dobrobytu. Z

kolei krytycy wskazują na raporty „Human Development Raport” publikowane przez United Nations Development Program, według których wolny handel przyczynił się do wzrostu nierówności zarówno pomiędzy, jak i wewnątrz państw. Krytyczna analiza posuwa się jeszcze dalej: „Pięć lat temu, gdy powstawało WTO, uwaga wszystkich była skupiona na różnicach między korzyściami wynikającymi dla państw bogatych i biednych. Obecnie stało się jasne, że prawdziwymi zwycięzcami są międzynarodowe korporacje” (World Development Movement 1999). Mike Dolan z Citizens Trade Campaign nazywa stopniowe znoszenie barier dla wolnego handlu „harmonizacją w dół”: „wyścigiem, w czasie którego państwa odkrywają, że wszystkie poza najniższymi standardy zostały wyeliminowane jako przejaw nieuczciwej konkurencji” (Parrish 1999). Obiektem krytyki jest też sposób działania WTO. Przystąpienie państwa do WTO nie wymaga ratyfikacji przez ratyfikacji przez parlament, WTO nie jest też odpowiedzialne za swoje decyzje przed żadnym rządem lub międzynarodową instytucją. Formalnie demokratyczne, WTO jest zdominowane przez czwórkę najsilniejszych członków: USA, Unię Europejską, Japonię i Kanadę, tak zwany „Quad”. Zdarza się, że negocjacje najbogatszych członków odbywają się za zamkniętymi drzwiami, z wykluczeniem przedstawicieli państw Trzeciego Świata. Sytuację pogarszają dysproporcje w liczbie negocjatorów – Stany Zjednoczone posiadają 250 podczas gdy najbiedniejsi członkowie nie mają żadnego stałego przedstawiciela w Genewie (World Development Movement 1999). Trybunał WTO złożony z trzech prawników obraduje potajemnie, a w przebiegu dysputy mogą uczestniczyć jedynie przedstawiciele władz państwowych. Zdaniem działaczy społecznych prawnicy WTO nie biorą pod uwagę specyfiki danego państwa, ani kwestii ochrony praw człowieka, środowiska czy praw pracowniczych. Decyzje trybunału sprzyjają, zdaniem krytyków, dominacji ekonomicznej państw rozwiniętych nad państwami Trzeciego Świata. Przykładowo,

20% dysput zostało zgłoszonych do trybunału przez państwa rozwijające się (stanowiące 75% członków), podczas gdy samo USA zgłosiło 30% dysput, z czego wygrało 90%

(World

Development Movement 1999). Pod „Stwierdzeniem Członków Międzynarodowego Społeczeństwa Obywatelskiego Sprzeciwiających się Milenijnej Rundzie negocjacji” podpisało się w 1999 roku 1500 organizacji z całego świata. Jego autorzy piszą, że „Porozumienia rundy Urugwajskiej służyły przede wszystkim otwarciu rynków dla potrzeb międzynarodowych korporacji, kosztem narodowych ekonomii; pracowników, rolników i innych ludzi; oraz środowiska. Dodatkowo, system WTO, jego reguły i procedury są niedemokratyczne, nieprzejrzyste i nie podlegające kontroli; ich działanie doprowadziło do marginalizacji większości ludzi tego świata” (Statement... 1999). Postanowieniami WTO rządzi logika likwidowania barier dla wolnego handlu. Dla przeciwników WTO jest to przykład uzurpacji polityki dla celów gospodarczych i potrzeb korporacji – krytykę ekonomicznej globalizacji, której WTO jest jednym z podstawowych narzędzi, wpisują w szerszy nurt sprzeciwu przeciwko „polityce neoliberalnej”. Tymczasem WTO w swoich dokumentach oraz zwolennicy organizacji uważają, że kwestie ekologiczne, społeczne i polityczne nie leżą w gestii organizacji. Dyrektor Generalny Mike Moore stwierdził: „WTO nie jest światowym rządem, ani globalnym policjantem, ani agentem interesów korporacji. Nie zmusza państw do zabijania żółwi, obniżania płac ani zatrudniania dzieci w fabrykach” (Greenwire 1999). Pozostaje faktem, że zawarte porozumienia i ich interpretacja przez trybunał zmusza państwa członkowskie do liberalizacji praw chroniących narodową gospodarkę, środowisko, normy żywieniowe i sanitarne czy prawa człowieka. Oto kilka przykładów podawanych przez krytyków WTO: w 1997 na skutek pozwu do WTO zgłoszonego przez Wenezuelę, USA obniżyło dopuszczalne poziomy zanieczyszczeń w benzynie. Wenezuela argumentowała, że wysokie normy dyskryminują zagranicznych

dostawców paliwa gorszej jakości. W 1998 WTO nakazało znieść Unii Europejskiej zakaz importu mięsa krów poddanych kuracji hormonalnej. Unia nie potrafiła przedstawić naukowych dowodów szkodliwości hormonów, a porozumienie SPS (Sanitary and Phytosanitary Standards) zakazuje stosowania reguł prewencyjnych. W pozwie USA dowodziło, że zakaz

godzi w

amerykański przemysł i prawo do wolnego handlu. W tym samym roku USA było zmuszone zmienić ustawę dotyczącą chronionych gatunków (Endangered Species Act). Zawarty w tej ustawie zakaz importu krewetek, w trakcie połowu których ginęły zagrożone gatunki żółwi morskich szkodził interesom handlowym państw azjatyckich. Wreszcie w 1997 Unia Europejska musiała zaprzestać preferencyjnego skupu bananów z małych plantacji położonych w byłych koloniach europejskich na Karaibach. Pozew wniesiony do WTO przez USA otworzył rynek Unii dla bananów krytykowanego za niskie standardy pracy koncernu Chiquita, sponsorującego amerykańską Partię Demokratyczną. (Working Group on the WTO/MAI 1999, Hawken 2000). Dotychczas trybunał we wszystkich dysputach opowiadał się za deregulacją i zniesieniem kwestionowanego prawa. Historia protestów anty-globalizacyjnych. Protesty w Seattle stały się zarówno dla tak zwanych anty-globalistów i działaczy społecznych, jak i dla szerszej opinii społecznej symbolicznym początkiem fali tak zwanych „protestów anty-globalizacyjnych”. Od czasu Seattle manifestacje towarzyszą zjazdom międzynarodowych instytucji uosabiających, zdaniem protestujących, proces ekonomicznej globalizacji i politykę neoliberalną. Samo Seattle stało się swego rodzaju ikoną globalizacji, hasłem rozpoznawanym przez wiele osób. Nie były to jednak pierwsze protesty skierowane przeciwko międzynarodowym instytucjom ekonomicznym.

W 1992 roku w trakcie Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro organizacje typu NGO (nongovernmental organizations) zmobilizowały światową opinię publiczną, której wpływ zmusił obradujące państwa do uchwalenia wstępnych porozumień ograniczających emisje gazów cieplarnianych. W 1993 roku w Bangalore w Indiach, 500 tys. osób protestowało przeciw Urguwajskiej Rundzie WTO. W 1994 roku kampania „50 lat wystarczy!” rozpoczęła reformę Banku Światowego. W 1995 roku dziesiątki tysięcy demonstrowały w czasie spotkania Banku Światowego w Madrycie. W 1997 roku koalicja 600 organizacji koordynujących działania z pomocą Internetu powstrzymała ratyfikację MAI (Multilateral Agreement on Investment). MAI było porozumieniem harmonizującym prawo dotyczące inwestycji zagranicznych, które zdaniem działaczy z takich organizacji jak IFG (International Forum on Globalization), RAN (Rainforest Action Network), czy TWN (Third World Network) sprzyjało celom korporacji kosztem lokalnych społeczności. OECD było zmuszone wstrzymać prowadzone potajemnie prace nad porozumieniem, gdy na skutek przecieku kopia porozumienia zaczęła krążyć po Internecie. 16 maja 1998 roku odbyło się spotkanie państw G8 w Birmingham w Anglii; dwa dni później rozpoczęła się konferencja ministerialna WTO w Genewie. Z tej okazji odbył się międzynarodowy dzień protestu, tak zwany Global Day of Action. Działania były koordynowane w skali globalnej przez PGA (People’s Global Action), powstałą na początku tego roku koalicja ruchów rolniczych, ludowych (people’s) oraz oddolnych (grassroots), głównie z Trzeciego Świata. W krajach rozwiniętych odbyło się ponad trzydzieści „Reclaim the Streets Parties” (imprez odzyskania ulic). W samym Birmingham manifestacja 6,000 osób zablokowała centrum miasta, a obrady G8 musiały zostać przeniesione do podmiejskiego dworku. W Genewie 15,000 osób uczestniczyło w trzydniowych zamieszkach. W Indiach przeciw WTO protestowało 200,000 chłopów, w Brazylii 50,000 chłopów bez ziemi i bezrobotnych.

Okazją dla „próby generalnej” przed Seattle była konferencja państw G8 w Kolonii w Niemczech. 18 czerwca 1999, w dniu rozpoczęcia obrad, miał miejsce międzynarodowy dzień protestu J18. Działania w 42 państwach, przede wszystkim Europy, koordynowała stworzona ad hoc organizacja J18. W Londynie, Nowym Jorku i Kolonii odbyły się „Karnawały Przeciwko Kapitalizmowi”. Protest w Londynie zakończył się zamieszkami, w czasie których około 4000 protestujących zniszczyło fasady budynków w finansowej dzielnicy City, w tym siedziby Banku Anglii i Giełdy Metali, oraz doprowadziło do zamknięcia londyńskiej giełdy. Doszło też do gwałtownych starć z policją. Jak widać, protesty przeciw międzynarodowym instytucjom oraz szersze, przeciw globalizacji gospodarczej i neoliberalnej polityce, były organizowane przez całe lata 90-te. W tym czasie jednocześnie odbywały się manifestacje i protesty z wykorzystaniem kontestujących form działania oraz prowadzono konwencjonalne kampanie przeciw wymienionym powyżej organizacjom i porozumieniom. Konferencja Ministerialna w Seattle Na listopad 1999 roku WTO zaplanowało trzecią Konferencję Ministerialną, która miała rozpocząć nową, Milenijną rundę negocjacji. W maju 1998 prezydent Clinton zaproponował, by konferencja odbyła się w Stanach Zjednoczonych, a 25 stycznia 1999 zapadła decyzja, że konferencja odbędzie się w Seattle, w dniach 29 listopada – 3 grudnia 1999. W mieście rozpoczęła działalność SHO (Seattle Host Organization – Organizacja-Gospodarz w Seattle). To właśnie SHO, formalnie podlegająca Radzie Stanu Waszyngton ds. Międzynarodowego Handlu, była odpowiedzialna za zaplecze logistyczne konferencji. Do zadań SHO należało też prowadzenie akcji edukacyjnych na temat WTO, handlu światowego i jego liberalizacji wśród

lokalnej społeczności. SHO współpracowała wreszcie z organizacjami NGO nad zorganizowaniem wydarzeń towarzyszących konferencji ministerialnej. Seattle jest ważnym miastem przemysłowym, eksportującym drewno i samoloty, w pobliżu miasta znajduje się siedziba Boeinga. W miejscowych zakładach silnie działają związki zawodowe – w samym mieście mieszka 120,000 członków AFL-CIO, największej federacji związków w Stanach Zjednoczonych; kolejne 400,000 żyje na terenie stanu Waszyngton (Cooper 1999). W okolicach Seattle mieści się także centrala Microsoftu, a samo miasto stało się ośrodkiem nowej gospodarki, w którym żyły „tysiące młodych milionerów, którzy wzbogacili się na firmach komputerowych i internetowych” (Streif 1999). Jednocześnie „Jest to miasto o prawdziwej socjalistycznej przeszłości, dobrze zaznajomione z anarchistami i komunistami” (Harrison 1999a). W 1919 miał miejsce w Seattle jedyny strajk generalny w historii USA. Od lat 60-ych działacze antywojenni, ekologiczni i praw obywatelskich organizowali w mieście protesty, w których, uczestniczył m.in. rządzący w trakcie konferencji burmistrz Paul Schell. Uznawana za stosunkowo progresywną władza lokalna ogłosiła Seattle „Strefą wolną od MAI” (MAI free zone). Sprzeciw władz miasta wobec prób ratyfikacji MAI (porozumienia, nad którym prace wstrzymano po fali protestów w 1998 roku) bezpośrednio poprzedził listopadową konferencję WTO, w ramach której przewidywano prace nad uwzględnieniem reguł MAI w nowej rundzie negocjacji. Podczas trwającego od 21 października do 22 listopada 1999 spotkania WTO w Genewie, przedstawiciele państw członkowskich nie ustalili agendy nowej, Milenijnej rundy, którą miała rozpocząć konferencja w Seattle. Ustalono jedynie tematy do negocjacji: dalszą deregulację rolnictwa i usług oraz aktualizację porozumienia o prawach intelektualnych oraz taryf przemysłowych.

Aby runda rokowań była udana, w praktyce muszą zostać zawarte dwa duże porozumienia: między USA i Unią Europejską oraz między Północą i Południem, między bogatymi i biednymi (The Economist 1999a). Tymczasem Ameryka sprzeciwiała się uwzględnieniu w nowej rundzie porozumienia MAI oraz reguł uniemożliwiających protekcjonistyczną polityką gospodarczą, a państwa Trzeciego Świata nie zgadzały się na proponowane przez UE i USA regulacje dotyczące prawa pracy i ochrony środowiska. Szersza agenda nie była więc możliwa ze względu na odmienne interesy państw członkowskich. Zdaniem państw Trzeciego Świata poprzednia urugwajska runda przyniosła nierówne korzyści Północy i Południu: obietnice preferencyjnego traktowania nie zostały spełnione przez państwa rozwinięte, a rozwijające się gospodarki zostały obciążone przez przepisy dotyczące praw intelektualnych (dzięki którym utrzymywane są wysokie ceny leków), ochrony inwestycji i subsydiów oraz prawa anty-dumpingowe. Delegacje państw Południa były w Seattle lepiej niż dotychczas przygotowane i zorganizowane, po części dzięki staraniom działającej na rzecz krajów Trzeciego Świata koalicji działaczy TWN. Ponieważ nie były one gotowe przyjąć agendy ustalonej między USA i UE, wiadomo było, że konferencja rozpocznie się w atmosferze niepewności co do nowej rundy rokowań. Przygotowania do szczytu: organizatorzy kampanii N30 i siły porządkowe Na początku 1999 działacze społeczni na Zachodnim Wybrzeżu USA byli już pewni daty i lokalizacji konferencji. Od tego czasu zaczęła się zawiązywać koalicja organizacji chcących protestować, w najróżniejszy sposób, przeciwko WTO. Wspólnym mianownikiem było przede wszystkim uznanie WTO, jako organizacji odpowiedzialnej za szkodliwą w skutkach politykę ekonomicznej deregulacji i globalizacji, za wspólnego wroga. Od początku istotną rolę grali zawodowi działacze pracujący dla koalicji CTC (Citizens Trade Campaign), szerokiej koalicji

amerykańskich organizacji ekologicznych, rolniczych, religijnych i konsumenckich oraz związków zawodowych. Koalicja CTC uczestniczyła wcześniej w kampaniach przeciw układowi NAFTA, przyjęciu procedury Fast Track przez kongres oraz przeciw porozumieniu MAI. Jedną z czołowych organizacji w koalicji jest Global Trade Watch, promująca politykę handlową opartą na odpowiedzialności państw i korporacji, ochronie zdrowia, środowiska i praw konsumentów. GTW wywodzi się z Public Citizen, organizacji założonej ponad 25 lat temu przez Ralpha Nadera (niezależnego kandydata na prezydenta w roku 2000). Public Citizen jest organizacją, która „W Ameryce [...] pomogła zwrócić opinię publiczną przeciw MAI. Teraz przedstawia WTO jako narzędzie wielkiego biznesu, której globalne cele depczą lokalne gospodarki i kultury, której zasady i procedury są tajne i niedemokratyczne, która niszczy środowisko i zwiększa nierówności” (The Economist 1999a). W styczniu 1999 organizację kampanii przeciw WTO w Seattle rozpoczął Michael Dolan, zastępca dyrektora Global Trade Watch i jednocześnie działacz CTC. Dolan zorganizował w styczniu pierwsze zebranie działaczy, w którym uczestniczyło 80 działaczy z Seattle, reprezentujących zarówno organizacje radykalne jak i należące do „głównego nurtu”, zarówno grupy lokalne jak i oddziały organizacji narodowych. Obecni byli przedstawiciele grup konsumenckich, religijnych, ekologicznych, obrońcy praw człowieka i związkowcy. Komitet był odpowiedzialny za regionalną „mobilizację przeciw globalizacji” oraz za logistykę, komunikację, kontakty z mediami, edukację i badania naukowe związane z przyszłą konferencją i demonstracjami. Nazwa komitetu stała się przedmiotem burzliwej dyskusji między zwolennikami dwóch ideologii i dwóch stawek protestu. Bardziej radykalni działacze, żądający zlikwidowania WTO oraz zniszczenia korporacyjnego kapitalizmu w dalszej perspektywie, zaproponowali nazwę „NO2WTO”1. Umiarkowani działacze, chcąc podkreślić pozytywny charakter koalicji, NO2WTO oznacza „nie dla WTO”, jednocześnie jest to skrót od Network Opposed to WTO (Siatka Sprzeciwu wobec WTO). 1

opowiadali się za nazwą „People for a Fair Trade Policy” (Ludzie popierający politykę uczciwego handlu). Ta część działaczy opowiadała się jedynie za reformą WTO poprzez włączenie do porozumień standardów ekologicznych, zawodowych i konsumenckich. Ostatecznie komitet przyjął podwójną nazwę „People for Fair Trade / NO2WTO”. Komitet postanowił działać w oparciu o demokratyczny model działania, oparty na podejmowaniu decyzji przez konsensus. Spośród działaczy wyłoniono grupę sterującą spotykającą się co tydzień; raz na miesiąc organizowano większe zebrania dla wszystkich zainteresowanych działaczy. Od stycznia Dolan kursował między Seattle a centralą GTW w Waszyngtonie. Z czasem stał się krytyczny wobec przyjętego modelu działania. W późniejszym wywiadzie stwierdził, że „wiele z tego, co dzieje się na Północnym-Zachodzie [USA] dotyczy głównie konsensusu i procesu; mnie interesuje hierarchia i wyniki” (Pfaff i Murphy 1999). Pod koniec czerwca, gdy komitet podjął po kilku miesiącach dyskusji decyzję co do nazwy, Dolan założył w Seattle biuro CTC i zatrudnił pracowników. Jak później stwierdził: „W pracach biura odeszliśmy od modelu sterowanego przez pracowników, odchodząc od struktury kierowanej przez wolontariuszy i komitet sterujący” (Pfaff i Murphy 1999). Obrady komitetu były organizowane aż do listopadowych demonstracji, jednak służyły już wyłącznie wymianie informacji o planowanych działaniach. Mike Dolan i CTC byli ważnymi aktorami w czasie przygotowań z dwóch powodów. Po pierwsze, CTC posiadało fundusze umożliwiające sprawne działanie i konieczne dla przygotowania dużej demonstracji. Po drugie, Dolan stał się pośrednikiem między innymi aktorami, którzy nie byli gotowi bezpośrednio ze sobą współpracować, głównie z powodów ideologicznych. Biuro CTC współpracowało i służyło pomocą wielu grupom organizującym własne wydarzenia w ramach kampanii N30.

Dolan na początku roku nawiązał kontakt z Ronem Juddem, miejscowym działaczem związkowym pracującym w King’s County Labor Council. Posiadał też kontakty wśród związków zawodowych sektora przemysłowego, które należą do CTC oraz wśród międzynarodowych związków, które uczestniczyły w kampanii przeciw MAI. Judd oraz powiązani z CTC związkowcy wywarli wpływ na kierownictwo AFL-CIO, która postanowiła uczestniczyć w demonstracjach. AFL-CIO zdecydowało się na zorganizowanie 30 listopada dużego marszu związkowców; od sierpnia marsz przygotowywało dwudziestoosobowe biuro. Związki zawodowe żądały od WTO wycofania możliwości preferencyjnych układów dla państw, w których pracują dzieci lub skazańcy oraz w których związki zawodowe nie mogą być zawiązywane, a pracownicy nie mogą negocjować płac i warunków pracy. Prawie 10000 związkowców z International Longshore and Warehouse Union postanowiło wstrzymać na czas protestów wyładunek statków w portach wzdłuż Zachodniego Wybrzeża. W sierpniu 1999 roku w San Francisco zawiązała się koalicja DAN (Direct Action Network). DAN miała za zadanie koordynację działań bardziej radykalnych organizacji, opowiadających się za rozwiązaniem WTO. DAN stworzyli między innymi członkowie komitetu People for Fair Trade / NO2WTO niezadowoleni z hierarchicznego modelu działań przyjętego przez Dolana. DAN razem z PGA zaplanowały na tydzień poprzedzający konferencję WTO „Obóz działań bezpośrednich i ulicznego teatru” (Action/Street Theater Camp). Jego kulminacją miała być 30 listopada masowa akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa zmierzającą do uniemożliwienia rozpoczęcia tego dnia obrad WTO. Związki zawodowe i koalicja DAN/PGA zaplanowały działania na ten sam dzień przez przypadek. Obydwie koalicje porozumiewały się poprzez Dolana, któremu nie udało się w porę zawiadomić związkowców o wybranej przez DAN/PGA dacie.

Do protestu mogła się przyłączyć każda grupa gotowa na jego czas przyjąć ogólne założenia organizatorów: m.in. brak przemocy i wandalizmu, działanie w niewielkich, podejmujących decyzje na zasadzie konsensusu grupach pokrewieństwa (affinity groups), solidarność w przypadku aresztowania i przejście szkolenia przygotowującego do uczestniczenia w akcjach bezpośrednich bez użycia przemocy. Protest w Seattle poprzedziły dwie „karawany” zorganizowane w Kanadzie i USA przez PGA i DAN. W ramach każdej z nich kilkunastu działaczy wyruszyło autobusem w stronę Seattle, po drodze uczestnicząc w spotkaniach mobilizujących do wzięcia udziału w proteście i nagłaśniając planowane działania. Działania te były częściowo sponsorowane przez Global Exchange: centrum badań, edukacji i działań współpracujące z siecią amerykańskich organizacji Fair Trade. DAN było też finansowane przez CTC; Dolan uczynił to potajemnie, dbając o relacje z bardziej umiarkowanymi organizacjami. W trakcie wakacji z DAN postanowiło współpracować Ruckus Society Ta powstała w 1994 roku organizacja specjalizuje się w organizowaniu szkoleń dla różnych organizacji, przede wszystkim ekologicznych. Na obozach działacze ćwiczą zarówno techniki akcji bezpośredniej jak i uczą się organizowania i planowania strategicznego protestów. Na dwa miesiące przed protestem w Seattle Ruckus Society zorganizowało Globalize This Action Camp, w czasie którego 160 najważniejszych działaczy DAN i PGA planujących uczestniczyć w akcji bezpośredniej ćwiczyło metody i taktyki protestu oraz dyskutowało przebieg demonstracji zaplanowanej na 30 listopada. W lecie i na jesieni tysiące osób wzięło udział w szkoleniach dotyczących akcji bezpośrednich, kwestii prawnych i związanych z aresztowaniem. Kolejną grupę chcącą uczestniczyć w kampanii były organizacje NGO. O ile związki zawodowe oraz koalicje DAN i PGA były organizacjami masowymi, to sieć NGO skupia niewielkie organizacje specjalizujące się w zbieraniu i opracowywaniu informacji na temat wybranych problemów lub organizacji. Na weekend przed konferencją (26-27 listopada)

International Forum on Globalization (IFG) zaplanowało dwudniową konferencję: „Seattle Globalization Teach In”. IFG to założona w 1994 grupa ponad 60 działaczy, naukowców i pisarzy, stworzona by promować edukację, badania i działalność w odpowiedzi na globalizację ekonomiczną.. IFG jest swego rodzaju „think tankiem”, uznawanym przez bardziej radykalnych działaczy za grupę w gruncie rzeczy konserwatywną, choć sprzeciwiającą się globalizacji (Krebbers i Schoenmaker 1999). Biuro CTC współpracowało też z licznymi organizacjami NGO zrzeszonymi w koalicji MAI-WTO

nad zorganizowaniem tygodniowego sympozjum,

równolegle do konferencji WTO. Z początkowego komitetu wydzieliły się także grupy religijne zrzeszone w Washington Association of Churches (Stowarzyszeniu Kościołów stanu Waszyngton). Stowarzyszenie w ramach koalicji Jubilee 2000 prowadziło kampanię na rzecz zniesienia długu państw Trzeciego Świata. Na 29 listopada Jubilee 2000 zaplanowało stworzenie żywego mur wokół budynku, w którym będzie trwał bankiet rozpoczynający konferencję WTO. W związku z manifestacją w Seattle powstało także Independent Media Center, czyli alternatywna agencja prasowa opierająca swe działanie na serwisie internetowym www.indymedia.org. Tydzień spotkań i manifestacji towarzyszących konferencji WTO był więc przygotowywany przez szerokie spektrum organizacji. Najważniejsi aktorzy to biuro CTC, koalicja DAN/PGA, związki zawodowe, koalicja Jubilee 2000, oraz grupa organizacji NGO organizujących wraz z CTC swoje sympozjum. Otwarta struktura kampanii N30 powodowała, że wiele innych organizacji lokalnych, narodowych i międzynarodowych uczestniczyło w przygotowaniach – samodzielnie lub jako członkowie koalicji. Warto wspomnieć o różnych grupach anarchistycznych, z których część przyłączyła się do koalicji DAN/PGA. Inne od początku odrzucały porozumienie dotyczące niestosowania przemocy w trakcie protestów – ich

działacze zamierzali stworzyć w trakcie protestu tzw. Czarny Blok (Black Bloc), czyli luźne zgrupowanie anarchistów, którzy zamierzali niszczyć własność prywatną, traktując to jako „symboliczną szkodę wobec międzynarodowego kapitalizmu”. W Seattle był też obecny skrajnie prawicowy Pat Buchanan i jego Partia Reform (Reform Party), także protestujące przeciw WTO, choć z zupełnie innych, protekcjonistycznych pozycji ideologicznych. Co ciekawe, partia Buchanana jest członkiem uważanej za progresywną koalicji CTC – Mike Dolan przyznaje, że dzięki temu ma ułatwione kontakty i nacisk na część Partii Republikańskiej. Internet był kluczowym narzędziem komunikacji między organizacjami mobilizującymi się do manifestacji. Działacze kontaktowali się poprzez listy dyskusyjne, m.in. stopWTOround, wto-host, pga seattle99, road to seattle, mai-not, wt-list i wiele innych. Obok witryn istniejących już organizacji powstawały strony poświęcone wyłącznie kampanii N30, m.in. n30.org, www.wtoseattle.org, wtocaravan.org. Do wydarzeń w Seattle, poza SHO i WTO oraz anty-globalizacyjnymi działaczami, szykowały się też służby bezpieczeństwa. 19 marca 1999 powstał Komitet Bezpieczeństwa Publicznego odpowiedzialny za utrzymanie porządku w trakcie konferencji, w którym główną rolę grała Komenda Policji w Seattle (Seattle Police Department). W komitecie uczestniczył też urząd szeryfa, policja drogowa, policja portowa, straż pożarna oraz liczne agencje federalne. Przygotowując się do manifestacji, policja miała świadomość, że wcześniejsze protesty często kończyły się gwałtownymi zamieszkami; dobrym przykładem był protest J18 w Londynie. Obawiano się próby zamachu na dyrektora WTO Moore’a lub użycia broni chemicznej przez radykalne, prawicowe milicje. Prawo miasta Seattle zabrania policji inwigilacji pokojowych działaczy, funkcjonariusze mieli jednak dostęp do informacji ogólnodostępnych w Internecie. Sami działacze kontaktowali się z policją, informując ją o planowanych formach protestu oraz

szacowanym rozmiarze demonstracji. Już w kwietniu z policjantami spotykał się Mike Dolan, któremu zależało na otrzymaniu zezwoleń na prowadzenie demonstracji dla przynajmniej niektórych organizacji. Koalicji DAN/PGA także zależało na bezkonfliktowym przeprowadzeniu akcji

obywatelskiego nieposłuszeństwa. Działacz Ruckus Society Han Shan, który stał się

nieformalnym rzecznikiem koalicji, prowadził rozmowy z policją. „Ogłaszaliśmy nasze zamiary wprost i otwarcie. Oświadczyłem policji przy 50 różnych okazjach, że zamierzamy [...] uniemożliwić delegatom wejście do budynku”. Policja zapewniła działaczy, że pokojowa demonstracja spotka się z pokojową reakcją policji (Simer 2000). 17 listopada 1999 FBI przesłała do policji, Komitetu i agencji uczestniczących w przygotowaniach „anty-terrorystyczną ocenę zagrożenia”. Informowała w niej, że „niektóre elementy w grupie protestujących planują przerwać konferencję. FBI ocenia możliwość pojawienia się przemocy oraz kryminalnych aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa jako niską do średniej dla okolicy Seattle na czas trwania spotkania WTO. W szczególności należy uwzględnić możliwość przemocy ze strony radykalnych ekologów i obrońców praw zwierząt oraz anarchistów. Istnieją też silne wskazania, że komputerowe ataki będą miały miejsce równocześnie z rozpoczęciem obrad WTO” (Harter 1999). Zdaniem urzędu szeryfa przygotowane przez policję siły nie wystarczały, by utrzymać kontrolę nad demonstracją nawet jeśli do Seattle przyjedzie tylko połowa z szacowanych na podstawie danych z Internetu 50,000 demonstrantów. 26 listopada zostało uruchomione Centrum Dowodzenia (Multi Agency Command Center), dwa dni później rozpoczęło działanie Centrum Operacji Kryzysowych hrabstwa King, monitorujące działania związane z konferencją WTO.

Chronologia wydarzeń: konferencja WTO i szczyt anty-globalizacyjny Przez cały październik i listopad w Seattle odbywały się liczne spotkania, konferencje, teach-ins dotyczące WTO. Regularnie spotykała się grupa organizacyjna „People for Fair Trade / NO2WTO”. 1 listopada do sklepu GAP w Seattle wrzucono 4 koktajle Mołotowa; burmistrz Schell uznał incydent za związany z konferencją WTO. FBI w swoim raporcie posądziło o napad Front Wyzwolenia Zwierząt (Animal Liberation Front) lub anarchistów. 16 listopada, pod koniec obrad w Genewie, 20 działaczy wdarło się do siedziby WTO w Szwajcarii, okupowało budynek i wywiesiło z niego anty-globalizacyjne transparenty. Akcja była na bieżąco transmitowana przez Internet. 20 listopada rozpoczął się obóz współorganizowany przez DAN i PGA: „[...] dziewięć dni ulicznego teatru, ogromnych kukieł, tańca, muzykowania i występów, dzielenia się umiejętnościami, szkoleń z akcji bezpośrednich bez użycia przemocy, tworzenia grup pokrewieństwa, budowania społeczności, spotkań koordynujących i przygotowujących do WTO, akcji edukacyjnych i performansów wokół Seattle i nie tylko” (People’s Global Action 1999). Miejscem spotkań było centrum „The Convergence”, mieszczące się w opuszczonym klubie muzycznym i pobliskim garażu; tak też nazywano samo 10-dniowe spotkanie. 26 i 27 listopada odbył się teach-in zorganizowany przez IFG; dwudniowych wykładów członków IFG słuchało 2500 osób. W sobotę 27 listopada policja aresztowała trzy osoby, które rozwieszały transparent na wiadukcie autostrady. W sobotę doszło do negocjacji szefa policji z przywódcami protestujących na temat przebiegu zaplanowanych demonstracji. W niedzielę 28 grudnia kilkaset osób protestowało przed sklepami Gap i Old Navy oraz kawiarnią Starbucks. Obiektów chroniła policja w strojach bojowych. Tego samego dnia

kilkanaście osób rozpoczęło okupację opuszczonego budynku, w którym do 2 grudnia będą mieszkać przybyli do Seattle działacze. Policja nie interweniowała, uzasadniając to potrzebą koncentracji uwagi na zabezpieczeniu rozpoczynającej się konferencji. W poniedziałek 29 listopada o czwartej nad ranem, policjant sprawdzający zabezpieczenia Centrum Konferencyjnego znalazł otwarte drzwi. Podejrzewając podłożenie ładunku wybuchowego, policja do 10.30 przeszukiwała budynek. Nad ranem 6 członków RAN zawiesiło transparenty na żurawiu budowlanym, po czym zostali aresztowani przez policję. Po południu 3000 osób – członków organizacji ekologicznych i pracowniczych - bierze udział w demonstracji zorganizowanej przez Sierra Club. Była to jedna z czterech demonstracji, które ostatecznie otrzymały oficjalne pozwolenie. Zgodę na przeprowadzenie demonstracji otrzymały też AFLCIO, Jubilee 2000 oraz Grupa Praw Tybetańskich. W swoim komunikacie policja w następujący sposób oceniła tę demonstrację: „[...] marsz spowodował pewne kłopoty. W ciągu dnia różne grupy łączyły się, protestowały i rozdzielały tylko po to, by potem spotkać się ponownie w innym miejscu. Ten wzór protestu powtarzał się w ciągu trwania konferencji i przedstawiał znaczący kłopot taktyczny dla dowódców policji” (Seattle Police Department 2000). W manifestacji brał udział Jose Bové, francuski rolnik, który zniszczył we Francji restaurację McDonald’s, sprzeciwiając się przeciw sankcjom handlowym USA wobec francuskich serów Rocquefort, które produkował. W Seattle Bové rozdał prawie 250kg objętego embargiem sera; po jego przemówieniu w pobliskiej restauracji McDonald’s zostały wybite okna, a ściany zamazano graffiti. Jednostkowe gwałtowne zachowania miały także miejsce, gdy marsz doszedł do sklepu Nike Town. Demonstrantów wspólnie uspokoiła policja i organizatorzy marszu. Pod wieczór kilka tysięcy członków grup religijnych zrzeszonych w organizacji Jubilee 2000 (zabiegającej o zniesienie długów państw rozwijających się) oraz kilkuset związkowców stworzyło „żywy mur” wokół Stadium Exhibiton Center, gdzie trwał bankiet rozpoczynający konferencję WTO.

Wieczorem leaderzy DAN ostatecznie negocjowali z szefami policji możliwość aresztowania następnego dnia, w trakcie akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa, 1000 formalnie łamiących prawo protestujących. Policja poinformowała ich, że nie jest to możliwe. Na wtorek 30 listopada zaplanowano otwarcie obrad konferencji ministrów WTO. Wczesnym rankiem rozpoczęły się przygotowania do zorganizowanej przez DAN i PGA akcji bezpośredniej. Zamiarem protestujących było uniemożliwienie rozpoczęcia lub przerwanie obrad WTO poprzez masową demonstrację, która zablokuje dostęp do centrum konferencyjnego. W manifestacji miało wziąć udział wiele organizacji i grup o różnorakich ideologiach, celach protestu i preferowanych metodach działania. Organizatorzy obiecali “Stworzyć przestrzeń i zachęcić do wzajemnego poszanowania różnorodnych stylów działań bez użycia przemocy, które odzwierciedlają nasze [protestujących] różne grupy i środowiska” (People’s Global Action 1999). Od uczestników organizatorzy wymagali przestrzegania następujących zakazów: stosowania fizycznej lub ustnej przemocy wobec ludzi, posiadania broni, posiadania i używania alkoholu i narkotyków, niszczenia własności. Protestujący chcący wziąć udział w akcji bezpośredniej i gotowi zostać aresztowanym byli połączeni w liczące 5-20 osób grupy pokrewieństwa. W skład jednej grupy wchodzili znający się wcześniej protestujący, posiadający uzgodnioną strategię działań w trakcie protestu. W ramach grup decyzje były podejmowane przez konsensus, grupy o podobnych poglądach tworzyły działające razem większe całości. Rzecznicy grup przed protestem uczestniczyli w naradach Action SpokesCouncil2, w czasie których decyzje były także podejmowane przez konsensus. Każda grupa posiadała „osoby wspierające”, które nie narażały się na aresztowanie i udzielały wsparcia pozostałym członkom grupy „przed, w trakcie i po aresztowaniu”. Istniały wyspecjalizowane grupy medyków, obserwatorów prawnych oraz dziennikarzy 2

Spokescouncil to skrót od Council of Spokespersons: Rada Rzeczników.

współpracujących z IMC. Wszyscy uczestnicy akcji bezpośredniej mieli za sobą udział w dwóch szkoleniach z taktyk protestu oraz z zasad postępowania po aresztowaniu. Współuczestniczące grupy zobowiązywały się do solidarności więziennej, wychodząc z założenia, że duża, nie kooperująca z władzami grupa może w areszcie kontynuować ideę akcji bezpośredniej. Około 7 rano policja otoczyła Teatr Paramount (w którym miała się odbyć uroczystość rozpoczynająca obrady) oraz Washington State Convention and Trade Center (w którym miały trwać obrady) kordonem zaparkowanych obok siebie policyjnych autobusów. Tego dnia do zarządzania demonstracją zostało zmobilizowanych 1270 funkcjonariuszy. W ciągu następnej godziny protestujący, którzy od wczesnych godzin porannych zbierali się w pobliskim parku, zaczęli docierać w okolice policyjnej barykady. Organizatorzy protestu podzielili teren wokół Centrum, Teatru i Hotelu Sheraton (w którym byli zakwaterowani uczestnicy konferencji) na kilkanaście sektorów. Grupy pokrewieństwa wybierały sektory, które chcą blokować, czasem tworząc zgrupowania (clusters) grup gotowych stosować podobne taktyki protestu. Wydzielono też „lotne grupy”, odpowiedzialne za udzielanie wsparcia grupom potrzebującym pomocy. Protestujący byli podzieleni na osoby gotowe ryzykować aresztowanie i nie; te pierwsze prowadziły akcję bezpośrednią sensu stricte – przykuwały się do studzienek kanalizacyjnych, lamp ulicznych i innych nieruchomych obiektów by blokować ruch, w tym samym celu organizowały sit-ins. Były też gotowe wejść, ryzykując aresztowanie,

na odgrodzony przez

policję obszar lub stawiać bierny opór policji w przypadku dojścia do starć. Akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa towarzyszyła manifestacja, której uczestnicy nie stosowali metod akcji bezpośredniej, zamierzali unikać konfrontacji z policją i nie chcieli ryzykować aresztowania. Uczestniczyły w niej także organizacje nie związane z DAN/PGA, delegaci organizacji NGO czy osoby nie zrzeszone.

Demonstracja, choć organizowana bez zezwolenia władz miasta, była

chroniona przez zawarte w konstytucji prawo do pokojowych zebrań i wolności słowa.

Liczba protestujących wynosiła według raportu policji 35-40tys., media zazwyczaj wspominają o powyżej 50 tys. demonstrantów. Trudno stwierdzić, ile spośród nich uczestniczyło w akcji bezpośredniej. Uczestniczące grupy pokrewieństwa autonomicznie wybierały formę protestu; wiele grup zdecydowało się na prowadzenie działań symbolicznych: w trakcie protestu pojawiły się, m.in., wielkie kukły, teatr uliczny, orkiestry, protestujący przebrani za świnie, żółwie, warzywa, ryby, motyle, klownów, Supermana, czy maszerujące topless feministki . Inny uczestnik opisał protest tak: “Była anty-faszystowska orkiestra dęta, setki tańczyły do muzyki techno, 200 osób przebrało się za morskie żółwie, byli ludzie na szczudłach, w różnego rodzaju kostiumach, maszerowały różne kontyngenty – ekolodzy, radykalne związki zawodowe, marsz People’s Assembly przeciw imperialistycznej globalizacji, dużo więcej, każdy z własnym, specyficznym stylem.” (Casino 1999). Ta różnorodność form protestu zyskała mu miano „karnawału w Seattle”. „Zablokowanie 14 skrzyżowań przez wypełnienie ich ludźmi”, przypinanie się do przedmiotów i innych protestujących osób, rozstawianie scen, platform, dwójnogów, trójnogów 3, rozpalanie ognisk i umieszczanie na ulicach brył cementu 4 zostało uznane przez policję za działania kryminalne; wtorkowy protest nie posiadał zresztą zezwolenia władz miasta (Seattle Police Department 2000). Protestujący nie wykorzystali też miejsc protestu uzgodnionych wcześniej z policją. Między 7.30 i 8.00 rano policja zanotowała siedem „dużej skali kryminalnych naruszeń porządku”: dużą grupę ludzi przykuwających się do studzienek i zapalających ogniska, ludzi z butelkami wypełnionymi płynem łatwopalnym, ludzi pchających śmietnik, 65-100 protestujących leżących na ziemi, ludzi atakujących samochody, 100 osób skaczących po samochodach, ludzi Do których także przypinają się protestujący. Protestujący najprawdopodobniej przypinali się do brył, by stworzyć tzw. ‘lock-on’. Człowiek, który przypiął rękę wewnątrz rury zalanej betonem nie może być w praktyce usunięty bez narażenia jego życia. 3 4

rozpinających łańcuchy między latarniami. Dla policji dowodem agresywnych, graniczących z terrorystycznymi, zamiarów było posiadanie masek gazowych przez niektórych protestujących. 5 O godzinie 8.00 stał się niemożliwy ruch samochodowy w pobliżu centrum, a duża liczba protestujących „uniemożliwiła jakąkolwiek skoordynowaną działalność przywracającą porządek” (Seattle Police Department 2000). Do godziny 9.30 policjanci zgłosili do centrum dowodzenia pojedyncze przypadki niszczenia własności, głównie witryn sklepów dużych korporacji (Nike Town, Starbucks), blokowania skrzyżowań; informowali o pierwszych starciach protestujących z policją, otoczeniu przez protestujących Hotelu Sheraton oraz napastowaniu lub otaczaniu krążących w okolicy delegatów WTO, także niemal udanej próbie przebicia się demonstrantów przez kordon wokół Teatru Paramount. Protestujący cały czas działali bez użycia siły. Obok osób, które aktywnie blokowały delegatów, tworzyły „żywe mury” lub biernie uczestniczyły w starciach z policją 6, znajdowały się też osoby stosujące konwencjonalne środki protestu; prowadzący akcję bezpośrednią mieszali się z uczestnikami konwencjonalnej demonstracji. Na godzinę dziesiątą było zaplanowane rozpoczęcie konferencji, jednak w Teatrze przebywał jedynie niewielki procent uczestników. Policyjny Dowódca Incydentu wydał rozkaz oczyszczenia drogi do Centrum po godzinie dziewiątej, jednak przez następne 45 minut protestujący nie reagowali na policyjny nakaz opuszczenia skrzyżowań. Kilka minut po godzinie dziesiątej policjanci zaczęli rozpylać gaz łzawiący. Od tej chwili do godziny czwartej po południu policja próbowała, z użyciem gazów łzawiących w kanistrach, granatach i kulkach od paintballa, gazu paprykowego7 (pepper spray), plastikowych i drewnianych nabojów oraz pałek, W policyjnych raportach znajdują się też liczne doniesienia (później niepotwierdzone) o stosowaniu przez protestujących przeciw policjantom „nieznanych chemicznych środków drażniących”. 6 Takie działania określa się jako „non-violent militancy”, postawę wojowniczą bez zamiaru użycia przemocy. 7 Tak zwany gaz OC, jest aerozolem z wyciągiem ostrych odmian papryki, który rozpylony na twarz lub oczy obezwładnia dużo gwałtowniej i skuteczniej od gazu łzawiącego. 5

usunąć protestujących z okupowanych skrzyżowań. Po stronie protestujących, poszczególne grupy pokrewieństwa decydowały o podejmowanych działaniach; wiele z nich stosowało bierny opór wobec przemocy. Działania poszczególnych grup były koordynowane przez odpowiedzialnych za komunikację między grupami kurierów. „Lotne grupy” zastępowały protestujących, którzy nie byli w stanie dalej protestować. Grupy medyków udzielały pomocy osobom zaatakowanym przez policję z użyciem środków chemicznych. Wśród tysięcy protestujących bez użycia przemocy osób wyróżniała się grupa kilkuset ubranych na czarno, zamaskowanych anarchistów, tak zwany Czarny Blok 8. Grupa ta złamała konsensus zawarty przez protestujących i dopuściła się licznych aktów niszczenia prywatnej własności: przede wszystkim wybijając szyby i rysując graffiti na sklepach i biurach wybranych korporacji. Miało to jednak miejsce po użyciu przemocy przez policję, a nie przed, jako podała większość mediów. Działania Czarnego Bloku przyciągnęły uwagę mediów, posłużyły też policji jako argument uzasadniający użycie przemocy. Działaniom Bloku sprzeciwiali się pozostali protestujący, którzy próbowali powstrzymywać anarchistów, a w niektórych wypadkach oddawać ich w ręce policji. W największym z legalnych marszów zorganizowanym przez AFL-CIO uczestniczyło najprawdopodobniej 40,000 związkowców (według różnych źródeł od 25,000 do 50,000). AFLCIO zamierzało przemaszerować w południe z Memorial Stadium (gdzie odbył się wcześniej związkowy wiec) pod centrum konferencyjne. Marsz rozpoczął się mimo informacji o zamieszkach w centrum i o blokadach skrzyżowań na trasie marszu. Związkowcy zamknęli swój marsz dla innych uczestników oraz postanowili dojść do blokowanych skrzyżowań, po czym zawrócić na stadium. AFL-CIO przez cały czas obawiała się identyfikacji w oczach opinii publicznej z młodymi anarchistami. Ich demonstracja była konwencjonalnym marszem, którego Uważany czasem za anarchistyczną organizację lub komórkę terrorystyczną, Black Bloc jest tymczasową grupą anarchistów uczestniczących w danym proteście, przyjmujących wspólną tożsamość i razem działających. 8

pilnowało 1000 związkowych oficerów porządkowych (marshalls). Mimo starań kierownictwa AFL-CIO w centrum miasta od marszu oddzieliło się kilka tysięcy związkowców, którzy przyłączyli się do demonstracji DAN/PGA. Koalicja „Teamsters and Turtles” 9 w centrum Seattle była symbolicznym ukoronowaniem współpracy związkowców z ekologami i anarchistami w ramach koalicji N30. Około godziny dwunastej organizatorzy konferencji oficjalnie odwołali uroczystość otwarcia. O godzinie 15.30 burmistrz Schell ogłosił w centrum miasta stan wyjątkowy oraz godzinę policyjną od 19.00 do 7.30 następnego dnia. Mniej więcej w tym czasie doszło do gwałtownych zamieszek między policją i protestującymi na dwóch okupowanych skrzyżowaniach. Policja próbowała rozproszyć tłum z użyciem siły, a protestujący rzucali w nich butelkami, kamieniami, odrzucali pojemniki z gazem. Obserwatorzy prawni powiadomili policję, że próby usunięcia tłumu spowodują stratowanie tych protestujących, którzy przykuli się do studzienek na skrzyżowaniu. W tym czasie anarchiści z Czarnego Bloku próbowali zniszczyć znajdujący się w pobliżu skrzyżowań sklep Nike Town. Uczestnicy akcji bezpośredniej stworzyli żywy mur, próbując z jednej strony powstrzymać anarchistów, a z drugiej nie doprowadzić do jeszcze gwałtowniejszej interwencji policji, zamierzającej usunąć protestujących. W końcu grupy pokrewieństwa przerwały akcję bezpośrednią, anarchiści dostali się do sklepu, a policja rozproszyła tłum ze skrzyżowania. Była godzina czwarta i wielu protestujących grup postanowiło kończyć protest. Jednak w okolicach Nike Town nadal znajdowali się demonstranci, których policja uznała za „stałe zagrożenie przemocy”. Ci zostali zepchnięci z użyciem gazu łzawiącego oraz „mniej niż śmiertelnej (less than lethal) amunicji” w stronę pobliskiej dzielnicy mieszkaniowej Capitol Hill, Teamsters czyli członkowie Teamsters Union, jednego z największych związków zawodowych w USA. Turtles czyli żółwie; przebrani za zagrożone wyginięciem morskie żółwie demonstranci rzucali się w oczy w trakcie wtorkowej demonstracji. 9

w której do wieczora policja próbowała rozproszyć demonstrujących. Po południu policji skończyły się zapasy gazu, co spowodowało chwilowe osłabienie walk między policją i protestującymi. W niecały dzień funkcjonariusze zużyli zapasy przewidziane na kilka dni (lub jeden dzień intensywnego używania). O godzinie siódmej zaczęła się godzina policyjna, którą pomogło egzekwować 200 nieuzbrojonych żołnierzy Gwardii Narodowej, którą wezwał burmistrz Schell. Po jej rozpoczęciu nadal dochodziło do pojedynczych aktów wandalizmu w centrum, a na Capitol Hill policja do północy rozpraszała demonstrujących. W ciągu całego dnia policja aresztowała zaledwie kilkadziesiąt osób. W swoim raporcie policja argumentowała, że „Ilość i zachowanie tłumów wymagało podjęcia decyzji, aby skupić zarządzanie demonstracją na utrzymaniu kordonu i stworzeniu bezpiecznego korytarza dla delegatów na Konferencję. To uniemożliwiło funkcjonariuszom podejmowanie indywidualnych aresztowań, w zamian zmuszając do skupienia się na rozpraszaniu tłumów (Seattle Police Department 2000). Obecność przedstawicieli innych państw oznaczała, że policja musiała traktować centrum konferencyjne jako ambasadę, co wymagało przeznaczenia większej liczby funkcjonariuszy do ochrony budynku. Tymczasem aresztowanie jest konwencjonalną reakcją sił porządkowych na akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa; aresztowań, a nie użycia środków chemicznych i broni oczekiwali uczestnicy wtorkowej demonstracji. W mediach pojawiały się relacje sugerujące, że użycie gazu i broni przez policję było odpowiedzią na przemoc protestujących. Naoczni świadkowie twierdzą, że policja zaczęła rozpylać gaz przed aktami wandalizmu Czarnego Bloku. Minister Środowiska Wielkiej Brytanii Michael Macher stwierdził, że „[...] Komenda Policji w Seattle samoczynnie przekształciła pokojowy protest w zamieszki” (Hawken 2000). Wydaje się, że reakcja policji wynikała z zaskoczenia liczebnością demonstrantów; zbyt mała liczba

funkcjonariuszy nie potrafiła zapanować nad tłumem, a dowódcy stracili kontrolę nad funkcjonariuszami, którzy samodzielnie i bez koordynacji podejmowali decyzje o użyciu środków chemicznych i broni. Ubrani w ciężkie stroje bojowe i obciążeni sprzętem policjanci nie byli w stanie dogonić stosujących przemoc demonstrantów w sytuacji, gdy swobodny przemarsz blokowały często uczestniczące w obywatelskim nieposłuszeństwie grupy pokrewieństwa. W analizach pojawiają się opinie, że policja nie była przygotowana na zdecentralizowany protest, w którym sieć niewielkich grup pokrewieństwa skuteczniej od policji koordynowała swoje działania. 30 listopada miały miejsce, w ramach „Global Day of Action”, liczne protesty w innych miastach Stanów Zjednoczonych i na całym świecie. W Londynie 2000 osób wzięło udział w manifestacji „Reclaim the Streets” (odzyskania ulic), protestując jednocześnie przeciw WTO i prywatyzacji londyńskiego metra; manifestacja zakończyła się zamieszkami. Manifestacje odbyły się też m.in. w Indiach, na Filipinach, w Niemczech, Francji, Holandii, Włoszech, Argentynie i Izrealu. W nocy z wtorku na środę do Seattle przyleciał prezydent Clinton, co zwiększyło wymogi bezpieczeństwa, które musiała spełnić policja. W środę 1 grudnia policja ponownie ustanowiła kordon, a teren w okolicach Centrum Konferencyjnego i wewnątrz kordonu został określony jako tzw. „no protest zone”. Od godziny 8.00 protestujący zaczęli pojawiać się w okolicach centrum i przekraczać kordon. Do godziny 10.00 policja aresztowała około trzysta osób, które przekroczyły policyjną linię. Mniej więcej w tym czasie American Civil Liberties Union (Amerykańska Unia Praw Obywatelskich) wniosła do sądu pozew, żądając zniesienia nakazu ustanowienia kordonu, jako niezgodnego z prawem protestujących do wolnego wyrażania poglądów i gromadzenia się. Sąd odrzucił jednak pozew. W ciągu dnia policja aresztowała kolejne 250 osób, doszło do

dalszych starć policji z protestującymi, w trakcie których kilkukrotnie użyto gazu łzawiącego. Zamieszki trwały do późna w nocy. W czwartek 2 grudnia wczesnym popołudniem protestujący zebrali się wokół jednego z komisariatów; policja rozproszyła ich z użyciem środków chemicznych i broni. Kilkuset protestujących przeszło w stronę więzienia, w którym przetrzymywani byli aresztowani. Manifestacje pod więzieniem trwały do wieczora – wtedy zostało ogłoszone, że prawnicy i organizatorzy demonstracji będą mogli się spotkać z aresztowanymi. W piątek 3 grudnia kilkaset osób uczestniczyło w ostatnim marszu związkowców; kolejne kilkaset nadal protestowało pod więzieniem. Wieczorem konferencja WTO skończyła się bez ustalenia agendy nowej rundy. W piątek wieczorem miasto opuściła Gwardia Narodowa, a w sobotę przestało działać Centrum Dowodzenia Policji (SPOC) oraz Wieloagencyjne Centrum Dowodzenia (MACC). Obradom WTO i manifestacjom towarzyszyły przez cały tydzień imprezy w ramach sympozjum NGO. Były to przede wszystkim wykłady, spotkania lub prezentacje poszczególnych organizacji. Każdy dzień był poświęcony odmiennej kwestii: poniedziałek ochrony środowiska i zdrowia, wtorek pracy i prawom człowieka, środa sytuacji kobiet, rozwojowi i demokracji, czwartek żywności i polityce rolnej.

2. Koncepcja globalnego ruchu społecznego Ruch społeczny to pojęcie stosowane wobec wielu zjawisk społecznych o różnym stopniu wewnętrznej spójności i trwałości. Sprowadzając do wspólnego mianownika wszystkie definicje możemy– zdaniem „The Social Science Encyclopedia” – stwierdzić jedynie, że ruchy to „niezinstytucjonalizowane grupy niedoreprezentowanych jednostek zaangażowane w sekwencje opartych na sprzeciwie interakcji z elitami lub przeciwnikami” (Kuper i Kuper 1996: 792). Definicje ruchów są zazwyczaj generalizacjami empirycznymi opartymi o analizy case study. Z tego powodu zakres pojęcia jest nieostry – można na przykład argumentować, że ruchem społecznym są także grupy nie wchodzące w interakcje oparte na sprzeciwie, np. tak zwane nowe ruchy społeczne dążące do kulturowych, a nie politycznych celów. Teoretycy nie są też zgodni, czy ruch społeczny należy traktować jako grupę społeczną, czy proces. W pierwszym ujęciu analiza skupia się na wewnętrznych procesach prowadzących do zbiorowego działania, podczas gdy w drugim ruch jest przede wszystkim aktorem zmiany społecznej. Do większości koncepcji ruchu społecznego odnosi się uwaga Mario Diani’ego, że są to tylko pojęcia denotacyjne określające zjawiska, które można równie dobrze nazwać „koalicjami”, „sektami”, „grupami interesu” czy „działalnością protestacyjną” (Diani 1992). W tym rozdziale chcę przedstawić wybrane teorie, tworzące przekrój możliwych ujęć teoretycznych i definicji ruchów społecznych. Narodziny ruchów społecznych na przełomie XVIII i XIX wieku wiążą się z powstaniem trzech innych, typowo nowoczesnych instytucji: państwa narodowego, stowarzyszenia i gazety codziennej. Stowarzyszenia i gazety tworzyły tożsamość zbiorową niezbędną dla powstania i legitymizacji „wspólnoty wyobrażonej”, jaką jest nowoczesne państwo (Anderson 1997). Narodowa tożsamość zrodziła też nowoczesny ruch społeczny, dla którego państwo stało się kluczowym przeciwnikiem. W tym okresie doszło do przejścia od protestów zakorzenionych w

miejscowej społeczności, skierowanych przeciw lokalnej władzy, o partykularnych celach i formach protestu, do działań autonomicznych wobec lokalnej władzy, obejmujących wiele lokalnych społeczności, stosujących „modularne” metody protestu, które z łatwością adaptowano do różnych kontekstów i lokalnych aren protestu (Tarrow 1998). Ujęcia teoretyczne ruchu społecznego Pierwsze próby zrozumienia ruchów społecznych przypisywały im marginalną rolę w społeczeństwie. Teorie „społecznego rozpadu” (Le Bon, Smelser, Blumer) uważały ruch społeczny za irracjonalne zjawisko porównywalne z zamieszkami, tłumami, rewolucjami, i panikami społecznymi. Traktowany jako agregat jednostek, tłumaczony kategoriami stresu, alienacji, frustracji czy cech społeczeństwa masowego, ruch społeczny traktowano jako zjawisko jednolite. Do wczesnych teorii ruchów społecznych należy też tradycja marksistowska, uznająca ruchy społeczne za efekt walki klasowej. Od ekonomicznego i klasowego determinizmu odszedł dopiero Gramsci, którego analiza roli kultury ruchu była inspiracją dla późniejszych analiz kulturowych ruchów społecznych. W późnych latach 70-ych teoretycy mobilizacji zasobów (RMT – resource mobilization theory) podważyli mechanistyczny, psychologizujący paradygmat. Nowa teoria opisywała wewnętrzne procesy ruchów, skupiając się na „strategicznych dylematach”, którym ruch musi stawić czoło (McCarthy i Zald 1977). Według podstawowego założenia, sukces ruchu zależy od umiejętności „mobilizacji”, czyli zebrania i wykorzystania finansowych, materialnych i ludzkich zasobów. Ta popularna w Ameryce w latach 80-ych teoria, była często krytykowana za zapożyczenie z teorii racjonalnego wyboru modelu racjonalnej jednostki kalkulującej koszty i zyski, za traktowanie ruchów przede wszystkim jako aktorów ekonomicznych oraz za stosowanie, ograniczonych zdaniem krytyków, metafor przemysłowych. Uznanie przez Zalda i

McCarthy’ego organizacji ruchu społecznego (social movement organization - SMO) za podstawową jednostkę analizy zacierało różnice między ruchem i grupą interesu i wykluczało analizę ruchów oddolnych, tak zwanych „grass-roots”. RTM była teorią, która nie uznawała specyfiki ruchów społecznych jako politycznych aktorów. Zamiast dążyć do podzielenia doświadczeń uczestników, starała się ująć ruchy społeczne w kategoriach stosowanych do opisu całkowicie odmiennych „głównego nurtu”. Teoria procesu politycznego (Tarrow, Tilly, McAdam) była alternatywą przedstawioną na przełomie lat 70-ych i 80-ych. Ruch społeczny, w jej ujęciu, opierał się nie na formalnych organizacjach, lecz oddolnych, nieformalnych sieciach społecznych. Jednocześnie był to proces silnie zależny od zewnętrznych, strukturalnych warunków. Równoległy rozwój ruchów społecznych i państwa narodowego

tłumaczył potrzebę umieszczenia analizy w szerszym

kontekście politycznym. Opracowana przez Tilly’ego koncepcja „cyklu sprzeciwu” (cycle of contention) tłumaczyła rozprzestrzenianie się fali protestu na kolejnych aktorów. Strukturę politycznych możliwości i ograniczeń uznano za podstawowy czynnik wpływający na charakter mobilizacji ruchu społecznego. Amerykanie stosowali kategorię „stopnia otwartości struktury politycznej”, by tłumaczyć zróżnicowanie procesów mobilizacji na przestrzeni czasu; w Europie wykorzystywano ją w badaniach porównawczych mobilizacji w różnych krajach. Trzy wymienione powyżej podejścia teoretyczne koncentrują się na analizie sposobów organizacji protestu. Cele protestu nie podlegały analizie, za ogólny cel przyjmowano sprzeciw wobec władzy państwowej. Funkcjonowanie ruchów było wyjaśniane na poziomie jednostkowo postrzeganych zysków i strat, społecznych zasobów lub politycznych możliwości (Klandermans 1997). Odrzucając – błędną zresztą – kategorię „zbiorowego poglądu” i założenie jednolitości zbiorowego aktora, stworzono model ruchu o racjonalnej polityce wewnętrznej, reagującego na zewnętrzne środowisko polityczne. Był to zdaniem krytyków model odpowiadający

instrumentalnemu i przedmiotowemu, a nie ekspresywnemu i podmiotowemu rozumieniu instytucji (Zolberg 1972). Ruchy opisywane w kategoriach racjonalnych decyzji dotyczących zasobów, wykorzystywania politycznych możliwości lub pojawienia się w danym momencie cyklu sprzeciwu, nie były postrzegane jako w pełni niezależni aktorzy. Tę podmiotowość przypisały ruchom społecznym podejścia podkreślające ich kulturowy wymiar. Stawki o które ruch walczy były wcześniej opisywane jako racjonalnie kalkulowane żądania dostosowane do warunków politycznych, z których bezpośrednio wynikały poglady i retoryka . W nowym ujęciu działania symboliczne stały się przejawami kultury ruchu, jego kluczowym elementem. Stawki działania opisano jako aktywnie wybierane i także zależne od kultury ruchu. W 1972 roku Aristide Zolberg stwierdził, że nauki polityczne nie radzą sobie z „chwilami szaleństwa” w życiu społecznym. Normatywna ocena „normalności” instytucji utrudniała zrozumienie protestów i ruchów społecznych, będących zjawiskami odbiegającymi od teoretycznej normy. Zolberg wyobrażał sobie alternatywne podejście, oparte na „zrozumieniu miejsca ruchów w nowoczesnym społeczeństwie dzięki podzieleniu doświadczeń uczestników” (Zolberg 1972). Analiza kulturowa stała się paradygmatyczną alternatywą (Tarrow 1998). W 1981 Alain Touraine opisał ruchy walczące o kontrolę nad kulturową orientacją społeczeństwa jako ważny czynnik przemiany społeczeństwa z przemysłowego w post-przemysłowe. Wkrótce powstała kategoria nowych ruchów społecznych (new social movement – NSM), zbiorowych aktorów, którzy w przeciwieństwie do starych ruchów społecznych (przede wszystkim związków zawodowych) działają przez tworzenie kodów kulturowych: znaczeń, tożsamości i odrębnych kultur. Teoria NSM (Touraine, Offe, Melucci) zakładała, że ruch społeczny nie jest ani aktorem klasowym, ani politycznym procesem, lecz „ludźmi poszukującymi tożsamości” (identity movements). Dla nowych ruchów społecznych stawki działania są kulturowe, w mniejszej mierze

polityczne, a na pewno już nie ekonomiczne. O spójności ruchu miała decydować nie formalna organizacja lub nieformalne więzi, lecz wspólnie podzielane znaczenia (Melucci 1996, Eyerman i Jamison 1991). Kulturowa analiza umożliwiła redefinicję marksistowskiej teorii ruchów społecznych – w nowym ujęciu ruch społeczny walczył z klasowym przeciwnikiem o kulturowe orientacje, a nie stawki ekonomiczne (Touraine 1981). Obecnie dwa odmienne i początkowo wzajemnie sprzeczne paradygmaty są postrzegane jako uzupełniające się. Wcześniejszą koncentrację badaczy na strukturze i procesie politycznym Meyer i Zald tłumaczą obecnie brakiem wówczas odpowiednich narzędzi analizy kulturowej. Zdaniem Melucci’ego teorie tożsamości z kolei tłumaczą powody, ale nie sposoby mobilizacji. Analiza aspektu politycznego i organizacyjnego może uznać SMO i nieformalne sieci za dwa kluczowe i uzupełniające się elementy wpływające na proces tworzenia tożsamości. (Klandermans 1997). Jednocześnie podważono odmienność NSM – zdaniem krytyków tożsamość była ważna już dla „starych” ruchów, podczas gdy dla nowych nadal ważne są materialne, a nie tylko kulturowe stawki (Diani 2000). Umiarkowaną wersją teorii kulturowej jest teoria ujmowania w ramy poznawcze (framing), opracowana przez Davida Snowa i jego współpracowników. Ramy poznawcze ruchu społecznego to zbiorowe poglądy orientujące działania na kulturowe cele – koncepcja ram poznawczych pozwalała powiązać kulturę ruchu z jego dyskursem politycznym i działaniami (Snow et al 1986). Teorie mobilizacji zasobów, politycznego procesu i ujmowania w ramy tworzą jeden teoretyczny paradygmat (Klandermans 1997). Zmiany w strukturze politycznych możliwości są warunkiem mobilizacji, natomiast zasoby są konieczne aby wykorzystać nadarzającą się okazję. Kultura ruchu i działania symboliczne pośredniczą w dostosowaniu do siebie procesów wewnętrznej mobilizacji i zewnętrznych interakcji politycznych (McADam, McCarthy i Zald

1996). W perspektywie diachronicznej, analityczne narzędzia zmieniają się w zależności od analizowanego momentu w „życiu” ruchu. Czynniki strukturalne i środowiskowe są najważniejsze dla wyłaniającego się ruchu, podczas gdy dla dojrzałych ruchów ważniejsze są wewnętrzne procesy oraz podejmowane interakcje i działania symboliczne (McAdam, McCarthy, Zald 1996). Definicje ruchów społecznych McCarthy i Zald definiują ruch społeczny jako „zestaw opinii i wierzeń w populacji, który przedstawia preferencje dla zmian w elementach struktury społecznej i / lub podziale zysków w społeczeństwie” (McCarthy i Zald 1977: 1218). Ruch społeczny jako struktura preferencji nie przekłada się łatwo na zjawiska ze świata społecznego – jednak dla RMT ważniejsze jest pojęcie organizacji ruchu społecznego (social movement organization - SMO): „złożonej, formalnej organizacji która identyfikuje swoje cele i preferencje z ruchem społecznym [...] i stara się je zrealizować” (McCarthy i Zald 1977: 1218). Grupy SMO tworzą „przemysły ruchu społecznego”, te z kolei składają się na „sektor ruchów społecznych” w społeczeństwie. Użycie ekonomicznych metafor i uczynienie SMO podstawową kategorią analizy zaciera granice między ruchem społecznym, a konwencjonalną grupą interesu. Charles Tilly definiuje ruch społeczny jako „podtrzymywane wyzwanie wobec dzierżących władzę, w imię populacji żyjącej w ich jurysdykcji, poprzez powtarzające się publiczne pokazy wartości, jedności, członków i poświęcenia” (Tilly 1999: 257). Aktywność członków oraz dłuższy okres działania odróżnia ruch społeczny od obecnych w społeczeństwie biernych, jednostkowych preferencji dla zmiany. Uznanie roli „publicznych pokazów” włącza do teorii procesu politycznego element kulturowy: siła ruchu zależy od zewnętrznego, społecznego uznania.

Sidney Tarrow stwierdza, że „Poparta przez gęste sieci społeczne i wzmocnione przez kulturowo prężne, zorientowane na działanie symbole, polityka sprzeciwu prowadzi do utrzymujących się interakcji z przeciwnikami. Wynikiem jest ruch społeczny” (Tarrow 1998: 2). Według innej jego definicji ruchy społeczne to „[...] zbiorowe wyzwania, oparte na wspólnych celach i społecznej solidarności, w utrzymującej się interakcji z elitami, przeciwnikami i władzami” (Tarrow 1998: 4). Tilly i Tarrow opisują ruch społeczny jako proces polityczny: serię wydarzeń determinowanych po części przez zewnętrzne możliwości i interakcję, logikę cyklu sprzeciwu, wewnętrzne zasoby i symboliczne ramy. Dla Alberto Melucci’ego ruch społeczny wyróżnia kluczowa rola podzielanych znaczeń oraz kulturowe wyzwania stawiane przeciwnikom. W przeciwieństwie do większości definicji, będących empirycznymi uogólnieniami, Melucci analitycznie definiuje ruch społeczny jako specyficzną formę działania zbiorowego. Ruch społeczny to rodzaj kolektywnego działania, który, 1. jest oparty na solidarności, a nie prostej agregacji, 2. jest przejawem konfliktu, a nie konsensusu, 3. zakłada przełamanie „granic kompatybilności systemu”, wymusza zmianę zamiast wspierać istniejący porządek. (Melucci 1996). Alain Touraine definiuje ruch społeczny jako „zorganizowane, zbiorowe działania, poprzez które aktor klasowy walczy o społeczną kontrolę historyczności w danym i określonym kontekście historycznym” (Touraine 1981: 31). Ruch społeczny definiują trzy czynniki: tożsamość, przeciwnicy (z którymi ruch łączy relacja społeczna) oraz cel społeczny: własna wizja historyczności, rozumianej jako „wielka kulturowa orientacja określająca normatywnie związki społeczeństwa ze środowiskiem” (Touraine 1981: 21). Dla wielu politologów, a szczególnie dla zwolenników teorii procesu politycznego i mobilizacji zasobów, ruchy są obiektywnie istniejącymi faktami społecznymi, autonomicznymi zjawiskami większymi niż suma uczestniczących w nich organizacji i jednostek. Z kolei dla

Melucci’ego „pojęcie ruchu społecznego jest zawsze przedmiotem wiedzy stworzonym przez analityka” (Melucci 1996: 20). Manuel Castells proponuje uznanie auto-definicji ruchu społecznego, a więc konstruowania rzeczywistości społecznej przez jej aktorów, co jest zgodne z wcześniejszymi postulatami Zolberga i założeniami metody Touraine’a. Bogactwo empirycznych przykładów, dominacja analiz typu case study oraz brak ustalonych kanonów metodologicznych doprowadziło do powstania wielu różnych definicji ruchu społecznego. Możemy jednak stworzyć listę powszechnie uznawanych cech, o ile przyjmiemy umiarkowane założenia konstruktywizmu społecznego i uznamy powiązania występujące między kulturowym i politycznym aspektem ruchu: 1. ruch społeczny jest serią akcji składających się na utrzymującą się interakcję 2. akcje te mają charakter sprzeciwu 3. państwo jest przeciwnikiem ruchu lub służy jako ważny punkt odniesienia protestu 4. podstawę ruchu tworzą formalne organizacje oraz sieci społeczne – ruch czerpie z szerokiego spektrum członków, osób popierających ruch i sprzymierzeńców 5. aby odnieść sukces, ruch potrzebuje organizacyjnych, finansowych i materialnych zasobów 6. ruch posiada społecznie tworzoną tożsamość, która organizuje działania oraz wytwarza poczucie podmiotowości i solidarności 7. ruch działa nie tylko politycznie, ale też symbolicznie; procesy ujmowania w ramy przekształcają kulturę ruchu w działanie 8. ruch nie jest sam z siebie ani solidarystyczny, ani jednolity, jest aktorem posiadającym wewnętrzną politykę i stale negocjującym znaczenia 9. państwa narodowe i społeczeństwa tworzą ramę odniesienia dla analizy ruchu

10. ruchy pozostają do pewnego stopnia na zewnątrz i w opozycji do konwencjonalnych instytucji, nawet gdy są już silnie zinstytucjonalizowane. Adaptacja teorii ruchów społecznych do globalizacji zbiorowego protestu Zmiany zachodzące we współczesnych społeczeństwach, przejście do formacji nazywanej społeczeństwem post-przemysłowym, postmodernistycznym czy też późnej nowoczesności, wpływają także na ruchy społeczne. Teoria NSM wiąże z tymi przemianami wyłonienie się ruchów kulturowych. Sidney Tarrow sugeruje, że nasze społeczeństwo staje się „społeczeństwem ruchów” (movement society) (Meyer i Tarrow 1998), w którym protest jest stałym elementem życia politycznego. Narastająca powszechność, instytucjonalizacja i profesjonalizacja ruchów społecznych może uczynić z nich konwencjonalne zjawiska polityczne. Druga ważna zmiana wiąże się z narastającą mediatyzacją życia publicznego. Media, zarówno alternatywne, jak i komercyjne, o dostęp do których działacze mogą się starać, są dzisiaj jednymi z najważniejszych zasobów, z jakich ruch społeczny może korzystać. Trzecia zmiana wynika z procesów globalizacyjnych. Zdaniem Sidney’a Tarrowa stabilne przez około 200 lat cechy ruchów społecznych, które wyłoniły się w okresie przejścia społeczeństw do nowoczesności, obecnie zmieniają się. Na międzynarodowej arenie politycznej pojawiają się aktorzy, którzy spełniają cechy definicyjne ruchu społecznego. Chciałbym pokazać, że te zmiany wymagają dostosowania założeń teorii ruchów społecznych, przede wszystkim o dominacji areny narodowej jako kontekstu działań ruchu. Jednocześnie chcę udowodnić, że globalność ruchów społecznych działających na arenie międzynarodowej należy rozumieć jako złożoną i konstruowaną w wielu aspektach.

Międzynarodowa, transnarodowa i globalna arena działań. Możemy rozróżnić kilka odmiennych płaszczyzn zjawisk na poziomie ponadnarodowym: międzynarodową (international), transnarodową (transnational) i globalną. Przez transnarodowość należy rozumieć „posiadanie społecznego lub politycznego zaplecza poza państwem lub społeczeństwem, które jest celem protestu”

(Tarrow 1998). Transnarodowe

zjawiska zachodzą „pomiędzy” narodami, przecinają narodowe granice; w tym sensie transnarodowe jest porozumienie pomiędzy państwami lub dyfuzja metod protestu. Międzynarodowe zjawiska znajdują się „ponad” narodami; międzynarodowymi organizacjami są WTO czy Greenpeace. Tarrow pisze o „umiędzynarodawianiu” (internationalization): „tworzeniu narastającej instytucjonalnej komunikacji, koordynacji i kontroli ponad poziomem interakcji między narodami (interstate)” (Tarrow 1998: 6). Najwięcej dyskusji rodzi pojęcie globalizacji i „globalnych zjawisk”. della Porta, Kriesi i Rucht rozumieją, za Wallersteinem, globalizację jako ideę stwierdzającą, że we współczesnym świecie działanie społeczne w danym miejscu i czasie jest w coraz większym stopniu określone lub zależne od działań społecznych w bardzo odległych miejscach (della Porta, Kriesi, Rucht 1999: 207). Relacje społeczne stają się niezależne od geograficznego położenia, a w nowych, wyobrażonych przestrzeniach powstają więzi mniej określone przez czas i odległość. Dla autorów książki „Contesting Global Governance” globalna arena działań jest “obszarem interakcji mniej ograniczonym przez bariery czasu i przestrzeni […] odwołuje się do transnarodowych powiązań aktorów uznawanych wcześniej za odległych i niezależnych” (O’Brien et al. 2000: 13). Globalizacja to historyczny proces, którego kluczowymi elementami są: liberalizacja gospodarcza (w dużej mierze dzięki programom Banku Światowego i IMF), upadek komunizmu, rozwój technologii informacyjnych, powstanie nowych oprócz państw

ośrodków władzy (prowadzące do rozproszenia władzy) oraz okresy globalnej niestabilności finansowej. To na ich skutek ortodoksyjna polityka deregulacyjna multilateralne instytucje ekonomiczne

stosowana przez tzw.

(multilateral economic institution - MEI) została

podważona. Obecnie możemy obserwować częściowy powrót do ideologii interwencjonistycznych oraz rozwój ruchów sprzeciwu wobec globalizacji, szczególnie ekonomicznej. John Urry wyróżnia globalizację rozumianą jako strategię (przede wszystkim transnarodowych korporacji), obraz/symbol (stosowany np. w wielu reklamach), ideologię (np. zwolenników rozwoju kapitalizmu), podstawę mobilizacji politycznej (zjawiska „globalne” przyciągają większą uwagę społeczeństwa) lub jako struktury (scapes) i przepływy (flows), o których będzie mowa dalej (Urry 2000a: 12). Urry cytuje Manna 10: „Globalne społeczeństwo :nie jest jednolitym społeczeństwem, ani ideologiczną wspólnotą, ani państwem, tylko pojedynczą siecią rządzenia (power network)” (Urry 2000a: 13). Dochodzi w niej do powstawania współzależności między elementami sieci, o niespotykanym dotychczas zasięgu i skali. W globalnym systemie współistnieją, wzajemnie powiązane, ludzie, społeczeństwa, korporacje międzynarodowe, przedmioty, informacja i zanieczyszczenia środowiska. Globalizacja dobitnie pokazała, że w dzisiejszych czasach relacje społeczne zostały dramatycznie przekształcone przez przedmioty; „Ludzie posiadają niewiele wyłącznie ludzkich umiejętności, podczas gdy większość [czynności] jest wykonywana dzięki połączeniom z nieludzkimi elementami” (Urry 2000a: 14). Silna teza globalnego ruchu społecznego i jej krytyka Badacze ruchów społecznych nie mają wątpliwości, że mamy do czynienia z „międzynarodowym wymiarem polityki sprzeciwu”. Nie są jednak zgodni, czy możemy mówić o

10

Por. Mann, M.,, 1993, The Sources of Social Power, vol. 2, Cambridge University Press

globalnych ruchach społecznych (global social movement – GSM) 11 i jak je powinniśmy rozumieć. Według Tarrowa „silna teza transnarodowego ruchu społecznego” zakłada: 1. przewagę międzynarodowych struktur możliwości politycznych nad strukturami narodowymi, 2. utratę zdolności ograniczania i kształtowania działań zbiorowych przez państwo narodowe , 3. nowe zasoby umożliwiające podejmowanie globalnych działań zbiorowych, 4. powstanie,

w

odpowiedzi na działalność międzynarodowych instytucji, sieci transnarodowych organizacji i ruchów, które można nazwać „globalnym społeczeństwem obywatelskim” (Tarrow 1998: 182). Tak silna teza rozumie globalizację jako dominację globalnej areny działań. Tarrow odrzuca powyższą tezę, gdyż kulturowe i strukturalne czynniki: globalna komunikacja i integracja ekonomiczna,

choć ułatwiają kontakty, dyfuzję i wymianę między

narodowymi aktorami, nie rodzą globalnych ruchów społecznych (Tarrow 1996, Tarrow 1998, McAdam et al. 1996). „[Niektóre] zjawiska katalogowane jako wyniki globalizacji są historycznie przypadkami transnarodowej dyfuzji, [...] inne są bardziej współczesne, ale niewystarczająco trwałe, zintegrowane i powiązane z lokalnymi sieciami międzyludzkimi, by być ruchem społecznym ; jeszcze inne – choć mogą być lokalnie zintegrowane, są tylko chwilowymi mechanizmami transnarodowej wymiany politycznej” (Tarrow 1996: 19).

Dla uproszczenia będziemy się posługiwać skrótem GSM dla określenia ruchu na poziomie ponadnarodowym. Niemniej niektórzy autorzy, co zostanie poniżej przedstawione, negują istnienie ruchów globalnych w ścisłym znaczeniu tego słowa, uznając istnienie jedynie ruchów transnarodowych. 11

Integracja wewnątrz narodowych sieci społecznych Nie zintegrowane Zintegrowane Współpraca w Chwilowa Dyfuzja Wymiana polityczna Utrzymująca się Transnarodowe sieci Transnarodowe ruchy perspektywie wsparcia społeczne czasowej Tabela 1: Typologia form transnarodowych działań zbiorowych (Tarrow 1998)

Globalny sprzeciw nie zawsze jest ruchem społecznym; nie są nim ani przypadki dyfuzji (głównie metod działania, także informacji na temat stawek i przeciwników protestu), ani krótkotrwałe formy aktywności, ani transnarodowe sieci wsparcia (transnational advocacy network - TAN) (Keck i Sekkink 1998). TAN to międzynarodowa „struktura komunikacyjna dążąca do zmiany społecznej” skupiająca się na wymianie informacji, „strategicznej jej mobilizacji” i ujmowaniu w ramy interpretacyjne. TAN od ruchu społecznego różni brak sieci międzyludzkich relacji, które wypełniałyby formalne struktury powiązań – w tym wypadku międzynarodowe. Okresowe konferencje i częsta nawet komunikacja, zapewniana przez nowoczesne środki przekazu, nie wystarczają, by doszło do przyjaźni między działaczami (Tarrow 1998). TAN to struktura niewielka, zrzeszająca aktorów z instytucji rządowych, międzynarodowych i pozarządowych, których „łączą wspólne wartości, wspólny dyskurs, gęste wymiany informacji i usług”. TAN nie stosują masowej mobilizacji – alternatywą jest tzw. „venue shopping”: „[…] podwójna strategia tworzenia symboli i poszukiwania scen politycznych przychylnych dla ich prezentacji” (Keck i Sekkink 1998: 222). Zróżnicowanie kulturowe odbiorców i współpracowników TAN powoduje koncentrację działań na kwestiach, które skutecznie można przedstawić w rozmaitych kulturach. Jest to szczególnie istotne dla tych TAN, które działają w tak zwanym Pierwszym Świecie na

rzecz państw Trzeciego Świata. TAN zajmują się więc prawami kobiet, prawami człowieka, uczciwym handlem międzynarodowym, prawami tubylczymi, niektórymi wymiarami ochrony środowiska. Jednak koalicja wyspecjalizowanych organizacji może powstać wokół dowolnej kwestii poruszanej na arenie międzynarodowej. Podstawową metodą prezentacji informacji jest ujmowanie kwestii definiowanej jako wąska i techniczna jako problemu społecznego i moralnego, dotyczącego całej globalnej społeczności. Sieci TAN zazwyczaj współtworzą międzynarodowe organizacje NGO (tak zwane INGO – international non-governmental organization) skupiające się na tworzeniu ekspertyz, kampaniach medialnych i pomocy materialnej lub finansowej organizowanej przez wąskie grono ekspertów i zawodowych działaczy. Dobrym przykładem jest założone w 1993 roku IFG, określające siebie jako zrzeszający 60 badaczy, działaczy i ekonomistów instytut badawczy i edukacyjny. Forum publikuje raporty i opracowania, organizuje konferencje i „teach-ins”; jest jedną z pierwszych organizacji łączących krytyków globalizacji z globalnej Północy i Południa. W 1999 Marks i McAdam zanalizowali jedyny ich zdaniem przypadek wyłaniania się międzynarodowej struktury politycznej sprzyjającej powstaniu GSM: integrację europejską (Marks i McAdam 1999). Unia Europejska była dla nich przykładem wielopoziomowej struktury, w której władza instytucjonalna zostaje rozproszona. Autorzy nie doszukali się jednak na poziomie europejskim „niezinstytucjonalizowanego, symbolicznego, masowego protestu poza konwencjonalnymi kanałami politycznymi”; protest zbiorowy odbywa się na arenach narodowych lub wchodzi w relacje z instytucjami Unii poprzez lobbying i konsultacje. Marks i McAdam tłumaczą to: 1. kosztami transportu działaczy do Brukseli 2. silniejszym dyskursem publicznym na poziomie narodowym, wynikającym z przywiązania do terytorialnych społeczności oraz braku europejskich mediów, sprzyjającym kampaniom ruchów społecznych 3. strukturą możliwości politycznych Unii Europejskiej, stosunkowo otwartą na konwencjonalne

działania. Imig i Tarrow także uznają, że „na skutek problemów z ustalaniem ośrodków władzy, wysokich kosztów transakcyjnych koordynowania działań międzynarodowych oraz kluczowych ról nadal odgrywanych w Unii przez rządy narodowe, możemy się spodziewać, że naciski będą nadal wywierane na poziomie narodowym (Imig i Tarrow 1999: 118). Tarrow podsumowuje, że powstanie GSM blokuje obecnie: 1. brak zasobów umożliwiających działalność proporcjonalną do siły międzynarodowej władzy, 2. nieskuteczne więzi zależności między działaczami państw rozwiniętych i Trzeciego Świata, 3. pozorna tylko przydatność globalnej komunikacji (Tarrow 1996: 17-18). Ważny wydaje się punkt ostatni. Zdaniem Tarrowa media elektroniczne nie pozwalają tworzyć więzi personalnych, a telewizja przedstawia opinii publicznej uproszczony i fałszywy obraz działań ruchów społecznych, ukazując tylko chwile najwyższej aktywności, a nie okresy żmudnej mobilizacji. Największą przeszkodą jest jednak brak na poziomie ponadnarodowym nieformalnych sieci międzyludzkich, które w teorii procesu politycznego są uznawane za kluczowe dla procesów mobilizacji ruchu (Tarrow 1996: 16). „Rola sieci międzyludzkich w mobilizacji ruchu ma wyraźne implikacje dla „silnej” wersji tezy transnarodowej. [...] koszty transakcyjne połączenia lokalnych grup w różnych państwach w zintegrowane sieci byłyby trudne do osiągnięcia przez jakikolwiek ruch społeczny” (Tarrow 1996: 17). Według Tarrowa skala i charakter międzynarodowej areny wyklucza zaistnienie trwałych więzi międzyludzkich w skali masowej. Ich brak jest kluczowym czynnikiem wyjaśniającym, dlaczego badacze obserwowali wyłącznie efemeryczne formy współpracy lub niewielkie, elitarne sieci TAN. Autorzy odrzucający silną tezę GSM uznają, że założenie o kluczowej dla ruchu społecznego roli państwa narodowego i tworzonej przez niego struktury możliwości nie zostaje w znaczący sposób zachwiane: “[…] suwerenne państwo narodowe będzie dalej dominować nad innymi formami organizacji życia politycznego w przewidywalnej przyszłości: państwa

narodowe są nadal głównymi aktorami stosunków międzynarodowych, a narodowy kontekst polityczny nadal tworzy kluczowy filtr określający wpływ międzynarodowej zmiany na politykę wewnątrz państwa” (della Porta i Kriesi 1999: 4). Wielowymiarowe i wielopoziomowe ujęcie globalizacji. Koncepcja globalnego rządzenia, struktur i przepływów. Przyjmując krytykę silnej tezy globalizacyjnej uznajemy trwający prymat aktorów narodowych i narodowej areny działań oraz przewagę efemerycznych i niewielkich struktur protestujących na poziomie globalnym. Taki model nie daje się zastosować w przypadku kampanii N30 w Seattle, w czasie której mogliśmy zaobserwować międzynarodową współpracę masowych organizacji oddolnych. Jednocześnie wydaje się, że zrozumienie protestów w Seattle jako globalnych wymaga bardziej złożonego rozumienia globalizacji. W Seattle doszło do zmasowanego protestu zorganizowanego przez narodowy ruch społeczny, ale przy międzynarodowej współpracy, przeciw międzynarodowej instytucji, na lokalnej arenie, w świetle globalnych mediów. John Urry odrzuca koncepcję globalizacji jako współzawodnictwa dwóch regionów: „narodu-państwa-społeczeństwa” z globalną ekonomią i kulturą lub jako wypierania poszczególnych społeczeństw przez większy region (Urry 2000a). Ta błędna metafora globalizacji wynika z zakorzenionego w socjologii utożsamiania grup społecznych z zajmowanym przez nie terytorium. Jego zdaniem „globalizacja zakłada zamianę metafory społeczeństwa jako regionu na metaforę globalnego [wymiaru zjawisk] rozumianego jako [globalna] sieć lub fluid (fluid)” (Urry 2000a, 33). Zarówno sieci jaki i fluidy przecinają narodowe państwa opasując kulę ziemską. Metafora globalnej sieci, opracowana przez Manuela Castellsa, zakłada zdecentralizowaną

strukturę powiązanych ze sobą węzłów wzdłuż których wędrują towary, usługi i informacje, produkowane przez sieć w sposób przewidywalny i obliczalny (Stalder 1998, Urry 2000a). Dla Castellsa siecią jest globalna gospodarka; jej logika organizacyjna zakłada już bez-miejscowość (placelessness), choć jej elementy nadal są zależne od rzeczywistych lokalizacji 12. Fluidy to z kolei „heterogeniczne, nierówne i nieprzewidywalne ruchliwości ludzi, informacji, przedmiotów, pieniędzy, obrazów i ryzyk” (Urry 2000a, 38). W globalnych sieciach, a w pewnym stopniu także fluidach, można wyróżnić struktury (scapes) i przepływy (flows). Struktura to „sieć maszyn, technologii, organizacji, tekstów i aktorów, którzy tworzą połączone węzły (nodes), przez które można przesyłać przepływy. Rekonfigurują one tym samym wymiary czasu i przestrzeni” (Urry 2000a, 35). Przepływ to „ludzie, obrazy, informacja, pieniądze, odpadki i ryzyka poruszające się wewnątrz, a szczególnie pomiędzy granicami narodowymi; pojedyncze społeczeństwa nie są często zdolne lub chętne do bezpośredniego lub pośredniego kontrolowania przepływów” (Urry 2000a, 35-36). Urry zauważa, że większość maszyn i technologii składających się na struktury sieci i fluidów są w rękach międzynarodowych organizacji. Fluidy częściowo korzystają z alternatywnej struktury będącej w rękach organizacji NGO i SMO. Przykładem globalnego fluidu jest dla Urry’ego ruch anty-globalizacyjny, którego symboliczne narodziny miały miejsce w Seattle. Międzynarodowa i globalna arena, w przeciwieństwie do aren lokalnych i narodowych, nie istnieją w rzeczywistości, nie mają geograficznego położenia (z wyjątkiem wód międzynarodowych). Są przestrzeniami wirtualnymi, zbiorowymi wyobrażeniami powstałymi pod wpływem globalnych sieci i fluidów. Węzły sieci są jednak zakotwiczone w przestrzeni geograficznej. Są miejscami, w których wokół strategicznych funkcji sieci powstały Castells nie rozróżnia, w przeciwieństwie do Urry’ego, sieci i przepływów. Jego zdaniem sieć globalnej ekonomii jest zależna od „logiki przepływów” strukturyzowanej przez hierarchiczną logikę organizacji oraz materialny cechy infrastruktury komunikacyjnej (Stalder1998) 12

zlokalizowane geograficznie organizacje i obszary działań. Siedziby międzynarodowych organizacji i korporacji są trwałymi węzłami. Do pewnego stopnia są też nimi miasta je goszczące. Zdaniem Castellsa skoncentrowana w węzłach zdolność podejmowania decyzji w sieci napędza dynamikę „globalnych miast”. Globalizującą funkcję pełnią też media i środki komunikacji – publiczne jak i prywatne przepływy informacji rodzą poczucie kontaktu z globalnym wymiarem zdarzeń. Tutaj węzłami są nie tyle siedziby mediów lub ich nadajniki, lecz abstrakcyjne źródła nadające informację. Międzynarodowe i transnarodowe sieci są arenami politycznymi, które tworzą struktury możliwości na wzór narodowej sceny politycznej. Trzy poziomy działania są „powiązanymi punktami decyzyjnymi reprezentującymi węzły w międzynarodowych sieciach decyzyjnych” (Smith, Chatfield i Pagnucco 1997, 67). Trzy areny polityczne nie są hierarchicznie ułożone, lecz przenikają się wzajemnie. Ruchy społeczne działają na powiązanych ze sobą arenach, wykorzystując otwarcia w poszczególnych strukturach możliwości, posługując się przy tym strategiami dostosowanymi do wybranej areny działań. Światową politykę charakteryzuje „rządzenie (governance) bez rządu”; rządzenie jest definiowane, za Komisją ds. Globalnego Rządzenia, jako „suma wielu sposobów w jakie jednostki i instytucje radzą sobie ze wspólnymi sprawami” (O’Brien et al. 2000: 2). Międzynarodowa struktura złożona wyłącznie z państw i opartych na ich członkostwie instytucji, nazwana przez autorów „starym multilateralizmem” przekształciła się w „złożony multilateralizm” (complex multilateralism). MEI starają się kooptować GSM-y, chcąc jednocześnie osłabić ich sprzeciw i zmniejszyć rolę państw na arenie międzynarodowej. Prowadzone równolegle próby radykalnych reform ze strony sektora GSM oraz neoliberalnej ewolucji wprowadzanej przez MEI tworzą ze złożonego multilateralizmu hybrydę. Międzynarodowe instytucje różnie reagują na nacisk społecznych aktorów, różnie zmienia się też

rola rządów pod wpływem działań na globalnym poziomie - wyniki dążenia do „nowego multilateralizmu” są zdaniem autorów niejednoznaczne. Według idealnej wizji13 „nowy multilateralizm”, oznacza udział globalnego społeczeństwa obywatelskiego w „posthegemonicznym” rządzeniu uznającym istniejące różnice i poszukującym podstaw do kooperacji, a nie kooptacji. Węzeł MEI-GSM: globalne instytucje i ruchy społeczne i jego wpływ na państwa narodowe W swojej pracy z 1998 roku Tarrow wyróżnia internacjonalizację jako jedną z czterech, obok udomowienia (prowadzenia działań na arenie narodowej), pożyczania zasobów (działań ze wsparciem zewnętrznych aktorów) i eksternalizacji (działania poza granicami państwa w imię celów narodowych), strategii transnarodowego sprzeciwu. Pod koniec pracy przedstawia hipotezę, że „z chwilą gdy narodowi aktorzy uzyskują dostęp do międzynarodowych instytucji 14, najłatwiej pokonują przeszkody utrudniające międzynarodowy protest i uzyskują dostęp do długoterminowych zasobów, które wspierają ich żądania” (Tarrow 1999: 22). Formułuje też instytucjonalną hipotezę powstawania GSM, które „powstają gdy działacze ruchów oddolnych i działacze sieci TAN spotykają się i tworzą poziome więzi wokół struktury możliwości zapewnianej przez międzynarodowe organizacje, reżimy i instytucje” (Tarrow 1999: 22). Wydarzeniem prowokującym mobilizację mogą być zjazdy, kongresy i konferencje międzynarodowych organizacji, powodujące zazwyczaj falę mobilizacji o podobnej formie (della Porta i Kriesi 1999: 8).

Koncept nowego multilateralizmu wyłonił się z opracowanego przez Uniwersytet Narodów Zjednoczonych projektu Systemu Multilateralizmu i Narodów Zjednoczonych. 14 Rozumianych szeroko, jako rutynowe relacje w systemie międzynarodowym, których kompetencje wyznaczają wspólnie ustalone normy i regulacje. 13

Autorzy „Contesting Global Governance” odnotowują rosnącą rolę trzech MEI: Banku Światowego, IMF i WTO w zarządzaniu światową ekonomią. Ich badania dotyczyły związków tych trzech organizacji odpowiednio z ruchem kobiecym, związkowym i ekologicznym. Od lat 80-ych wszystkie trzy organizacje wchodzą w bezpośrednie interakcje z aktorami społeczeństwa obywatelskiego ( w tym z GSM-ami), wykraczając tym samym poza tradycyjnie rozumianą sferę stosunków międzynarodowych. Zaniepokojone rosnącym wpływem MEI, GSM są w stanie wpłynąć na sposób działania tych organizacji, ale nie na prowadzoną politykę lub reprezentowaną grupę interesów. Układ aktorów o rozbieżnych interesach może odnieść tylko ograniczony sukces; na dłuższą metę jego atrofię może spowodować zarówno poczucie MEI, że GSM są wyraźnie wrogo do nich nastawione, jak i świadomość działaczy GSM, że „otwarcia” w strukturze MEI służą tylko osłabieniu krytyki przez kooptację. W chwili obecnej sektor NGO podzielił się – wyłoniła się grupa gotowa wchodzić w trwałe relacje z MEI, prowadząc do fragmentacji i polaryzacji sektora. MEI faworyzują należące do „głównego nurtu” organizacje popierające ogólne założenia liberalizacji rynku i zdolne wpływać na kluczowych narodowych aktorów politycznych. Wśród nich są także NGO traktowane jako przydatne w sferze implementacji polityki, gdyż zapewniają cenną lokalną lub specjalistyczną wiedzę i są czasem w stanie wpływać na aktorów państwowych. Spośród trzech organizacji Bank Światowy ma najdłuższą tradycję kontaktów z siecią NGO. Przełomem była kampania „50 lat wystarczy” w, 1994 roku, po której bank rozpoczął dialog z NGO-sami. Sukces NGO-sów można jednak rozumieć jako osłabienie „sieci mobilizacji” oraz wzmocnienie roli wyłącznie kooptowanych NGO, które Sylvia Ostry nazywa „technicznymi” [technical] – wyspecjalizowanymi w opracowywaniu zaawansowanych analiz wybranych problemów. Takie organizacje są bardziej wyspecjalizowanymi i niezależnymi od

rządów i korporacji strukturami doradczymi niż aktorami zmiany społecznej. Lub jako podporządkowanie Banku nowej wąskiej grupie interesów, a nie postulowanemu „społeczeństwu obywatelskiemu” (The Economist 1999a) IMF i WTO są nastawione bardziej sceptycznie. Poprzedzający WTO układ GATT przez 47 lat nie wypracował oficjalnych relacji z ruchami społecznymi, a w czasie obrad w Marrakeszu w 1994 roku przedstawiciele NGO uczestniczyli w obradach przebrani za dziennikarzy. Od 1996 roku WTO otwiera się na organizacje pozarządowe: część materiałów została odtajniona, od czasu konferencji w Singapurze obserwatorzy NGO uczestniczą (biernie) w obradach. Organizacje NGO nie uczestniczą jednak w ustalaniu agendy WTO, nie mają też formalnych kontaktów z Sekretariatem.

Kultura organizacyjna WTO powoduje, że organizacja jest

sceptyczna wobec społeczeństwa obywatelskiego, a wysoka, zdaniem autorów „Contesting Global Governance”, odporność na działania ruchów społecznych, tłumaczy brak motywacji do transformacji. Niemniej wszystkie te „Instytucje zrozumiały, że muszą wpuścić korzenie w społeczeństwa obywatelskie dookoła świata. [...] może im to nie odpowiadać, ale wykonali polityczne kalkulacje i zrozumieli wyłaniającą się rzeczywistość” (O’Brien et al. 2000: 217). MEI są organizacjami, których „ decyzje, tworzące i nadzorujące reguły [globalnego rządzenia] mają ważne konsekwencje dla państw i ludzi na całym świecie” (O’Brien et al. 2000: 11). Działalność „węzła MEI-GSM” zmienia rolę państwa, dotychczas uznawane za „jedynego legitymizowanego przedstawiciela interesu społecznego na swoim terytorium”. W przypadku słabszych państw multilateralizm osłabia ich rolę i ukazuje ich bezsilność. Dotyczy to w mniejszym stopniu państw silniejszych – w ich przypadku rośnie na znaczeniu wewnętrzna polityka, której wymogi określają stosunek władzy państwowej do węzła MEI-GSM. Zarówno silne jak i słabe państwa przestają być kluczowym punktem odniesienia i przeciwnikiem ruchów społecznych. Jednak tracąc władzę (power), nie tracą wpływów (Castells

1997). Niejednolita globalna struktura władzy kieruje działania GSM w dwóch kierunkach: międzynarodowe instytucje są celami protestu, gdyż regulują kwestie, które są stawką dla GSM. Z drugiej strony ciągle ograniczona władza MEI oraz ich mała podatność na zmiany powodują, że poszczególne areny narodowe są nadal ważnym kontekstem dla działań GSM. Wpływ na międzynarodowe organizacje może zostać wywarty pośrednio poprzez nacisk na rządy. Protesty anty-globalizacyjne towarzyszące zjazdom MEI są przykładem pierwszej strategii. Państwo, w którym ma miejsce zjazd, nie jest bezpośrednim przeciwnikiem GSM. Jest jednak kluczowym aktorem określającym kontekst protestu, w szczególności odpowiedzialnym za utrzymanie porządku publicznego. Definicje i modele globalnych ruchów społecznych Do analizy kampanii N30 przydatny jest model zakładający istnienie GSM, powstających w interakcji z MEI oraz współwystępowanie aren politycznych na poziomach od lokalnego do globalnego. Chcąc zdefiniować globalny ruch społeczny możemy stwierdzić, że ma te same cechy co ruch narodowy; różni go jedynie arena działań. Dla Tarrowa to “utrzymujące się interakcje sprzeciwu wobec przeciwników – narodowych lub nienarodowych – pomiędzy siecią stawiających wyzwanie aktorów, zorganizowanych w poprzek narodowych granic” (Tarrow 1998: 184). della Porta, Kriesi i Rucht oddzielnie definiują ruch społeczny, a oddzielnie jego globalność, stosując kryterium struktury organizacyjnej: „bycie złożonym z blisko powiązanych grup i organizacji, które należą do więcej niż jednego kraju” (della Porta, Kriesi i Rucht 1999: 207). Globalny ruch społeczny to taki, który równocześnie „działa na lokalnej, narodowej, międzynarodowej i globalnej arenie działalności” (O’Brien et al. 2000: 13). W książce „Social Movements in a Globalizing World” zostały wyróżnione trzy modele zbiorowego działania na międzynarodowym poziomie (Lahusen 1999, della Porta, Kriesi i Rucht

1999). Pierwszy model, „oddolnej koordynacji”, zakłada poziomą integrację zachodzącą bezpośrednio między zachowującymi autonomię aktorami narodowymi. Ruch anty-apartheidowy był skrajnym przykładem, w którym nie dochodziło do koordynacji działań – wspólne były jedynie cele oraz organizacje południowoafrykańskie, z którymi poszczególni aktorzy współpracowali. Greenpeace jest przykładem odwrotnego modelu „odgórnej koordynacji”. Ta „międzynarodowa korporacja protestu” o scentralizowanej i hierarchicznej strukturze składa się z niewielkiej grupy działaczy wspieranych finansowo przez szeroki krąg (3,7mln w 1999) biernych członków. Profesjonalni działacze prowadzą jednocześnie atrakcyjne medialnie akcje bezpośrednie i „walki na salach sądowych”. Wszelkie rozszerzenie grona aktywnych działaczy spowodowałoby spadek wydajności i odporności organizacji – Greenpeace nie prowadzi więc masowych kampanii. Trzeci model, „umiarkowanej centralizacji”, dobrze opisuje np. Amnesty International. Zachowujące pewną autonomię oddziały narodowe koordynują działania poprzez międzynarodowe biuro planujące kampanie i ogólną strategię. Nie są to jednak modele działania ruchów społecznych. W pierwszym wypadku koalicji brak spójności, w dwóch następnych mamy do czynienia pojedynczymi organizacjami o globalnym zasięgu. Żaden z nich nie odpowiada jednak modelowi organizacji demonstracji w Seattle. Bardziej przydatna jest kategoria międzynarodowej kampanii, stosowana także przez Lahusena. Definiuje ją jako: “zaplanowane wcześniej zestawy działań komunikacyjnych zaprojektowanych przez agentów zmiany w celu osiągnięcia określonych zmian w zachowaniu odbiorcy w określonym przedziale czasu” (Lahusen 1999: 189). Charakterystyczną cechą międzynarodowych kampanii jest integracja różnych poziomów działań od lokalnego do międzynarodowego; poszczególnych aktorów jednoczą wspólne cele kampanii. Mobilizacja zasobów, nabór członków i informowanie społeczeństwa odbywa się zazwyczaj na poziomie narodowym, sam protest jest lokalny, a koordynacja działań i definicja ogólnej polityki międzynarodowe. Definicja Lahusena kładzie

nacisk na komunikację, rozumiano zarówno jako kluczowy aspekt mobilizacji jak i formę prowadzenia protestu i informowania o nim. Dotychczas przedstawione analizy skupiały się na globalizacji struktury możliwości politycznej, opisując nowe – międzynarodowe i globalne – areny działania oraz strukturę globalnego rządzenia, w której istotnymi węzłami są MEI. Istnieją jednak także inne aspekty globalizacji protestu, które pomogą zrozumieć kampanię N30. Imig i Tarrow rozróżnili trzy rodzaje „europeizacji polityki sprzeciwu”:, 1. europeizację źródeł i powodów: narodowych aktorów do działania stymulują agencje europejskie, 2. procesu: dyfuzja działań między państwami członkowskimi, skoordynowane międzynarodowe procesy, których bezpośrednimi celami mogą być agencje europejskie, 3. wyników: zmiany w strukturach europejskich (Imig i Tarrow 1999). Możemy podobnie wyróżnić różne rodzaje albo aspekty globalizacji polityki, w tym „polityki sprzeciwu”. Po pierwsze, globalna może być struktura ruchu, rozumiana jako stosunkowo trwała globalna sieć – taką strukturę posiadają SMO nazywane już „korporacjami protestu”: Greenpeace czy Friends of the Earth. W przypadku luźniejszej koordynacji zamiast o strukturze możemy mówić o globalnym przepływie – przykładem może być koalicja PGA. Po drugie, globalne mogą być „źródła protestu”, czyli przeciwnicy ruchu. W tym sensie globalny był protest francuskiego rolnika José Bové przeciwko sieci McDonald. Po trzecie, globalne mogą być społecznie postrzegane skutki działań 15 - dobrym przykładem jest wpływ lobbingu prowadzonego na poziomie narodowym na międzynarodową politykę. Szczególnym rodzajem skutków działań ruchu jest uzyskanie globalnego poparcia – w drugiej połowie lat 90ych powstała globalna sieć wsparcia dla działających w meksykańskiej dżungli Zapatystów. Kolejnym aspektem jest globalna świadomość działaczy – którzy definiują Z jednej strony charakter globalnej struktury rządzenia utrudnia ocenę skutków działań aktorów i przypisywanie wyników ich akcjom. Tym bardziej, że ocena wyników działań ruchu społecznego jest zawsze trudnym zadaniem (Guigni, McAdam i Tilly 1999). 15

siebie jako „globalnych obywateli” posiadających globalnie zakrojoną tożsamość, wartości i cele. Wreszcie zjawiska stają się globalne przez przyciągnięcie uwagi mediów o globalnym zasięgu. W tym sensie „Globalne zjawiska to sposób, w jaki wyobrażamy sobie resztę świata z miejsca, w którym jesteśmy (People’s Global Action 2000). Większość analiz globalnych form protestu opiera się na badaniach case study działań organizacji INGO i współtworzonych przez nie TAN-ów. Opisywany rozkwit TAN-ów i brak GSM-ów miał oznaczać, że „Najwyraźniej oddolna działalność społeczna jest wypierana przez dyplomatów NGO i profesjonalnych działaczy [...]” (Lahusen 1999: 189). Tymczasem autorzy spoza kręgu teoretyków ruchów społecznych (Urry 2000a, O’Brien et al. 2000) dowodzą, że koszty międzynarodowej komunikacji i koordynacji dramatycznie maleją, uznawane za niezależne zjawiska zaczynają wpływać na siebie dzięki „kurczeniu” się społecznego czasu i przestrzeni, a media kreują „globalną arenę działań”. Kampania N30 przeciw WTO jest dobrym przykładem międzynarodowej kampanii, o jakiej pisze Lahusen; była to „koncentracja członków w jednym czasie i miejscu, by przez użycie lub groźbę metod zakłócających wywrzeć nacisk” na arenie międzynarodowej (della Porta, Kriesi, Rucht 1999: 210). W wieloaspektowym ujęciu kampanię N30 można uznać za globalną, nawet jeśli mobilizacja zasobów i działaczy przebiegała głównie na poziomie narodowym, a nawet regionalnym.

3. Teorie sieci społecznych Ruch społeczny jest terminem stosowanym do opisu różnorodnych zjawisk i grup społecznych, do których pasują różne modele struktury organizacyjnej. Na jednym biegunie znajdują się analizy związków zawodowych: hierarchicznych organizacji, które częściowo korzystają z taktyk protestu typowych dla ruchów społecznych, a częściowo uczestniczą w głównym, konwencjonalnym nurcie polityki. Na drugim biegunie znajdują się oddolne ruchy społeczne i ruchy kulturowe. Analiza kampanii N30 wymaga więc rozróżnienia różnych modeli organizacji. Sieć rozumiana jako model organizacji oraz sieć jako model globalnego poziomu rzeczywistości społecznej to stosunkowo nowe znaczenia tego pojęcia. Od dawna natomiast pojęcie sieci społecznej jest stosowane w analizie zjawisk na najniższym, mikro poziomie analizy. W swojej pracy używam wszystkich trzech znaczeń tego pojęcia. Nieformalne sieci społeczne są ważnymi podporami ruchu społecznego, a możliwość ich istnienia na poziomie globalnym jest kluczową kwestią dla teorii GSM. Sieć jako model organizacji dobrze opisuje działania wielu organizacji i ich koalicji, natomiast koncepcja globalnej sieci jest konieczne dla zrozumienia szerszego kontekstu protestów. Sieć społeczna jest najogólniej definiowana jako „dowolny wzór powiązań obecny w społecznych relacjach jednostek, grup i innych zbiorowości” (Kuper i Kuper 1996: 794). Konkretną strukturę sieciową można opisać analizując obecność lub brak więzi między poszczególnymi aktorami. Struktura jako całość, pozycja danego aktora w niej oraz relacje, w których uczestniczy, wpływają zachowanie, postrzeganie i postawy węzłów sieci. W analizie sieciowej relacje są równie istotne co indywidualne cechy aktora.

Sieci społeczne jako spontanicznie wyłaniające się podpory organizacji. Frederick von Hayek (1991) rozróżnia dwa rodzaje porządku: spontaniczny oraz zorganizowany. Organizacje są stworzonym i pokierowanym porządkiem społecznym; z drugiej strony rynki są przykładem porządku spontanicznego. Rynek to powstałe na drodze ewolucji rozwiązanie problemu koordynacji, przed którym staje każde społeczeństwo. Dzięki rynkom spontaniczny porządek wyłania się wśród aktorów o ograniczonej racjonalności (bounded rationality). Rynki nie wymagają od jednostek pełnej wiedzy o całym systemie - są „wynikiem ludzkich działań, ale nie planów”. Rynki i spontaniczny porządek były dla Hayeka argumentem przeciw centralizacji władzy i za oparciem organizacji społecznej na swobodnym przepływie informacji i spontanicznym wykorzystaniu lokalnej wiedzy. Spontaniczny porządek opiera się na zasadach (rules), podczas gdy organizacja korzysta także z rozkazów (commands) 16. Rozkazy dotyczą konkretnych problemów, organizacja opiera się więc na wielu partykularnych rozkazach; mimo to organizacyjne reguły nigdy nie uwzględnią każdej możliwej sytuacji. Aby nie pomnażać reguł, sytuacje wyjątkowe są zarządzane przez szczyty hierarchii, które w razie potrzeb mogą ustalać nowe reguły. Dolne szczeble hierarchicznie skonstruowanej organizacji nie są więc samodzielne w sytuacjach wyjątkowych. Z kolei zasady porządku spontanicznego są niesprecyzowane, gdyż nie są przypisane konkretnym rolom społecznym ani pozycjom - muszą stosować się do nieznanych sytuacji i osób. Ogólne zasady mogą być wykorzystywane przez każdy element spontanicznego systemu, jednak konieczna jest ich indywidualna interpretacja. Istnienie każdej grupy społecznej, zdaniem Hayeka, opiera się na obydwu typach porządku. Spontaniczny porządek działa nie tylko w makro-skali, na poziomie której

William G. Ouchi (1991), o którym jeszcze będzie mowa, rozkazy nazywa zasadami (rules), a zasady tradycjami (traditioms). 16

społeczeństwo jest wielkim samo-koordynującym się procesem. Odnajdujemy go także w mikroskali, na poziomie grup pierwotnych i relacji „twarzą w twarz”, opartych jedynie na nieformalnych instytucjach oraz emocjonalnych i psychologicznych motywacjach. W ramach ruchu społecznego porządek spontaniczny także przejawia się na dwóch poziomach. W skali makro dochodzi w większym lub mniejszym stopniu do spontanicznej koordynacji autonomicznych organizacji ruchu społecznego (SMO). W skali mikro rodzi sieci międzyludzkich relacji, które zdaniem teoretyków procesu politycznego są nieformalnymi podporami ruchów społecznych. Relacje powstałe w pierwotnych grupach społecznych odgrywają kluczową rolę: podtrzymują jedność SMO, są podstawowym kanałem pozyskiwania członków. Tarrow (1998) w swojej definicji ruchu społecznego opisuje sieci społeczne jako podłoże, na którym powstaje polityka sprzeciwu. Jego koncepcja mobilizacji członków jest zgodna z neoinstytucjonalnymi założeniami – jednostkowa decyzja o przyłączeniu się i późniejsze uczestnictwo w zbiorowych działaniach jest w dużej mierze uwarunkowane przez „grupy, sieci społeczne, struktury połączeń między jednostkami”; „ [...]życie wewnątrz grupy jest kluczowym czynnikiem determinującym uczestnictwo” (Tarrow 1998: 22). Analizując historyczny rozwój ruchów społecznych Tarrow zauważa, że „nie formalne stowarzyszenia, lecz leżące w ich sercu sieci społeczne i nieformalne struktury powiązań były potencjalnymi ośrodkami działań zbiorowych”. W okresach prześladowania i likwidacji formalnych struktur, sieci społeczne pozwalają ruchowi przetrwać (Tarrow 1998). Poprzez „słabe więzi” sieci społecznych protest rozprzestrzeniał się na klasy i grupy wewnętrznie powiązane „silnymi więzami”, ale pozbawione wystarczająco silnych formalnych relacji zewnętrznych. „Ruchy, aby być skuteczne, potrzebowały nieformalnych struktur powiązań pomiędzy heterogenicznymi, ale powiązanymi grupami i miejscami” (Tarrow 1998: 52). Mario Diani powołuje się na Simmla, który opisywał jednostkę położoną w centrum sieci „nakładających się na siebie kół”

przynależności grupowych: więzy między grupami wynikają z przynależności członków do różnych grup społecznych jednocześnie (Diani 2000). W tym sensie każdej grupie jako strukturze odpowiada sieć społeczna jako układ wewnętrznych relacji, a wokół każdej jednostki istnieje sieć relacji międzyludzkich, przecinająca organizacyjne granice. Alberto Melucci używa kategorii „ukrytej sieci” (hidden network) grup, punktów spotkań i kół wzajemnej solidarności, która podtrzymuje ruch w okresach, gdy opada dynamika protestu (Melucci 1996). Obecnie ruchy społeczne „uwalniają się” od rzesz swoich członków w tym sensie, że nie są ściśle związane z jedną klasą lub środowiskiem społecznym; jednocześnie członkowie nie są dożywotnio przypisani jednej organizacji czy kwestii, o którą walczą (della Porta, Kriesi i Rucht 1999). Kategoria „nakładających się kół”, opisująca złożone, współczesne tożsamości jednostkowe, tłumaczy różnorodne formy częściowych zobowiązań i powiązań członków z ruchem społecznym. Dla Diani’ego (2000) przecinanie podziałów politycznych poprzez „nakładające się koła powiązań” członków jest cechą charakterystyczną nowych ruchów społecznych17. Sieci społeczne i grupy pierwotne służą tworzeniu nowych powiązań między organizacjami, które z czasem stają się formalnymi więziami. Sieć jako kategoria makro-analizy. Pojęcie społeczeństwa sieciowego zostało przedstawione przez Manuela Castellsa w trylogii „The Information Age: Economy, Society and Culture”. Nowy model globalnego systemu wyróżnia „przestrzeń przepływów” (opisana w poprzednim rozdziale). W jej ramach funkcjonują globalne sieci ekonomiczne i polityczne, których logika przekształca organizacje społeczne. Kulturowe powiązania z globalnymi, „ahistorycznymi” przepływami odcinają elity od rzeczywistych, „historycznych” miejsc. Globalna sieć nie jest hierarchiczna, jednak możemy Oparte na kategorii sieci międzyludzkich relacji rozumienie nowego ruchu społecznego różni się od podejścia tradycyjnej teorii NSM, opartej na kategorii wspólnych znaczeń i działań symbolicznych. 17

wyróżnić węzły „centralne” dzięki swemu położeniu lub dzięki możliwości określania kształtu i reguł funkcjonowania sieci. W tym sensie MEI są kluczowymi aktorami w sieci globalnej gospodarki, gdyż określają reguły funkcjonowania międzynarodowych korporacji na terenie państw narodowych. Powstanie sieci wynikło z współwystępowania procesów społecznych i innowacji technologicznych, przede wszystkim rozwoju technologii komunikacyjnych. Przestrzeń przepływów nie jest wyłącznie siecią jednostek lub organizacji społecznych. Analiza musi uwzględniać rolę technologii, zasobów materialnych i odpowiedniego „know how” w nich zawartych – wszystkie te czynniki kształtują relacje społeczne w tej przestrzeni. Globalna sieć stają się hybrydą ludzi i przedmiotów (Urry 2000a). Castells (1997) przyjmuje opozycję Sieć – Self; jego zdaniem globalna sieć wchodzi w relacje, często konfliktowe z instytucjami opartymi na trzech rodzajach tożsamości grupowej. Tożsamość legitymizująca tworzy instytucje społeczeństwa obywatelskiego, w tym państwo. Tożsamość projektująca (project) charakteryzuje NSM dążące do transformacji społeczeństwa, na przykład ruch ekologiczny lub kobiecy. Wreszcie tożsamość sprzeciwu (resistance) jest typowa dla aktorów przeciwstawiających globalnemu porządkowi lokalną i autentyczną tożsamość. Castells podaje trzy przykłady takiej tożsamości: meksykańskich Zapatystów, anty-federalne prawicowe milicje w Stanach Zjednoczonych i sektę Aum Shinrikyo w Japonii. Polityka sprzeciwu oparta na obronie tożsamości jest reaktywna, gdyż nie posiada alternatywnego projektu społecznego. Castells ujmuje więc globalizację jednostronnie, jako dotyczącą dominujących instytucji społecznych, współpracujących z globalną siecią gospodarczą. Nie uwzględnia możliwości powstania sieci alternatywnych wobec dominującej. Ruchy społeczne dowodzą, że „neo-liberalna fantazja stworzenia nowej globalnej ekonomii niezależnej od społeczeństwa [...] wielkiego schematu wykluczającego [...] powoduje, używając sformułowania Touraine’a, wielki sprzeciw (grand refus)” (Castells 1997: 107). Jednak

dla Castellsa ruchy sprzeciwu „wyłaniają się z głębi historycznie wyczerpanych form społecznych” (Castells 1997: 108); jedyną alternatywą dla nich są „proaktywne” ruchy oparte na tożsamości projektującej. Tymczasem analiza kampanii N30 pokazuje, że działacze i organizacje społeczne, którzy globalnie koordynują swoje działania z użyciem najnowszych technologii komunikacyjnych tworzą alternatywną przestrzeń przepływu, łączącą w skali globalnej ruchy sprzeciwu i proaktywne. Tak samo jako sieć dominująca, alternatywne przepływy są globalne: „zdolne do działania jako jednostka (unit) w czasie rzeczywistym, w skali planety” (Stalder 1998). Dzisiejsze technologie komunikacyjne pozwalają działaczom komunikować się częściej i tworzyć gęstsze siatki kontaktów. Dzięki nim globalny sektor ruchów społecznych nie jest tylko tworem analitycznym lub hasłem wypowiadanym przez działaczy, lecz faktyczną siecią aktorów, w coraz większym stopniu ze sobą powiązanych. Sieć i klan jako modele organizacji Koordynującą się na bazie wspólnie wyznawanych wartości, zdecentralizowaną i złożoną kampanię najlepiej opisuje model nie rynku czy hierarchii, lecz sieci, rozumianej nie jako układ nieformalnych relacji, lecz alternatywny model organizacji. Sieciowy model koordynacji działań i struktury organizacji stał się od pewnego czasu popularny wśród teoretyków organizacji. Dotychczas dominujące ujęcia zakładały podział na hierarchie i rynki; najpopularniejsze z nich tłumaczyło powstawanie hierarchii wysokimi kosztami transakcji rynkowych (Coase, Williamson). Sieci społeczne (w pierwotnym rozumieniu tego pojęcia) uznawano za alternatywne kanały wymiany, przede wszystkim informacji, wewnątrz formalnych organizacji. Analizę sieciową stosowano do opisu tych nieformalnych powiązań i ich wpływu na formalną strukturę organizacji.

Z czasem zmiany zachodzące w gospodarce doprowadziły do powstania organizacji nie odpowiadających żadnemu z dwóch modeli. „[...] formy relacyjnych kontraktów stają się coraz ważniejsze. Firmy zacierają ustanowione granice i angażują się we współpracę, która nie przypomina ani [...] kontraktów rynkowych, ani formalnego ideału pionowej integracji” (Powell 1991: 266). Wewnątrz firm hierarchie spłaszczają się pod wpływem technik informatycznych, dostosowując się do malejących kosztów transakcji (Fukuyama 2000). Spłaszczona struktura szybciej dostosowuje się do nagłych zmian na rynku i lepiej funkcjonuje w stanie ciągłej niepewności. Niektórzy teoretycy uważali, że sieć to hybryda wypełniająca spektrum między dwoma idealnymi biegunami: czystym rynkiem i hierarchią. Walter W. Powell (1991) uznał trzecią i odrębną formą organizacji, którą cechuje

sieć za

brak hierarchicznej centralizacji, pozioma

wymiana między aktorami, współzależne przepływy dóbr i odwzajemniana komunikacja (Powell 1991). Dwuznaczność pojęcia dodatkowo komplikuje fakt, że sieć jako model organizacji charakteryzuje się dużym wpływem nieformalnych powiązań (nazywanych wcześniej sieciami społecznymi) na strukturę organizacji. Powell pokazuje,

że sieci są częstym zjawiskiem w

historii ludzkości. Współczesny model rynkowy wyłonił się z „gęstych sieci politycznych, religijnych i społecznych afiliacji”. Hierarchiczne firmy z wyznaczonymi granicami są w historii gospodarki wyjątkiem – dominowały organizacje o płynnych granicach: gildie, kartele i kompanie handlowe. Sieć to organizacja, w której od formalnej struktury władzy ważniejszy jest system relacji i wzajemnych interesów. Model sieci służy do opisu sytuacji rynkowej, w której firmom trudno zmierzyć wartość wymienianych dóbr, a relacje są tak długotrwałe i częste, że zacierają się granice między aktorami. Zamiast natychmiastowych i określonych zysków z dyskretnych transakcji opartych na sankcjach prawnych, wymiana w sieci zakłada długotrwałe wymiany

oparte na zaufaniu i normatywnych sankcjach. Aktorzy tworzący sieć są więc równi sobie, a jednocześnie wzajemnie zależni od kontrolowanych przez innych zasobów – mogą więc zyskać dzięki ich połączeniu. Fukuyama definiuje sieć jako „grupę jednostek 18, które podzielają normy nieformalne lub wartości wykraczające poza te, które okazują się niezbędne do przeprowadzania zwykłych transakcji rynkowych” (Fukuyama 2000: 185). Zestaw ułatwiających transakcję, niejako redundantnych norm i wartości to kapitał społeczny grupy. Jest rodzajem zasobu zmniejszającego koszty transakcji, powstającego jako skutek uboczny kontaktów międzyludzkich, szczególnie tych długotrwałych. Na kapitał społeczny składają się wspólnie wypracowane normy zachowania oraz zaufanie, jakim darzą się jednostki. Sieci są szczególnie efektywną strukturą przekazywania „wydajnej, pewnej informacji”. „[...] informacja przekazywana przez sieć jest „gęstsza” niż ta uzyskana na rynku i „swobodniejsza” od tej komunikowanej przez hierarchię” (Powell 1991: 272). Wyjątkowo wydajną podstawą wymiany sieciowej jest zaufanie, które rodzi kooperacja wynikająca ze wspólnych interesów i standardów zachowania. Powell zauważa jednak, że sieć posiada swoją „ciemną stronę”: każdy punkt kontaktu w sieci może być źródłem nie tylko harmonii, ale i konfliktu. Silnie powiązane sieci, zakładające wysokie przywiązanie uczestniczących aktorów, mogą zmniejszać okazje do zewnętrznych kontaktów, co może rodzić dysfunkcje. Wariantem sieci jest klan, będący specyficznym typem organizacji, dającym się opisać jako czwarty, odrębny model teoretyczny (Thompson et al. 1991) Cztery modele tworzą razem typologię, w której pozycję modelu określa niezależna (independent) lub hierarchiczna forma organizacji oraz nastawienie aktorów na współzawodnictwo lub kooperację wewnątrz organizacji. Sieć i klan są dwoma przykładami struktur opartych na kooperacji – w przeciwieństwie do opartych na współzawodnictwie rynku i hierarchii. 18

Elementami sieci mogą też być firmy – tak sieć rozumie np. Powell.

Forma wewnętrznej Niezależna Hierarchiczna organizacji

Podejście do relacji z innymi aktorami Współzawodnictwo Kooperacja Rynek Sieć 19 Biurokracja Klan

Tabela 2: Modele organizacji (Thompson et al. 1991)

Analizując, obok rynku i hierarchii, model klanowy, Ouchi (1991) wychodzi z założenia, że każdy model organizacji, aby być skutecznym, musi poradzić sobie z dwoma problemami: niejasnymi kryteriami oceny indywidualnych działań oraz zgodnością celów zatrudniającego i zatrudnianego. Relacje rynkowe są skuteczne przy jasnych kryteriach oceny działań i kosztów (przejrzystym narzędziem ustalania wartości są ceny) – wtedy aktorzy tolerują wysokie poziomy oportunizmu i skrajnie odmienne cele partnerów. Biurokracje wprawdzie zmniejszają koszty transakcji rynkowych, ale zawodzą, gdy niejasność kryteriów oceny działań jest wysoka. Ouchi argumentuje, że z tą niejasnością radzi sobie klan, o ile oportunizm jest niski, a cele aktorów są zgodne. Klan to grupa o jednolitych celach wynikających z wzajemnych zależności aktorów, oparta na solidarności organicznej, a więc na podobieństwie aktorów. Klan jest strukturą hierarchiczną o wyraźnej, pionowej strukturze władzy. Jednak w klanie ewaluacja działań odbywa się nieformalnie pomiędzy jednostkami, w oparciu o spontaniczne zasady, a nie stworzone reguły. Struktura klanowa, aby zaistnieć, wymaga nie tylko norm wzajemności wystarczających do relacji rynkowych oraz legitymizowanej władzy obecnej w biurokracji, ale także wspólnych wartości i przekonań będących wynikiem socjalizacji jednostek. Informacja wewnątrz klanu przybiera formę tradycji, będących szczególną formą spontanicznych zasad. Tradycje wytwarzają u członków grupy „jednolitą, choć wyrażoną implicite, filozofię lub punkt 19

Ouchi biurokracją nazywa klasyczny model hierarchii.

widzenia” (Ouchi 1991: 254), będące skutecznym sposobem rozproszonej koordynacji. Choć nie będę stosował kategorii klanu, to jednak analiza Ouchi’ego dobrze pokazuje, jak dochodzi do koordynacji dzięki podzielanym wartościom, także w strukturach sieciowych. Teoria kulturowa organizacji i model sekty Teoria kulturowa Mary Douglas i stanowiąca jej część analiza siatki/grupy (grid/group analysis) opisują kulturę sektową związaną z sieciową strukturą organizacji. Podstawą kulturowej teorii organizacji jest funkcjonalne powiązanie kultury i struktury. Z jednej strony kluczową funkcją kultury jest „uzasadnianie zachowania i podtrzymywanie form instytucjonalnych” (Douglas 1985). Z drugiej strony instytucje określają kulturę, filtrują jednostkowe postrzeganie i warunkują działanie – co Douglas nazywa instytucjonalnym skrzywieniem (institutional bias). Instytucje są „procesorami decyzji” (decision processors) – filtrując poznanie zawężają zakres możliwych decyzji stojących przed jednostką. Są więc kulturowym przystosowaniem pozwalającym radzić sobie ze złożonością rzeczywistości jednostkom o ograniczonej racjonalności, poprzez delegację na poziom instytucji części niezbędnych procesów decyzyjnych. Takie założenie jest zgodne z definicją kultury Clifforda Geertza, która może służyć jako najbardziej ogólne podłoże teoretyczne. Dla Geertza kultura to zestaw pozasomatycznych (outside-the-skin) mechanizmów, na których człowiek polega organizując swoje zachowanie. Tak więc kultura to nie konkretne wzory zachowań, lecz mechanizmy je kontrolujące: instrukcje, plany, programy. Analiza siatki/grupy rozróżnia cztery typy kultur organizacji; typologia wynika z przecięcia dwóch zmiennych. Wymiar grupy (group) to stopień włączenia jednostki w grupę oraz wynikających z tego ograniczeń myślenia i działania. Wysoki wskaźnik grupy oznacza organizację w niewielkim stopniu inkluzywną, zintegrowaną dzięki jednolitemu stylowi

myślenia. Na siatkę (grid) składają się klasyfikacje i normatywne podziały ról społecznych ograniczające interakcje. Wysoki wskaźnik siatki oznacza podział ról według cech przypisanych, a niski według cech osiągniętych (Douglas 1992, Altman i Baruch 1998). Model siatki/grupy zakłada stabilność „nie indywidualnych pozycji, tylko zakresu kosmologicznych możliwości, w jakich można się znaleźć chcąc rozwiązywać problemy społeczne” (Altman i Baruch 1998: 10).

Siatka Silna Hierarchia (społeczność

Słaba Sekta (kultura

centralna) Izolowane jednostki

egalitarna) Rynek (kultura

(kultura fatalistyczna)

indywidualistyczna)

Silna Grupa Słaba Tabela 3: Cztery typy kultury organizacji (Douglas 1992).

Hierarchia i rynek tworzą „stabilną” albo „pozytywną” przekątną, na której znajdują się ośrodki władzy politycznej i ekonomicznego wpływu. Dwa modele składają się też na społeczne „centrum”, na obrzeżach którego leżą „peryferia”: kultura egalitarna i fatalistyczna, tworzące „negatywną” przekątną organizacji o niestabilnej naturze. Fatalistyczna kultura cechuje zestratyfikowane, ale niezorganizowane jednostki, które biernie podporządkowują się ograniczeniom narzucanym przez pozostałe trzy rodzaje organizacji. Fatalistyczni są „przeciętni” ludzie, przeważająca część społeczeństw, żyjąca w rzeczywistości społecznej kształtowanej przez aktywnych aktorów: instytucje polityczne, ekonomiczne i społeczne. Nas najbardziej interesuje czwarty typ organizacji - egalitarne organizacje: dobrowolne stowarzyszenia, organizacje zawodowe, wspólnoty religijne lub kontrkulturowe. Douglas i Wildavsky (1982) przypisują im model sekty. Są to „demokratyczne z założenia organizacje, w których władza jest rozproszona, a współpraca opiera się na podzielanych wartościach” (Altman i Baruch 1998). Sekta opiera się na dobrowolnej przynależności i podejmowaniu decyzji przez konsensus. Jest więc wrażliwa na konflikty, gdyż konsensus osiąga z trudem, a wszelki konflikt może spowodować secesję lub dezercję, grożące rozpadem sekty. Długotrwałe działania są utrudnione, a niestabilność i brak wyraźnej struktury odpowiedzialności tworzą z sekty efemeryczną strukturę, która nie może stać się centrum społecznym. Wadą sekty jest też brak

stałego przywództwa,

trudności z wytworzeniem wysokiej klasy ekspertów, kłopoty z

przekonaniem członków do poświęceń. Sekta jest więc, zdaniem Douglas i Wildavsky’ego, skazana na istnienie na pograniczu. Wszelka inkorporacja sekt przez centrum i uwzględnienie ich punktu widzenia przekształca sektę, tak że traci ona swoje charakterystyczne cechy. Tak jak klan, sekta działa tylko w sytuacji wysokiej zbieżności celów, zapewnionej dzięki wartościom i wspólnym znaczeniom, które są socjalizowane członkom. Ataki na centrum regularnie pojawiają się na skutek wewnętrznych polityk sekty: zewnętrzny wróg pozwala zachować wewnętrzną jedność. Sekty, tak jak wszelkie organizacje nierynkowe (w tym wszelkie grupy nacisku) są grupami inkluzywnymi: zorganizowanymi wokół wspólnych dóbr, którego wartość rośnie wraz z rozwojem grupy. Instytucje rynkowe są, przeciwnie, ekskluzywne, gdyż wartość związanych z nimi dóbr publicznych maleje wraz ze wzrostem liczby osób z dostępem do tych dóbr (Douglas i Wildavsky 1982). Douglas i Wildavsky prezentują analizę pogranicza w amerykańskiej polityce, na przykładzie ekologów działających w latach 80-ych. Sekty, aby być bardziej skuteczne, łączą się w koalicje, które umożliwiają wewnętrzny podział pracy bez konieczności ustalania przywództwa. Kwestie ekologiczne są dobrą stawką działań sekt, gdyż bogata i złożona problematyka umożliwia specjalizację poszczególnych organizacji bez konieczności konkurencji. Dziś ich analizę można by rozszerzyć na inne pojemne dyskursy: ochronę praw człowieka czy krytykę międzynarodowych korporacji, które odnajdujemy w ruchu anty-globalizacyjnym. Dla sekt, które nie mogą polegać na dotacjach z centrum,

publiczne definiowanie

zagrożeń jest sposobem uzyskania dobrowolnego wsparcia przy niewielkich własnych zasobach finansowych i organizacyjnych. Skuteczny – przede wszystkim atrakcyjny medialnie - dyskurs pozwala wykorzystać do celów sekt zewnętrzne zasoby, przede wszystkim wielkich mediów.

W ramach peryferii funkcjonują nie tylko sekty, ale także hierarchiczne grupy, tak zwane grupy publicznego interesu. Te mogą zaistnieć, jeśli zapewniają wystarczająco dużo korzyści, aby nowi członkowie nie zważali na swój niski status w grupie. Działają na rzecz dóbr zbiorowych, których osiągnięcie nie będzie selektywnie korzystne tylko dla ich członków, lecz dla całego społeczeństwa. Z tego powodu są finansowane przez instytucje centrum, co wraz ze stosowaniem nowoczesnych technologii komunikacyjnych zapewnia niskie koszty działania. Grupy interesu publicznego wierzą w reformę centralnych instytucji, ściślej kontrolują wewnętrzne działania, swój dyskurs koncentrują na specyficznych problemach, a nie globalnej katastrofie. Są bardziej skłonne wchodzić w relacje z centrum lub nawet z nim współpracować. Takimi grupami są globalne organizacje NGO oraz sieci TAN. Ich pozycja jest zazwyczaj ambiwalentna: część z nich aktywnie współpracuje z rządami i MEI – inne są wobec nich wyraźnie krytyczne. Nawet te drugie są często, paradoksalnie, finansowane przez wielkie międzynarodowe korporacje. Do kulturowych wartości sekty należą: 1. globalne cele, 2. program odnowy moralnej, 3. zwalczanie globalnej konspiracji zła, „wielkiej technologii, wielkiego przemysłu, wielkich organizacji”, 4. osiąganie celów przez niewielkie organizacje, 6. czystość ruchu postrzegana jako podstawowa wartość, 7. dyskurs odrzucający resztę społeczeństwa i jego technologie. Trzeba podkreślić, że światopogląd sekty nie wynika jedynie z historycznych uwarunkowań - jest ściśle związany z jej formą organizacyjną i kontekstem działania.

4. Kampania N30 jako globalny ruch społeczny o strukturze sieciowej W poprzednich dwóch rozdziałach przedstawiłem aparat pojęciowy potrzebny do opisania kampanii N30. Jest ona przykładem ruchu społecznego, który przeczy tezom o dominacji na poziomie międzynarodowym formalnych organizacji lub sieci TAN. Demonstracje w Seattle są dowodem na to, że globalne mogą być także masowe mobilizacje prowadzące do zakłócających porządek społecznych działań, którym jedynie współtowarzyszą działania NGO. Nie chodzi tu jednak o uproszczone rozumienie GSM, skupiające się na globalnej mobilizacji uczestników. Od roku 1998 protesty regularnie towarzyszą zjazdom międzynarodowych organizacji między innymi G8, IMF, WTO, OECD, Unii Europejskiej czy FTAA; organizatorzy zazwyczaj nadają im akronimy odpowiadające dacie protestu. Do najważniejszych protestów należały: M16 podczas zjazdu G8 w Birmingham i J18 towarzysząca obradom G8 w Kolonii i konferencji WTO w Genewie w 1998 roku; N30 podczas konferencji ministerialnej WTO w Seattle w 1999 roku; A16 w trakcie obrad IMF w Waszyngtonie, S11 w Melbourne przeciw WTO i olimpiadzie w Sidney, S26 podczas obrad IMF i Banku Światowego w Pradze oraz D7 podczas zjazdu UE w Nicei w 2000 roku. W tym roku miały już miejsce kwietniowe protesty A20 w Quebecu przeciw FTAA oraz w trakcie obrad OECD w Neapolu, czerwcowe związane z obradami EU w Szwecji oraz lipcowe w trakcie szczytu G8 w Genui. Protesty są kolejnymi „odsłonami” globalnego cyklu protestu, rozumianego jako „faza podwyższonego konfliktu na przestrzeni systemu społecznego, charakteryzująca się szybką dyfuzją działań zbiorowych z sektorów bardziej do mniej zmobilizowanych” (Tarrow 1998: 142). Kampania N30 ten cykl rozpoczęła, ukazując nowe otwarcia w globalnej strukturze możliwości. Możemy więc mówić o globalnym, choć antyglobalistycznym, ruchu społecznym, który symbolicznie zrodził się w Seattle, choć pierwsze

protesty miały miejsce wcześniej, a korzenie sięgają jeszcze dalej w przeszłość. Anty-globalizm ruchu należy rozumieć jako sprzeciw wobec polityki ekonomicznej globalizacji prowadzonej przede wszystkim przez MEI oraz najbardziej rozwinięte państwa Pierwszego Świata. Regularnie organizowane „anty-szczyty” nie wyczerpują zakresu działalności uczestniczących w nich organizacji. Większość angażuje się także w inne kampanie, zazwyczaj w imię innego, specyficznego celu. Część wysiłków kierują na kultywowanie własnej tożsamości i alternatywnego stylu życia członków. Anty-globalizacyjne poglądy są tylko częścią ich ideologii: „[...] wiele grup, choć nie są wyraźnie anty-kapitalistyczne lub anty-rządowe, wierzą, że część problemów, które próbują rozwiązać, są produktem ubocznym dominujących i niekontrolowanych poszukiwań zysku lub władzy politycznej” (della Porta, Kriesi i Rucht 1999: 212). Powstanie ruchu anty-globalizacyjnego zrzeszającego organizacje dotychczas opisywane jako konstytuujące inne ruchy społeczne oznacza, że pojawiła się możliwość identyfikacji szerszego kontekstu i ogólniejszej stawki sprzeciwu. Wyrazem walki o tę najszerszą stawkę są następujące po sobie w regularnych odstępach mobilizacje, które towarzyszą innym działaniom sektora ruchów społecznych. Tak więc ruch anty-globalizacyjny nie jest jednym z wielu globalnych ruchów społecznych, lecz działalnością nakładającą się na procesy identyfikowane jako inne ruchy społeczne, prowadzoną w szerszej skali. Trwająca prawie rok mobilizacja do demonstracji w Seattle była międzynarodową kampanią, która spełnia cechy ruchu społecznego. Ruch anty-globalizacyjny identyfikuje ekonomię jako kluczowy element globalnych procesów, wpływający na procesy społeczne, polityczne, czy nawet naturalne. Dlatego można uznać, że anty-globaliści walczą, używając kategorii Touraine’a, o kontrolę nad historycznością, czyli nad ogólną orientacją kulturalną w skali globalnej. Pomiędzy poszczególnymi aktorami istniały powiązania; związkowcy, progresywne organizacje NGO i masowe oddolne koalicje komunikowały się wzajemnie i w

minimalnym stopniu koordynowały działania. Obecność tych więzi pozwala mówić o jednym globalnym ruchu społecznym, a nie tylko o sektorze ruchów społecznych 20. Jeśli struktura możliwości politycznych determinuje mobilizację, to w przypadku GSM mamy do czynienia z inną „ontologią” ruchu, który może działać przeciw aktorom na międzynarodowym, narodowym lub lokalnym poziomie (O’Brien et al. 2000). Niemniej otwarcia w strukturze nie są jedynym czynnikiem– inaczej trudno byłoby wytłumaczyć pojawienie się GSM na globalnej arenie, której struktura możliwości dotychczas sprzyjała mobilizacji INGO i TAN. Możemy mówić o otwarciu struktury politycznej w tym sensie, że była to pierwsza konferencja MEI na terenie Stanów Zjednoczonych, państwa o silnych ruchach i organizacjach protestu. Amerykańscy działacze uznali to za wyjątkową szansę, która może się już nie powtórzyć. Niemniej ważny był czynnik kulturowy – świadomość, że w dużej mierze narodowa kampania może zostać skonstruowana jako zjawisko globalne. Przełom spowodował też rozwój elektronicznych środków komunikacji, o których będzie mowa w ostatnim rozdziale. Zamiast polegać na analitycznej definicji lub empirycznej generalizacji GSM, można zrozumieć ruch w jego własnych kategoriach pojęciowych (Castells 1997). Takie podejście jest zgodne z naturą globalnych zjawisk, będących w dużej mierze jedynie projekcją dyskursu działaczy poprzez globalne media. Przykładem jest analiza ruchu ekologicznego przez Manuela Castellsa, który samo pojęcie uznaje za arbitralne. Dla Castellsa ruch ten to „kakofonia teorii i praktyki”, „zdecentralizowany, sieciowy, trwały ruch społeczny o wielu formach” różniących się między krajami i kulturami. Zbiorową działalność ruchu spajają wspólne poglądy na fundamentalne kwestie (Castells 1997). Podobnie było z ruchem anty-globalizacyjnym, którego członkowie, mimo występujących różnic, mieli poczucie wspólnoty, które wyrażali w swoim dyskursie. 20

Rozróżnienie jest analogiczne do rozróżnienia grupy społecznej i tłumu.

Kampania N30 jako zjawisko globalne Główny nurt teorii społecznych jest podejrzliwy wobec możliwości istnienia globalnych ruchów społecznych. Definiując je wyłącznie w kategoriach globalnych struktur i politycznych możliwości (Tarrow 1998, della Porta et al. 1999), stara się zidentyfikować globalny wymiar jako kolejny region. „Czy można powiedzieć, że zintegrowane ruchy społeczne mogą obejmować kontynenty w sytuacji braku zintegrowanej międzyludzkiej społeczności po obu stronach transnarodowego łańcucha. [...] Ci, którzy wierzą w silną tezę [GSM] muszą pokazać, że anonimowe sieci w cyberprzestrzeni i podróże międzynarodowe nie tylko stymulują nowe ruchy (tzw. dyfuzja międzynarodowa), ale będą też utrzymywać międzynarodowe więzi” (Tarrow 1996: 27). Uznając kampanię N30 za ruch globalny po pierwsze przyjmuję różne, wymienione wcześniej,

aspekty globalizacji protestu. Po drugie zakładam, że GSM nie opiera się na

„obiektywnie” globalnych relacjach wewnątrz ruchu i na równomiernej reprezentacji różnych państw i regionów, lecz na społecznym zdefiniowaniu zjawiska. Z jednej strony przyjmuję więc konstruktywistyczne założenie, że „wyobrażone wspólnoty” są równie ważne, co faktyczne kontakty. Z drugiej zgadzam się z Castellsem, że „uprzywilejowanym obszarem polityki są media elektroniczne” (Castells 1997: 311), przez co ruch może być globalny przede wszystkim w przestrzeni mediów. Po trzecie, zamierzam pokazać – w ostatnim rozdziale – jak nowe technologie komunikacyjne wpływają na powstawanie więzi międzyludzkich, także na poziomie globalnym. Mimo międzynarodowej mobilizacji, w demonstracjach w Seattle uczestniczyli przede wszystkim obywatele Stanów Zjednoczonych. Wśród nich dominowali działacze z Seattle i okolic, stanu Waszyngton, oraz Zachodniego Wybrzeża Stanów i Brytyjskiej Kolumbii w

Kanadzie. Mimo braku dokładnych liczb można powiedzieć, że była to przede wszystkim mobilizacja regionalna i lokalna. Z zagranicy przybyli przede wszystkim działacze z pobliskiej Brytyjskiej Kolumbii w Kanadzie oraz nieliczni przedstawiciele NGO i oddolnych ruchów masowych z całego świata. Oprócz tego organizatorzy N30 koordynowali protesty z działaczami w innych krajach, którzy organizowali w miastach protesty lokalne, konstruowane jako narodowe, ale w globalnej solidarności. Obecność w Seattle zagranicznych działaczy i równoległe manifestacje w innych krajach pozwalały działaczom definiować kampanię N30 jako globalny ruch społeczny. Globalny dyskurs mógł też wynikać z poczucia bycia „globalnym obywatelem” – członkiem „szerszej wyobrażone społeczności sięgającej poza narodowe granice”. Urry (2000b) uważa, że formy „quasi-interakcji” mogą powstawać dzięki mediom, które sferę publiczną przekształcają w „publiczny ekran”. Abstrakcyjność globalnej wspólnoty uniemożliwia zaistnienie „uznawanego za oczywisty poczucia związków moralnych”, ale „globalna obywatelskość” może być uświadamiana dzięki „globalnym ikonom”: postaciom (Nelson Mandela, Diana, Papież), wydarzeniom, organizacjom znanym za pośrednictwem mediów. W badaniach Urry’ego bezpośrednie, a potem lokalne więzi były dla respondentów najważniejsze. Jednak mieli też poczucie globalnych powiązań i odpowiedzialności. „W innych wypadkach respondenci kładli nacisk nie tyle na bliskie, co partykularne [zjawiska], kłopotliwa była abstrakcja, a nie dystans” (Urry 2000b). W Seattle, obok działaczy posiadających „globalną świadomość”, inni prowadzili działania w imię partykularnych, amerykańskich interesów. Związkowcy, stanowiący 30 listopada połowę demonstrantów, deklarowali sprzeciw wobec reguł WTO głównie w obronie amerykańskiego przemysłu i miejsc pracy. Skrajnym przypadkiem był Pat Buchanan z Partii Reform, walczący w Seattle o całkowitą ochronę amerykańskiej suwerenności i pozycji jako globalnego mocarstwa.

Dzięki niespotykanemu dotychczas zainteresowaniu mediów, protesty w Seattle stały się kolejną ikoną pobudzającą globalną wyobraźnię. Demonstracje były wreszcie globalne, gdyż były skierowane przeciw działającemu w skali globalnej WTO i prowadzone w imię problemów dotyczących całego globu. Podsumowując możemy stwierdzić, że mimo mobilizacji zasobów ludzkich ograniczonej w dużej mierze do jednego państwa, kampania N30 była globalna pod względem struktury komunikacyjnej, przeciwnika, stawek, świadomości działaczy i zainteresowania mediów. Struktury sieciowe w kampanii N30 Kampania N30 była opartym na sieciowym modelu organizacji zbiorowym działaniem peryferyjnych sekt i niewielkich organizacji hierarchicznych. Zjawiska sieciowe możemy obserwować na każdym poziomie mobilizacji. W skali globalnej powstała alternatywna „przestrzeń przepływów”. Wśród członków luźnej koalicji znajdowały się organizacje o strukturze sieciowej i ideologii sekty (DAN i PGA). Zorganizowana przez nich akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa była także przykładem organizacji sieciowej. W skali mikro akcję bezpośrednią prowadziły grupy pokrewieństwa, będące strukturami stworzonymi, by wspierać spontaniczne sieci międzyludzkie. W obecnym rozdziale będę się więc posługiwał wszystkimi trzema znaczeniami pojęcia sieć; będę mówił o globalnej sieci w makro-skali, sieciowej organizacji oraz o międzyludzkich sieciach społecznych na poziomie mikro. Grupy pokrewieństwa Wymogiem postawionym uczestnikom przez organizatorów akcji bezpośredniej zaplanowanej na 30 listopada 1999 było połączenie się w niewielkie „grupy pokrewieństwa” (affinity groups). Idea powierzenia władzy decyzyjnej niewielkiej liczebnie grupie znajomych sobie osób leży u podstaw anarchistycznej filozofii. W Ameryce w połowie lat 60-ych koncepcja

grupy pokrewieństwa stała się popularna w lewicowych środowiskach dzięki pracom Murray Bookchin, która zapożyczyła ją z tekstów hiszpańskich anarchistów. Barbara Epstein (1991) podaje przykłady opartych na grupach pokrewieństwa koalicji, których działania składały się na kolejne fale ruchu antynuklearnego i ekologicznego w Ameryce w latach 70-ych i 80-ych. Grupa pokrewieństwa jest strukturą w pełni demokratyczną; wszyscy jej członkowie są równi, nie ma przywódcy, a decyzje podejmowane są przez konsensus. Organizacja działaczy w grupy pokrewieństwa zmniejsza liczbę elementów, które trzeba koordynować, daje protestującym wsparcie psychiczne innych członków grupy oraz zapewnia socjalizację wartości wspólnych dla całej koalicji grup pokrewieństwa. Grupa jest zbliżoną do idealnego modelu sektą, w której na zgodność celów i spójność grupy silnie wpływają spontaniczne siły kontaktów międzyludzkich. Grupy pokrewieństwa umożliwiają w pełni demokratyczne działania także przy dużej liczbie uczestników, gdyż tworzą pośredni, przedstawicielski poziom działania, jednocześnie dbając o demokratyczność struktury (rzecznicy wyłącznie przekazują informacje). Akcje bezpośrednie są organizowane w oparciu o grupy pokrewieństwa, gdyż dzięki temu organizatorzy mają pewność, że wszyscy uczestnicy przeszli szkolenia i znają zasady i ideologiczne założenia tej formy protestu. Połączeni w grupy działacze lepiej znoszą interwencje policji; w więzieniach grupy (często tworzone od nowa lub uzupełniane przez osoby oddzielone od swojej grupy) pozwalają zachować morale i nadal prowadzą akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa. Stosując kategorie analizy siatki/grupy można powiedzieć, że dzięki grupom pokrewieństwa w proteście nie uczestniczą fatalistyczne jednostki. Każdy demonstrujący jest członkiem niewielkiej organizacji, która naśladując spontaniczny porządek międzyludzki jest jednocześnie aktywnym aktorem społecznym.

DAN, PGA i Koalicja N30 jako przykłady organizacji sieciowych Jednym z filarów listopadowych protestów była masowa akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa zorganizowana i koordynowana przez koalicję DAN/PGA. Obydwie są przykładem organizacji o sieciowej strukturze i kulturze sekty. W latach 90-ych MEI zostały uznane przez ruchy społeczne za kluczowe węzły w sieci światowej gospodarki, określające jej charakter i obowiązujące reguły. Różnorodne ruchy społeczne i działające w ich ramach SMO określiły tym samym wspólnego przeciwnika, odrębne dotychczas krytyczne dyskursy zaczęły się przeplatać, powstały pierwsze koalicji. Możemy mówić o poziomej integracji SMO analogicznej do integracji ekonomicznej, w trakcie której „uzupełniające się działania ekonomiczne istniejące „obok siebie” mogą zostać zinternalizowane w jednej firmie” (Thompson et al. 1991: 10). Globalizacja sprzeciwu przybrała dwie formy. Po pierwsze wokół wspólnego przeciwnika integrowały się organizacje o odmiennych celach i dyskursach. Trwałość takich koalicji zależy od stopnia zróżnicowania członków. CTC jest trwałą koalicją, gdyż jej członkowie różnią się ideologiami, ale krytykę WTO łączą z umiarkowanymi metodami działania i niechęcią do radykalnych form działań. W przypadku znaczących różnic, często dotyczących właśnie metod działania, koalicje są bardziej luźne i powstają na czas jednej mobilizacji. Taka koalicja powstała w trakcie mobilizacji N30. Po drugie, powstawały koalicje organizacji o podobnych celach i dyskursach, działających na terenie różnych państw. PGA jest przykładem tego typu koalicji. Początki PGA wiążą się z powstaniem Zapatystów w Meksyku w 1994 roku. Rebelianci z prowincji Chiapas walczyli z rządem meksykańskim, ale sprzeciwiali się też porozumieniu NAFTA oraz, ogólnie, neoliberalnej polityce. Zapatyści byli pierwszym ruchem społecznym, który wykorzystał współczesne technologie komunikacyjne, by nadać swojej walce wymiar globalny. W 1996 roku

w zorganizowanym przez Zapatystów spotkaniu (encuentro) w dżungli Chiapas wzięło udział 6000 działaczy z całego świata. Rok później, działacze z 10 największych organizacji uczestniczących w spotkaniu w Hiszpanii postanowili stworzyć bardziej trwałą, zorientowaną na działanie, koalicję. W czasie spotkania w Genewie w lutym 1998 roku powstała People’s Global Action against „Free” Trade and the World Trade Organization (Globalna Akcja Ludzi przeciw „Wolnemu” Handlowi i WTO). Z PGA związały się oddolne, masowe organizacje, które miały już za sobą udane narodowe protesty. Do największych należała akcja bezpośrednia Unii Farmerów Stanu Karnataka w Indiach, w czasie której zniszczono pola modyfikowanego genetycznie zboża Monsanto, okupacje ziemi przez brazylijski Movimento Sem Terra oraz seria „ulicznych imprez” organizowanych przez brytyjską Reclaim the Streets. W czasie spotkania przygotowano pierwszą wspólną kampanię: Globalny Dzień Protestu związany ze spotkaniami G8 i WTO w maju 1998 roku. PGA określa swój model organizacji i koordynacji jako „przypominający model ekologiczny, działający jak ekosystem. Ściśle powiązany, opiera się na różnorodności, najlepiej działa zakorzeniony w lokalnym kontekście, a najbardziej kreatywnie rozwija się na krawędziach, w punktach styczności, przestrzeniach pomiędzy” (People’s Global Action 2000). Do podstawowych założeń, tak zwanych Zasad Jedności (Principles of Unity), PGA należy: odrzucenie WTO i innych porozumień liberalizujących handel jako „aktywnych promotorów społecznie i ekologicznie destruktywnej globalizacji”, odrzucenie wszelkich form dyskryminacji i dominacji21, odrzucenie lobbingu na rzecz postawy konfrontacyjnej, preferowanie obywatelskiego nieposłuszeństwa bez użycia przemocy jako formy działania oraz organizacyjna filozofia oparta na autonomii i decentralizacji. PGA definiuje siebie nie jako organizację, lecz Druga zasada została dodana w trakcie konferencji PGA w Indiach w 1999 roku, aby wyraźnie odciąć koalicję od dyskursu ekstremalnej prawicy, który także sprzeciwia się MEI. W tym samym celu za przeciwnika uznano nie specyficznie WTO (będące tematem np. prawicowych teorii konspiracji), ale cały system kapitalistyczny. 21

„globalne narzędzie komunikacji i koordynacji” inspirujące do walki przeciw globalnemu handlowi oraz zapewniające większy międzynarodowy rozgłos. Struktury centralne PGA są sprowadzone do minimum, koalicja nie posiada tożsamości prawnej, nie jest zarejestrowana w żadnym państwie, nie posiada członków. „Żadna organizacja lub osoba nie reprezentuje PGA, ani też PGA nie reprezentuje żadnej organizacji ani osoby” (People’s Global Action 2000). Co dwa lata organizowane są konferencje poprzedzające konferencje ministerialne WTO. Konferencjom przewodzi komitet (Convenors Committe) zrzeszający ruchy i organizacje członkowskie, odzwierciedlające zróżnicowanie regionalne i różne obszary działań. Komitet określa program konferencji i jej uczestników, decyduje o wykorzystaniu zasobów (w szczególności o dofinansowaniu przejazdów), pomaga lokalnym organizatorom w przygotowaniach. Komitet nie może się wypowiadać w imieniu PGA; przed każdą konferencją zmienia się w całości jego skład, a niewielka grupa byłych członków staje się doradcami nowego komitetu. PGA posiada drukowany biuletyn i stronę WWW, powstające w rotacyjny i zdecentralizowany sposób. Materiały są sprawdzane przez Komitet, który może nakazać wycofanie fragmentów niezgodnych z manifestem PGA. Sekretariat PGA co rok zmienia swój skład i położenie geograficzne. Sama PGA nie posiada żadnych zasobów ani funduszy; środki finansowe na konferencje zbiera Komitet, a materiały informacyjne muszą się same finansować ze składek; za ich kolportaż odpowiedzialna jest sieć związanych z PGA organizacji, a nadmiar funduszy jest przeznaczony na prenumeraty dla najbiedniejszych członków. PGA podejmuje decyzje na zasadach konsensusu22. Projekt PGA zakłada skrajnie ograniczoną strukturę formalną, ciągłą rotację składu centralnych ciał powołanych jedynie po to, by ułatwić funkcjonowanie koalicji, oraz demokratyzację procesu decyzyjnego. PGA nie definiuje siebie jako organizacji, nie posiada ani 22

W dostępnych mi materiałach brak dokładniejszego opisu procesu decyzyjnego.

członków, ani zasobów. Jest to raczej „dezorganizacja” (disorganization). Po raz pierwszy tego terminu użyła Reclaim the Streets (RTS), angielska grupa używająca metod akcji bezpośredniej do walki z autostradami i transportem samochodowym. Dezorganizacja RTS definiuje siebie jako „niehierarchiczną, pozbawioną przywódców, otwarcie zorganizowaną grupę publiczną. Żadna jednostka nie planuje działań i wydarzeń. Działalność RTS jest wynikiem dobrowolnych, nie opłacanych, kooperatywnych wysiłków licznych samo-sterujących się ludzi starających się razem i na równych prawach współpracować” (Reclaim The Streets 2000). PGA jest międzynarodową siecią, której węzłami są narodowe radykalne organizacje i oddolnie zorganizowane ruchy. Uczestniczenie w PGA pozwala im wymieniać się doświadczeniem, organizować akcje wsparcia i solidarności oraz okresowo koordynować globalne dni protestu. Jednak zdaniem autorów biuletynu koalicji „[...] PGA z trudem istnieje, jeśli uznamy że jej wartość leży nie w abstrakcyjnej sumie różnych ruchów, lecz w rzeczywistej komunikacji między ruchami i jednostkami” (People’s Global Action 2000). PGA jako „globalny głos sprzeciwu” będzie tylko fantazją dopóki nie dojdzie do „zagęszczenia rzeczywistych powiązań u podstaw” (People’s Global Action 2000). Jest to opisywana przez Tilly’ego (1999) sytuacja, w której ruch tworzy zewnętrzne wrażenie spójności i jest postrzegany jako zintegrowany aktor, tymczasem wewnątrz ruchu istnieje świadomość braku spójności. Ta analiza potwierdza opinię Tarrowa (1996) o trudności stworzenia nie tylko globalnych struktur, ale też prawdziwie międzynarodowych więzi międzyludzkich. Niemniej, mimo niezadowolenia działaczy, PGA stworzyła już pierwsze takie więzi na przestrzeni wielkich odległości. Poza tym PGA jest postrzegane, dzięki doborowi stawek, przeciwników i dyskursu, jako koalicja globalna. Drugim przykładem organizacji sieciowej jest koalicja Direct Action Network (DAN). DAN powstało w lecie 1999 aby ułatwić przygotowanie akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa. DAN zrzeszał anarchizujących działaczy z Zachodniego Wybrzeża, którzy uważali, że należy

zlikwidować WTO, gdyż reforma nie wystarczy. Na pierwszym zebraniu byli obecni także przedstawiciele Global Exchange i RAN, które stały się „instytucjonalnymi sponsorami” DAN, zapewniającymi koalicji odpowiednie zaplecze. Później do działań DAN przyłączyło się Ruckus Society. Po zakończeniu demonstracji grupa robocza „Post WTO” postanowiła stworzyć „kontynentalną sieć działaczy”, chcąc utrzymać aktywność zorganizowanych przed Seattle grup pokrewieństwa, łatwiej mobilizować członków, koordynować przyszłe akcje i dzielić się zasobami. lokalne grupy anarchistyczne stosujące metody akcji bezpośredniej. Tak powstała Continental Direct Action Network (CDAN), zrzeszająca na terenie Stanów Zjednoczonych grupy anarchistyczne stosujące metody akcji bezpośredniej. CDAN jest „kontynentalną siecią stworzoną, by przezwyciężyć korporacyjną globalizację i wszelkie formy opresji” (CDAN). Wzoruje się na PGA, od której zapożyczyła Zasady Jedności. CDAN definiuje się jako „oparta na bezpośredniej demokracji rada rzeczników (spokescouncil)” (CDAN). Na poziomie koalicji działa Kontynentalny Komitet Rzeczników (Continental Spokes Council – CSC). Komitet służy komunikacji między grupami, koordynuje wspólne akcje, zapewnia odpowiedzialność grup roboczych, ustala budżet i wydatki, jest narzędziem wzajemnego uczenia się i wsparcia, ale sam nie podejmuje żadnych decyzji. W CSC uczestniczą okresowo wybierani rzecznicy poszczególnych grup, którzy porozumiewają się poprzez listę dyskusyjną, comiesięczne rozmowy konferencyjne i coroczne konferencje. Zebrania CSC, grup roboczych oraz doroczne zjazdy są otwarte dla wszystkich. CDAN podejmuje decyzje na zasadzie konsensusu, na podstawie propozycji złożonej przez jedną z grup członkowskich. Grupa, która nie poprze konsensusu może „stanąć z boku”, tak jest też rozumiane nie przedstawienie w odpowiednim terminie stanowiska grupy. Grupa może zablokować propozycję tylko w wierze, że łamie ona zasady CDAN, i przy pełnym konsensusie członków grupy. W innym wypadku może jedynie „stanąć z boku”. Grupa może

wreszcie prowadzić autonomiczne działania, o ile nie stoją one w sprzeczności z zasadami CDAN. Lokalne grupy mogą przyjąć dowolny wewnętrzny model podejmowania decyzji, poza sytuacją blokowania propozycji CDAN. Przy CDAN działa pięć grup roboczych zajmujących się komunikacją, finansami, walką z opresją, przygotowaniem dorocznych spotkań i integracją nowych grup członkowskich. Lokalne grupy stają się członkami CDAN jeśli uczestniczyły w przynajmniej jednej wspólnej akcji i „przyjmują zasady CDAN, gdy identyfikują się lub afiliują z CDAN” (CDAN). Poza tym są autonomiczne i same ustalają cele i działania. Lokalne grupy tworzą równie autonomiczne regionalne zgrupowania (clusters). Nowi członkowie muszą być zaopiniowani przez działającą już w CDAN grupę. Grupa może być wykluczona z CDAN jeśli naruszy Zasady Jedności lub będzie blokować z nieuzasadnionych przyczyn proces decyzyjny. Wykluczenie, o które wnioskuje jedna z grup członkowskich, wymaga konsensusu bez dwóch głosów. CDAN od PGA różni bliskość geograficzna poszczególnych grup, lepszy dostęp do środków komunikacji i zasobów materialnych oraz w miarę jednolite zaplecze kulturowe i kontekst działań. CDAN to organizacja zrzeszająca przede wszystkim białych i wykształconych członków klasy średniej. PGA i DAN posiadają skrajnie oddolną strukturę. W ich strukturze brak jakiejkolwiek hierarchii lub globalnej centrali – istnieje tylko sprowadzona do minimum instytucja koordynująca komunikację między poszczególnymi organizacjami członkowskimi. W obydwu przypadkach celem jest stworzenie międzynarodowej sieci łączącej działaczy. Jednak założycielom nie chodziło o zbudowanie, niejako „odgórnie” tejże sieci, lecz stworzenie instytucjonalnego wsparcia jej powstania. Globalna koordynacja nie zapewnia wprawdzie dostępu do zasobów materialnych, ale wytwarza kapitał społeczny; zapewnia też większą siłę jako aktor medialny.

Sieciową strukturę miała też cała kampania N30. Była ona najbardziej wyraźna, bo połączona z ideologią sekty, w działaniach koalicji DAN/PGA. Jednak struktura całej mobilizacji i sposób koordynacji działań przez kluczowe organizacje koalicje były także zgodne z sieciowym modelem. Dobrym przykładem nastawienia uczestników mobilizacji jest odezwa związku zawodowego IWW (Industrial Workers of the World), w której czytamy: „Działacze różnorodnych grup i ruchów z całego świata tworzą sieć, dyskutują, organizują 30 listopada MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ AKCJI. [...] wzywamy SYMPATYZUJĄCE Z NAMI WSPÓLNOTY, GRUPY ODDOLNE I JEDNOSTKI z całego świata, by 30 listopada organizowały WŁASNE, AUTONOMICZNE DZIAŁANIA, protesty i karnawały solidarności przeciw systemowi kapitalistycznemu. Ogłaszamy to wezwanie w duchu trwającego procesu budowania silnego, odważnego i KREATYWNEGO ODDOLNEGO RUCHU przeciw ekonomicznym i politycznym instytucjom kapitalizmu. Ponieważ uważamy, że żaden problem nie jest odizolowany [...] mamy też świadomość, że musimy działać razem i ZJEDNOCZYĆ NASZE WALKI PRZECIW społecznym, politycznym i ekonomicznym instytucjom KAPITALISTYCZNEGO SYSTEMU [...] Działania z 30 listopada ZJEDNOCZĄ RÓŻNE RUCHY we wzajemnej solidarności i wzmocnią wzajemne więzi między odmiennymi grupami [...] Globalny dzień akcji 30 listopada będzie zorganizowany w niehierarchiczny sposób, jako ZDECENTRALIZOWANA I NIEFORMALNA SIEĆ autonomicznych grup, które walczą w solidarności i kooperując ze sobą, stosując nie-autorytarne, oddolne, demokratyczne formy organizacji” (Industrial Workers of the World 1999). Protest w Seattle miał więc otwartą strukturę. Według relacji Mike’a Dolana, z początkowych luźnych zebrań komitetu organizacyjnego wyłoniły się poszczególne „filary” kampanii: akcja DAN/PGA, marsz związkowców, sympozjum organizacji NGO; także mniejsze wydarzenia, takie jak manifestacje Jubilee 2000 i Sierra Club, wyraźnie autonomiczne

mobilizacje do demonstracji 30 listopada prowadzone głównie przez radykalne organizacje i związki zawodowe (np. związek Industrial Workers of the World, People’s Assembly lub lokalne organizacje ekologiczne) lub „sit-in” IFG. Najbardziej otwarta była oczywiście akcja bezpośrednia połączona ze zwykłą manifestacją, do której mogła się dołączyć każda grupa czy jednostka uznająca anty-korporacyjny i anty-kapitalistyczny etos. Pozostałe, bardziej formalne organizacje posiadały wyraźniej ograniczone granice, z dwóch powodów: bojąc się działań radykalnych organizacji lub chcąc zachować przejrzystą tożsamość. Także organizacje przygotowujące akcję bezpośrednią początkowo „nie znały się wszystkie wzajemnie, nie rozumiały i nie ufały” (Global Exchange 1999). Zaufanie i wzajemne więzi zostały dopiero z czasem wypracowane. O otwartości sieci może świadczyć fakt, że w Seattle była obecna radykalna prawicowa Partia Reform i że, ostatecznie, organizatorzy akcji bezpośredniej porozumieli się ze związkowcami. Węzły i obszary struktury sieciowej charakteryzuje różny stopień gęstości oraz centralizacji relacji. Gęstość określa wzajemną zależność aktorów określaną jako stopień, w jakim są gotowi inwestować zasoby w tworzenie wewnętrznych relacji. Centralizacja zależy od kształtu sieci – w strukturze relacji mogą się tworzyć węzły kluczowe ze względu na swoją pozycję. Centralne węzły aktywniej uczestniczą w przepływie informacji, przez co mają większy wpływ na tożsamość sieci i jej działania, odgrywają też ważniejszą rolę w relacjach zewnętrznych. Centralne położenie węzła może się wiązać z wpływem i władzą wewnątrz sieci (Diani 1997). Zazwyczaj wynika też z cech lub zasobów danej organizacji niezależnych od sieciowych relacji. Także w kampanii N30 więzi miedzy centralnymi węzłami, odpowiadającymi organizacjom przygotowujące „filary” manifestacji, były dużo gęstsze niż w przypadku peryferyjnych węzłów. Mimo kluczowej, choć w dużej mierze nieformalnej, roli Mike’a Dolana,

nie można mówić o istnieniu centralnego „dyrektora”. Dzięki jego brakowi koalicja uniknęła części wewnętrznych walk o władzę. Działacze związków zawodowych w wywiadach z nimi prowadzonych na temat kampanii N30 wspominają o „internetowej strukturze organizacji”, którą porównują z mobilizacją związkową. Efektywna mobilizacja związkowa jest hierarchiczna; opiera się na agitacji i edukacji pracowników w zakładach pracy. Polega na „zdyscyplinowanym wejściu [do zakładów], rozmawianiu z członkami [związku] i współpracą z przywódcami” (Dragomir 2000). Styl internetowy oznacza, przeciwnie, mobilizację, która jest równie skuteczna dzięki masie działań podejmowanych bez hierarchicznej koordynacji. Podczas gdy struktura związkowa opiera się na precyzyjnie wyznaczonych kontaktach, organizacja internetowa opiera się na pozornie chaotycznie nadawanych komunikatach, które razem tworzą gestą sieć informacji. Richard Feldman, związkowiec pracujący w King County Labor Council w Seattle, słusznie zauważył, że internetowy styl organizacji przejęły organizacje społeczne oparte na idei sieci. „Jak sam Internet, ruch anty-globalistyczny jest ciałem, które potrafi żyć i kwitnąć bez głowy” (Canadian... 2000). Technologicznie zdeterminowany model funkcjonowania Internetu staje się metaforą, wzorem, dla rozproszonych organizacji społecznych. Kampania N30, jak każdy ruch społeczny, nie była zjawiskiem homogenicznym lub harmonijnym. „W drodze do Seattle istniały istotne napięcia między związkami zawodowymi i grupami konsumenckimi, ekologicznymi i innymi, z którymi były sojusznikami. Napięcia wynikały z różnic ideologicznych i istniejącej od dawna nieufności. Ostatecznie koalicji udało się uniknąć podziału i razem przeprowadzić demonstracje. Ogromna demonstracja [30 listopada] odbyła się bez widocznych oznak wewnętrznych konfliktów” (Brecher 2000). Możemy wyróżnić dwie kluczowe linie podziału: na masowe ruchy oddolne, sieci NGO i związki zawodowe oraz podział między Pierwszym i Trzecim Światem. Po pierwsze różnice w strukturze GSM, NGO i

związków zawodowych w dużej mierze pokrywały się z różnicami ideologicznymi (zgodnie z tezami Douglas i Wildavsky’ego). Związki zawodowe i część NGO popierały umiarkowany postulat reformy MEI, oddolne organizacje zrzeszone w koalicji DAN/PGA chciały zlikwidowania WTO, a część NGO była gotowa współpracować z WTO. Różniły ich też strategie protestu: IFG i sympozjum NGO prowadziły typową dla TAN akcję medialną i informacyjną, związki zawodowe zorganizowały marsz, a DAN/PGA zakłócającą porządek masową akcję bezpośrednią. Istniały też TAN i GSM (np. Jubilee 2000), które uczestniczyły w masowych demonstracjach, ale uznawały umiarkowane postulaty. Podział między Pierwszym i Trzecim Światem, Północną i Południową Półkulą, charakteryzując cały globalny system, jest także obecny w sektorze ruchów społecznych. Kampanię N30 opisywano jako przełomowy moment zjednoczenia ruchów społecznych z dwóch półkuli. Jednak różnice pozostają wyraźne – choć w spotkaniach uczestniczyli międzynarodowi goście, w akcji bezpośredniej przedstawiciele organizacji uczestniczących w PGA, a w marszu związkowym ludzie z 144 krajów (Brecher 2000), był to protest zdominowany przez organizacje i działaczy półkuli Północnej. W ocenach kampanii N30 przez działaczy pojawiają się też głosy, że organizatorzy niewystarczająco zadbali o mobilizację mniejszości narodowych i osób biednych z Seattle i okolic. Z reguły działacze z Południa nie uczestniczą, ze względów finansowych, w masowych protestach organizowanych w krajach rozwiniętych, gdzie zazwyczaj odbywają się zjazdy MEI. Niemniej to w państwach Trzeciego Świata miały miejsce pierwsze masowe protesty w imię anty-globalizacyjnej ideologii. Podział na organizacje z Północy i Południa przekłada się na różnice ideologiczne. Ekonomiczna globalizacja w państwach rozwiniętych w sposób bezprecedensowy osłabia narodową gospodarkę i władzę. Dla krajów post-kolonialnych jest tylko kolejną formą kolonializmu, narzuconą przez instytucje zdominowane przez państwa

rozwijające się. Jednak o ile wewnątrz konferencji WTO doszło do konfliktu między Południem i Północą, który uniemożliwił rozpoczęcie nowej rundy rokowań, to na ulicach Seattle doszło do – przynajmniej symbolicznej integracji obu półkul dzięki działaniom PGA, IFG i Jubilee 2000, między innymi. Trzeba też podkreślić, że do pozbawionych hierarchicznej struktury wydarzeń nie pasuje model rynkowej koordynacji. Opisuje on dobrze sytuację, w której na skutek ograniczonych źródeł finansowania, w rozwiniętym sektorze GSM, aktorzy muszą konkurować na arenie publicznej i polu działań symbolicznych o uwagę opinii publicznej (della Porta, Kriesi i Rucht 1999). Jednak w Seattle organizacje nie konkurowały ze sobą. Ujęcie kampanii N30 w pojęciową ramę „protestu anty-globalizacyjnego i anty-korporacyjnego” pozwoliło współistnieć wielu różnorodnym dyskursom, stylom działań i ideologiom.

5. Kluczowe aspekty kampanii N30 W tej części chciałbym rozwinąć analizę kampanii N30, opisując kluczowe jej aspekty. Opis repertuarów działań, mobilizacji zasobów, doboru stawek i przeciwników protestu, tożsamości zbiorowej, procesów postrzegania ryzyka oraz wyników protestu wyczerpuje zakres istotnych zagadnień wyróżnianych przez teoretyków ruchów społecznych. Formy protestu: repertuary działań demonstrantów i policji Ruchy społeczne stosują zróżnicowane formy działania, aby osiągnąć swoje cele. Charles Tilly stosuje pojęcie repertuaru protestu, będącego „sposobem wspólnego działania ludzi dążących do podzielanych razem celów”, „ograniczonym zestawem rutyn, które są wyuczone, podzielane i wykorzystywane w ramach stosunkowo [deliberate] procesu wyboru” (Tarrow 1998: 30). Współczesne repertuary działań są modularne: ‘Gdy tylko określono ich strategiczne zalety, nadawały się do różnych zastosowań, jednoczyły ludzi o różnych celach i rozprzestrzeniały się na wśród różnych rodzajów konfrontacji z władzami” (Tarrow 1998: 30). Repertuar działań to wspólny zasób wiedzy o formach protestu, zależny od przyjętych ram poznawczych, struktury i liczebności grupy, otwartości systemu politycznego oraz społecznych oczekiwań wobec protestujących. Tak jak instytucje, repertuary są „zależne od drogi, którą biegną” (path dependent). Repertuary działań są otwartymi strukturami poznawczymi, które mogą się zmieniać nawet w trakcie protestu na skutek „taktycznych adaptacji demonstrujących i policji” (della Porta 1999, Tarrow 1998). Tarrow (1998) wyróżnia w sumie cztery typy zmiany repertuaru działań: instytucjonalizację zakłócających porządek form, innowację form odziedziczonych, taktyczną interakcję z innymi aktorami i zmianę paradygmatyczną.

Otwartość na stosowanie aktów przemocy jest podstawową kwestią, którą określa repertuar ruchu społecznego. Akty przemocy są łatwe do zainicjowania, mają silny efekt polaryzujący – rozwiewają wszelkie wątpliwości i zmuszają aktorów do wyraźnego określenia swojej przynależności do jednej ze stron protestu. Z drugiej strony stosowanie przemocy zniechęca umiarkowanych sympatyków, a policji daje pretekst do stosowania represji. Według Tarrowa (1998) modularne formy protestu są dużo mniej gwałtowne niż wcześniejsze, partykularne formy. Z jednej strony państwo dużo chętniej słuchało „głosu ludu” – z drugiej strony bardziej zdecydowanie tłumiło akty przemocy. Odrębną grupę stanowią formy zakłócające porządek bez użycia przemocy, będące także „wyraźnym dowodem determinacji ruchu” (Tarrow 1998: 96). Możemy tu wymienić nielegalne demonstracje i marsze, okupacje budynków, nielegalne strajki, blokady bram i dróg dojazdowych. Obywatelskie nieposłuszeństwo jest formą zakłócania porządku, czynioną w imię zasad moralnych, a nie partykularnych interesów, Stosowane na masową skalę przez ruchy antykolonialne, z czasem stały się modularną formą protestu. W systemach autorytarnych pozwalały na symboliczną manifestację przy niewielkim zagrożeniu represji. W krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych obywatelskie nieposłuszeństwo było stosowane przez ruchy studenckie w 1968 roku oraz późniejsze ruchy lewicowe, m.in. pokojowy, anty-nuklearny i ekologiczny. W aktach zakłócających porządek zazwyczaj jest gotowych uczestniczyć więcej demonstrantów niż w aktach przemocy. Jednak długotrwałe zakłócanie porządku wymaga wysokiego zaangażowania; zazwyczaj szybko przekształca się w akty przemocy lub w konwencjonalny protest. Ruch może wreszcie korzystać z konwencjonalnych form protestu, które są powszechnie znane, uczestnictwo w nich obarczone jest niewielkim ryzykiem i wymaga niewiele poświęcenia, przez co formy te przyciągają najwięcej uczestników. Do konwencjonalnych form działań należą

zbiórki pieniężne, działania medialne, pisanie listów czy podpisywanie petycji. Zdaniem Tarrowa (1998) istnieje też historyczny trend konwencjonalizacji form protestu. Początkowo rozbijany, często siłą, strajk stał się formą grupowych negocjacji. Uważane początkowo za potencjalne zamieszki, demonstracje uznano za legalny wyraz nastrojów społecznych; ich przebieg jest wspólnie zarządzany przez organizatorów i władze. Badania protestów w XX wieku pokazują, że wzrostowi ich liczby towarzyszy narastająca przewaga konwencjonalnych form działania . Maleje liczebność masowych organizacji, zastępowanych przez grupy interesu, organizacje usługowe, partie, grupy samopomocowe. Teoria NSM pokazuje, że skupione na tworzeniu alternatywnej kultury nowe ruchy społeczne nie działają już politycznie. Nie dotyczy to zazwyczaj państw rozwijających, w których mniejsza otwartość struktury politycznej na nieformalnych aktorów powoduje, że często dochodzi do masowych zamieszek między demonstrantami a represyjnymi służbami porządkowymi. Różni autorzy (Tarrow, della Porta, Lipsky) wskazują, że przemoc lub zakłócanie porządku są skuteczniejsze od konwencjonalnych form protestu. Każdy protest można traktować jako zasób polityczny, stosowany przez grupy nie posiadające odpowiednich zasobów politycznych lub finansowych, by zmobilizować wpływową opinię społeczną (della Porta 1999). Poprzez zakłócenie porządku społecznego słabsi aktorzy potrafią wywrzeć nacisk na dużo silniejszych przeciwników, dzięki groźbie kosztów finansowych lub kryzysu społecznego. Francuscy studenci w 1968 roku opracowali koncepcję „akcji bezpośrednich” (action directe), działań, które jednocześnie są skutecznymi formami protestu i posiadają wartość symboliczną i medialną. Trzon „karnawału protestu” stanowiła masowa akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, w ramach której stosowany metody akcji bezpośredniej, w tym taktyki będące udoskonaleniem podstawowej metody, jaką jest sit-in: bierne okupowanie przestrzeni przez grupę siedzących, czasem trzymających się razem osób. Innowacje tej formy protestu mają na celu

stworzenie bardziej wytrzymałych barykad, w których nadal newralgicznym elementem jest ludzkie ciało. „Lock-on” to konstrukcja, pozwalająca działaczowi przyczepić się do nieruchomego elementu otoczenia. W Seattle protestujący przyczepiali się do słupów ulicznych, studzienek kanalizacyjnych lub do specjalnie skonstruowanych beczek zalanych betonem. Trójnogi (tripod) są wysokimi, przenośnymi konstrukcjami, na których czubku przymocowany jest protestujący. Odczepienie przymocowanej osoby często wiąże się z narażeniem jej zdrowia, wszelkie przepychanki policji ze stawiającymi bierny opór wyglądają źle w mediach. Obie konstrukcje tworzą, w przeciwieństwie do barykady, jedną całość z protestującym; Urry nazwałby to hybrydą. Jej siła wynika z połączenia fizycznej odporności zastosowanych materiałów z symboliczną wartością ciała, chronionego przez społeczne normy. Można więc powiedzieć, że ciała protestujących stają się zasobem, który jest mobilizowany. Musimy pamiętać, że siły porządkowe posiadają także własny repertuar działań, określony przede wszystkim przez system prawny, ustrój i otwartość lub represyjność danego systemu politycznego23. Ten także podlega przemianom, jak pokazuje della Porta (1999) w swojej analizie historii masowych protestów we Włoszech i Niemczech od lat 60-ych do 80-ych. W latach 60-ych masowe protesty uznawano za pozbawione legitymizacji działania radykalnej mniejszości skierowane przeciw demokracji.W latach 70-ych położono duży nacisk na obustronne przestrzeganie praworządnych procedur. W latach 80-ych pokojowe demonstracje zostały uznane za podstawowe prawo obywatelskie. Przemoc została zdefiniowana bardziej jako problem społeczny niż oznaka ekstremizmu lub terroryzmu. Ogólna krytyka stosowania przemocy spowodowała, że jej stosowanie ograniczyła także policja; jej rola została na nowo określona jako zachowanie pokoju (peacekeeping), utrzymywania porządku (law enforcement). Wiele elementów teorii ruchów społecznych można zastosować do analizy innych aktorów politycznych. Touraine (1981) twierdzi, że rządząca elita także jest ruchem. Taka perspektywa jest tym bardziej słuszna, im bardziej słabnie rola państwa, a rośnie siłą zewnętrznych wobec niego aktorów, wyznaczających – tym razem państwu – strukturę możliwości politycznych. 23

Demonstracje w Seattle były pierwszą od lat masową demonstracją z wykorzystaniem zakłócających porządek form przemocy zorganizowaną w kraju rozwiniętym. W latach 90-ych demonstracje w Ameryce albo nie były równie duże i nie zyskały wystarczającego rozgłosu (demonstracje przeciw Wojnie w Zatoce w San Francisco w 1991 roku), albo nie miały politycznego charakteru (zamieszki na tle rasowym w Los Angeles w 1992 roku), albo były pokojowe (Marsz Miliona Mężczyzn w 1995). Także wcześniejsze manifestacje antyglobalizacyjne, takie jak kampania J18 były dużo mniejsze i były efektem lokalnej, a nie narodowej mobilizacji. Kampania N30 była więc, także dla teoretyków ruchów społecznych, zjawiskiem wyjątkowym. „Wiele się zmieniło od 1986, gdy rozpoczynano poprzednią rundę negocjacji handlowych [WTO]. Ministrowie spotkali się w Punta del Este, sennym nadmorskim kurorcie w Urugwaju, bez kamer telewizyjnych lub demonstrantów” (The Economist 1999a). Od czasu Seattle regularnie odbywają się masowe protesty w zarówno w największych miastach Europy i Ameryki Północnej. Zarówno masowe akcje bezpośrednie oraz inicjowana przez niewielkie grupy radykalnych protestujących przemoc są regularnymi elementami repertuaru protestu ruchu anty-globalizacyjnego. W Seattle sieciowa struktura protestu miała wpływ na repertuar działań, obecność przemocy w trakcie protestu oraz reakcję policji. Organizatorzy akcji bezpośredniej określili jedynie podstawowe warunki uczestnictwa. Kluczową decyzją, podjętą przez konsensus, było odrzucenie wszelkich form przemocy. Rzecznik DAN kilka dni po proteście powiedział, że w organizacji protestu duży nacisk położono na tę kwestię. Niezależny przegląd stron internetowych nie wykazał śladów przygotowań do aktów przemocy (Martinez 1999). Różnorodność uczestniczących grup czyniła dalszy konsensus niemożliwym. Zresztą nie był on potrzebny, gdyż organizatorzy przyjęli zasadę „jedności w różnorodności”, uznając że zróżnicowane cele, ideologie i metody protestu są jego siłą, a nie słabością. Idea globalnego dnia

działania (day of action) pozwalała organizować się bez narzucania haseł, form lub celów protestu. „Każdy mógł przyjechać do miasta [...] z własnym transparentem i znaleźć się pod tą wielką parasolką” (Eaton 2000b). Zdaniem wywiadu kanadyjskiego „Kombinacja grup i uczestników zbierających się razem tworzy poteżne wrażenie i skutek, którego proporcje nie mają nic wspólnego z ich pojedynczymi siłami” (Canadian... 2000). Współczesne ruchy charakteryzuje wielość form protestu (Tarrow 1998). Przyczynia się do niej wykorzystanie specjalistycznej wiedzy (np. alpinistycznej), innowacyjnych zastosowań technologii (do tworzenia barykad będących „hybrydami” ludzi i materiałów budowlanych) czy logiki medialnej (tak zwane „culture jamming” czy protesty internetowe opisane w ostatnim rozdziale). W Seattle jednocześnie użyto różnorodnych form, które możemy traktować jako kapitał symboliczny wnoszony przez rozmaite organizacje. Grupy swobodnie podejmowały kluczową decyzję o przyłączeniu się do akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa, w której uczestnictwo groziło aresztowaniem. Demonstracja 30 listopada została zaplanowana jako „karnawał protestu”; spodziewano się kooperacji policji, która we wcześniejszych rozmowach obiecała nie stosować przemocy. Jednak w trakcie manifestacji policja zaczęła stosować przemoc, co dramatycznie zmieniło charakter protestu. Decentralizacja protestu od początku sprawiała trudności władzom miasta– organizatorzy nie potrafili określić (nieistniejącej) hierarchii organizacyjnej, czuli się nieswojo negocjując z osobami, które deklarowały, że reprezentując ruch nie mogą jednak podejmować za niego decyzji. Zdaniem niezależnego raportu instytucje odpowiedzialne za utrzymanie porządku w czasie konferencji nie były przygotowane na masową akcję bezpośrednią, a tym bardziej na groźbę przemocy (McCarthy and Associates 2000, Citizens’ Panel on WTO Operations 2000). Policja zlekceważyła ostrzeżenia FBI oraz urzędu szeryfa, nie analizowała materiałów udostępnionych w Internecie przez organizatorów protestu. Służby penitencjarne nie były

przygotowane na falę kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy aresztowań24. Wreszcie wyznaczeni do zarządzania protestem funkcjonariusze nie byli wystarczająco przeszkoleni i nie mieli doświadczenia w tego rodzaju operacjach. Uczestnicy blokady WTO w Seattle brali pod uwagę możliwość aresztowań, które na przestrzeni lat stały się konwencjonalną reakcję policji na obywatelskie nieposłuszeństwo. Organizatorzy informowali policję o szacunkowej liczbie uczestników, ta nie chciała jednak potwierdzić, że jest przygotowana na ich aresztowanie. Po rozpoczęciu akcji bezpośredniej okazało się, że policja nie zamierzała albo nie była w stanie aresztować demonstrantów. Szkoleni w zarządzaniu centralnie zarządzanymi, dużymi wiecami i marszami policjanci zostali zaskoczeni przez sieć niewielkich, autonomicznych grup. „Protestujący stworzyli płynną, dynamiczną metodę działania opartą na szybkim rozmieszczeniu i stosowaniu nie-kryminalnych demonstrantów do osłaniania mniejszych grup protestujących dokonujących poważnych aktów kryminalnych” (Seattle Police Department 2000). Jak widać policja do końca podejrzewała, że nawet tak skrajnie rozproszona struktura jest centralnie zarządzana. Protestujące grupy porozumiewały się poprzez zdecentralizowaną sieć komunikacyjną stworzoną z użyciem telefonów komórkowych, krótkofalówek oraz gońców na łyżworolkach i rowerach. Stosowali też skanery policyjnych częstotliwości. Policja zdefiniowała to jako taktykę pozwalającą „grupom protestujących popełniać liczne przestępstwa w różnych miejscach ze zmniejszonym niebezpieczeństwem interwencji policji” (Seattle Police Department 2000). Niewystarczająco wyszkoleni i działający w stresie policjanci, gdy dostali pozwolenie na stosowanie przemocy i środków chemicznych, używali ich w sposób niekontrolowany. Nie rozumiejąc rozproszonej organizacji protestu uważali, że w rzeczywistości niezależnie przyjęte Według policyjnych szacunków 2-5% demonstrantów działa w czasie demonstracji niezgodnie z prawem. W przypadku demonstracji N30 mogło to oznaczać nawet 2,500 stosujących przemoc demonstrantów (McCarthy and Associates 2000). 24

taktyki uzupełniają się. Podejrzewali uczestników pokojowej demonstracji i akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa o chronienie stosujących przemoc. W tekście opublikowanym przez Global Exchange czytamy, że protestujący „rozumieli, że blokowanie wejść, uniemożliwiające delegatom uczestniczenie w spotkaniu WTO, mogło spowodować nasze aresztowanie. Byliśmy przerażeni i zszokowani, gdy zamiast nas aresztować, policja rozpętała burzę z użyciem gazu łzawiącego, gazu pieprzowego, granatów oszałamiających i gumowych nabojów; wydarzenia te zostały słusznie nazwane policyjnymi zamieszkami (riot)” (Global Exchange 1999). W przeciwieństwie do nieskutecznego, centralnego zarządzania kryzysem przez policję, sieć demonstrantów skutecznie zablokowała obrady WTO. Zdecentralizowany system podejmowania decyzji pozwalał skutecznie reagować na chaotyczne działania policji. Jest to dobry przykład na to, jak wypracowany na różnych poziomach sieciowej struktury ruchu antyglobalizacyjnego kapitał społeczny może wyrównać braki w środkach finansowych i materialnych. Działacze przyjmowali na siebie ataki policji dzięki współpracy w ramach grup pokrewieństwa, ufając w równie duże zaangażowanie innych grup. Sieciowa struktura działania umożliwiła protestującym zrealizowanie doraźnego celu: zablokowania obrad. Jednak skutkiem ubocznym było sprowokowanie, choć nieświadome, policji do stosowania przemocy. Policja tłumaczyła jej użycie obecnością agresywnego Czarnego Bloku demonstrantów. Jednak wszystko wskazuje na to, że użycie przez policjantów środków chemicznych i broni palnej poprzedziło rozpoczęcie działań przez Czarny Blok. Była to radykalna próba adaptacji repertuaru działań do nieprzewidzianej przez policyjne plany formy protestu o niespotykanej skuteczności. Pojawienie się przemocy w trakcie z założenia pokojowej demonstracji jest dowodem na słabość sieciowej struktury, pozbawionej metod egzekwowania swoich postanowień. Uczestników akcji bezpośredniej jednoczyła wspólna „tradycja”: reguły prowadzenia obywatelskiego nieposłuszeństwa. Anarchiści zasadę niestosowania przemocy odrzucili z

przyczyn ideologicznych, uważając, że niszczenie własności korporacji nie jest przemocą. Działania Czarnego Bloku w Seattle nie wynikały ani z interakcji między protestującymi i policją, ani z chęci przyciągnięcia uwagi mediów. Akty niszczenia mienia były oparte na ideologicznej analizie, zgodnie z którą nie są to akty przemocy (gdyż nie krzywdzą bezpośrednie ludzi) – są to działania bezpośrednio sprzeciwiające się „korporacyjnej przemocy”. Działania anarchistów nie były przypadkowe; posiadali listy celów, w tym siedzib firm wspierających finansowo SHO i konferencję WTO w Seattle oraz symboli globalnego kapitalizmu takich jak Nike, McDonald czy Starbucks. Wśród uczestniczących w akcji grup pokrewieństwa część nieoficjalnie popierała działania Czarnego Bloku. Inne starały się chronić atakowane sklepy i biura, były przypadki łapania członków Bloku i oddawania ich w ręce policji; następnego dnia część demonstrantów dobrowolnie czyściła zdewastowane witryny i sprzątała centrum miasta. Stosunek do przemocy i niszczenia mienia wyznacza w dużej mierze silny ideologiczny podział wewnątrz ruchu anty-globalizacyjnego: związki zawodowe i organizacje kościelne silnie się jej sprzeciwiają, podczas gdy PGA, DAN czy Global Exchange popierają tak zwany „militant activism”, a niszczenia mienia nie uznają z gruntu za kontrowersyjne. Zdaniem Global Exchange (1999) „istnieją okazje, w których niszczenie mienia sprzyja promowaniu sprawiedliwości społecznej i pomaga zdobyć wsparcie społeczne”. Seattle nie było jednak taką okazją, gdyż zabrakło społecznego przyzwolenia dla przemocy i kluczowego wsparcia lokalnej społeczności. Członkom Czarnego Bloku zarzuca się „jazdę na gapę” (freeriding), wykorzystanie organizowanego miesiącami protestu dla własnych celów. Konsensus dotyczący niestosowania przemocy miał, w założeniach, zapewnić manifestantom poparcie od szerokiego przekroju grup społecznych. Był on też warunkiem współpracy koalicji DAN/PGA z biurem CTC, a tym bardziej ze związkami zawodowymi.

Trudno ustalić, czy kluczowi aktorzy mobilizacji mogli się spodziewać przemocy ze strony radykalnych grup. Według niektórych źródeł anarchiści poinformowali o swoich zamiarach obradującą w centrum „Convergence” koalicję DAN/PGA. Z drugiej strony Mike Dolan, w wywiadzie przeprowadzonym na trzy tygodnie przed protestem, stwierdził: „Choć nie mogę tego obiecać, przewiduję z dużą pewnością, że to [akty przemocy] się nie wydarzy” (Pfaff i Murphy 1999). Pojedyncze akty przemocy odciągnęły uwagę mediów od masowego pokojowego protestu, którego ranga miała zapewnić rzecznikom prasowym czas antenowy. Tematem numer jeden stał się wandalizm, a nie kwestie merytoryczne sprzeciwu wobec WTO czy siła nowonarodzonego ruchu społecznego. Obecność grup pokrewieństwa, które na gruncie ideologicznym stosują przemoc, jest problemem, którego nie da się rozwiązać, wierząc w demokratyczny proces podejmowania decyzji i autonomię grup pokrewieństwa. W wypowiedziach anarchiści umieszczają własne działania na skraju, ale ciągle w ramach spektrum dopuszczalnych i skutecznych form protestu, które łączy wspólny cel: „odzyskanie władzy nad własnym światem”. Według przeciwnego stanowiska „potrzebujemy ruchu masowego; akty postrzegane przez opinię publiczną jako agresywne nie posuwają nas w tym kierunku” (Global Exchange 1999). Element przypadku, wynikający z interakcji między aktorami, w tym między protestującymi i siłami porządkowymi, jest obecny w każdej demonstracji. Jednak w trakcie mobilizacji N30 organizacja struktury i wydarzeń była często spontaniczna lub wręcz chaotyczna. Zdecentralizowane, a przez to złożone, były zarówno przygotowania, jak i same demonstracje. 30 listopada w Seattle jednocześnie trwała akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, dochodziło do zamieszek (powodowanych w dużej mierze brutalnością policji), odbył się centralnie zarządzany marsz związkowców oraz dochodziło do pojedynczych wybuchów wandalizmu. Zdecentralizowany był również dyskurs, który za pośrednictwem mediów wyłaniał się z

manifestacji w Seattle. Po części z powodu różnorodności reprezentowanych punktów widzenia, po części z chaotycznych praw rządzących doborem rozmówców i filmowanych wydarzeń przez uwikłane w chaos wydarzeń ekipy telewizyjne i reporterów. Dobór stawek i przeciwników protestu Podstawowym czynnikiem jednoczącym organizacje w jeden ruch anty-globalizacyjny jest analiza uznająca MEI za centralne punkty sieci globalnego kapitalizmu. WTO określa charakter globalnej gospodarki i ustala reguły funkcjonowania międzynarodowych korporacji. Bank Światowy i IMF wpływają, poprzez swoje programy, bezpośrednio na losy państw i ich mieszkańców (O’Brien et al 2000). Protest w Seattle zebrał dotychczas niespotykaną koalicję ruchów. W komentarzach podkreśla się przede wszystkim współpracę ekologów i związkowców – ruchów wrogich sobie od czasów wojny w Wietnamie. Różnorodność kwestii, których dotyczą regulacje WTO powodowała, że poszczególne organizacje mogły prezentować partykularne żądania w ramach jednego protestu. W demonstracjach uczestniczyli nie tylko członkowie ściśle pojętego ruchu anty-korporacyjnego. Protesty udowodniły, że „stare”, skupione na kwestiach ekonomicznych oraz „nowe”, kulturowe ruchy, mogą współdziałać i walczyć o wspólne stawki – jest tak, ponieważ czynniki ekonomiczne i logika rynku wpływa na każdą sferę życia. Protestujących jednoczył sprzeciw WTO, ale jeśli spojrzymy na najszerszą koalicję, to nie walczyła ona o wspólna stawkę. najszersza koalicja nie posiadała wspólnej stawki protestu. Część organizacji żądała reform WTO, a cześć zniesienia tej organizacji. Brak wspólnego dyskursu nie prowadził jednak do rozpadu koalicji.

Mobilizacja zasobów Mobilizacja zasobów, szczególnie finansowych, okazała się być trudnym tematem do zanalizowania. Ogólnie rzecz biorąc, organizacje mobilizujące się do protestów w Seattle dzieliły się na trzy grupy. W jednej znajdywały się potężne organizacje takie jak AFL-CIO oraz CTC, które dysponowały dużymi budżetami, otworzyły w Seattle swoje biura i prowadziły profesjonalną akcję logistyczną. Te organizacje były gotowe dofinansowywać lub wspierać materialnie inne organizacje działające w ich interesie. Mike Dolan podjął osobiście decyzję o nieoficjalnym dofinansowaniu koalicji DAN/PGA, której poglądy są oficjalnie zbyt radykalne, by była ona partnerem CTC. Drugą stanowiły umiarkowane organizacje, przede wszystkim typu NGO, ale także np. kościelne które same finansowały swoją działalność tak, jak każda inna fundacja i organizacja typu non-profit. W trzeciej znajdywały się organizacje radykalne i anarchistyczne, w tym przede wszystkim koalicja DAN/PGA, które nie posiadały znaczących własnych zasobów. Ich mobilizacja opierała się na wykorzystaniu osobistych zasobów członków, którzy sami dojeżdżali do Seattle i organizowali nocleg i wyżywienie. Także sprzęt komputerowy i materiały potrzebne do przeprowadzenia demonstracji były ofiarowane przez uczestników i dawców. Oprócz tego istnieją w USA fundacje, paradoksalnie także powiązane z korporacjami, gotowe finansować tego typu działania. Innym typem organizacji jest Ruckus Society, czy ICM 25, które zaoferowały kampanii N30 swoje wyspecjalizowane usługi. Podsumowując, „Wsparcie finansowe i materialne [...] częściowo samemu wytworzone, a częściowo otrzymane od zainteresowanych stron jest kwestią wyobraźni i inicjatywy. Internet ICM sama w sobie jest zresztą przykładem efektywnej mobilizacji przy minimalnych środkach. Dokładny jego opis ICM znajduje się w rozdziale szóstym. 25

ułatwia działalność, oferując szybki, prosty i niedrogi sposób komunikowania się, organizacji, motywacji działaczy, dzielenia się doświadczeniami i pomysłami czy uzyskiwania funduszy” (Canadian... 2000). Tożsamość zbiorowa Teoretycy NSM twierdzili, że wraz z postmaterialnym przesunięciem w wyznawanych wartościach, cele ruchów społecznych nie są już polityczne czy ekonomiczne, lecz kulturowe – ruchy angażują się w „politykę tożsamości”. Rola wspólnej kultury i podzielanych znaczeń, obecna w najwcześniejszych teoriach działania zbiorowego (choć rozumiana wtedy jako element irracjonalny), została ponownie uznana przez teorię ruchów społecznych. W nowym ujęciu tożsamość zbiorowa jest elementem wewnętrznej polityki, a zarazem warunkuje zewnętrzną działalność. Koncepcja tożsamości zbiorowej w silnej formie zakłada, że „tworzenie znaczeń jest podstawową funkcją ruchu społecznego” (Eyerman i Jamison 1991: 17). Dla Alberto Melucci’ego racjonalne wybory nie mogą być dokonane bez uprzedniego określenia preferencji na podstawie wspólnej tożsamości. Irracjonalna sama w sobie tożsamość zapewnia jednostkom znaczenia organizujące działanie, dzięki czemu jednostki działają zgodnie z modelem ograniczonej racjonalności. Tożsamość zbiorowa jest „procesem „konstruowania systemu działania, interaktywną i podzielaną wspólnie definicją produkowaną przez grupy, dotyczącą kierunków działania i pola możliwości i ograniczeń, w których ono zachodzi” (Melucci 1996). Tożsamość grupowa współczesnych ruchów jest tylko częściowo strukturalnie uwarunkowana; opiera się też na świadomych wyborach jednostek, wynika z osiągniętych, a nie otrzymanych cech. Jako skutek świadomej refleksji, jest „odbierana jako działanie, a nie sytuację” (Melucci 1996). W takim ujęciu ruch społeczny staje się aktem komunikacyjnym; w skrajnym przypadku

może funkcjonować bez podejmowania tradycyjnie pojmowanych działań politycznych, produkując i dystrybuując informację, która zmienia dominujące kody kulturowe. Internetowa sieć serwisów informacyjnych stworzonych na wzór IMC w Seattle jest przykładem czysto medialnego ruchu społecznego. Inaczej uważa Tarrow (1998), dla którego ruchy społeczne nigdy nie są wyłącznie „ośrodkami symbolicznych przekazów”, gdyż te przekazy zawsze odwołują się do politycznego i społecznego kontekstu. Także w swojej słabej wersji, koncepcja zbiorowej tożsamości i społecznego kształtowania znaczeń jest ważnym elementem teorii ruchów społecznych. Zazwyczaj proces jest opisywany jako „ujmowanie w ramy” (framing); koncepcja ramy poznawczej jest zapożyczona z teorii tożsamości jednostkowej Ervinga Goffmana26. Zbiorowe ramy działania (collective action frames – CAF), są „schematami interpretacyjnymi, które upraszczają i kondensują otaczający świat” (Snow et al. 1992), „zestawami zorientowanych na działanie wierzeń i znaczeń, które inspirują i legitymizują działania i kampanie ruchu społecznego” (Klandermans 1997: 17). Możemy wyróżnić trzy części CAF: poczucie niesprawiedliwości, tożsamość będącą źródłem solidarności grupowej oraz poczucie podmiotowości albo wiarę w sukces ruchu. Tożsamość zbiorowa to, ogólnie rzecz biorąc, „poczucie wspólnej relacji społecznej posiadane przez aktora” (Guigni, McAdam i Tilly 1999). Do najczęstszych należą ramy definiujące ruch i jego sprzymierzeńców (protagonistyczne), przeciwników (antagonistyczne), ramy diagnozujące krzywdy i problemy i prognozujące możliwe rozwiązania (della Porta 1999). Bert Klandermans zaproponował wygodne rozróżnienie między formowaniem i mobilizacją konsensusu. CAF są formowane jako zbiorowe „rezerwuary znaczenia”, które potem są mobilizowane – trzeba przekonać jednostki, by przyjęły je jako elementy własnych ram działania. Klandermans przyjmuje też rozróżnienie między zbiorowymi CAF i ich 26

Por. Goffman, Erving, 1974, Frame Analysis. An Essay on the Organization of Experience

indywidualnymi kopiami (Klandermans 1997). Zależności między zbiorowymi i indywidualnymi ramami pozwalają opisać wpływ ruchu nie tylko na członków, ale też na zwolenników i opinię publiczną. Opis wspólnych ram pojęciowych oraz analiza dyskursu ruchu anty-globalizacyjnego mogłyby być tematem osobnej pracy. Warto wspomnieć jedynie, że w modelu sekty lub klanu wspólne znaczenia, nazywane „tradycjami” lub „zasadami” podtrzymują spójność sieci. W globalnej strukturze sieciowej współwystępują różne CAF. Poszczególne SMO, zorientowane na specyficzne stawki działania charakteryzują się własnymi CAF. Jednostkowe działania wynikały z różnych ram poznawczych: ideologii anarchistycznej, non-violence, głębokiej ekologii, socjalistycznej czy oddolnej demokracji. Jednocześnie tożsamość powstaje w procesie mediacji między własnymi wartościami, wartościami opinii publicznej – wywarcie wpływu na nią jest celem każdego protestu – oraz kontekstem danego protestu. Przykładowo wynikająca z szacunku dla demokratycznych wartości idea „jedności w różnorodności” funkcjonalnie służyła podtrzymaniu jedności koalicji i zapewniała poparcie społeczne dla tak szerokiej mobilizacji. Podobnie przyjęte założenie o niestosowaniu przemocy, zgodne z pacyfistycznymi ideałami części członków koalicji DAN/PGA, dla innych organizacji wynikała z politycznej koalicji – zapewniała istnienie koalicji i przychylność opinii publicznej. Zbiorowa tożsamość opiera się na wierze w skuteczność ruchu, na poczuciu solidarności i na emocjonalnym stosunku do wspólnych działań. W przypadku kampanii N30 doświadczenie zdecentralizowanego organizowania się przez Internet wzmacniało przyjęte przez koalicję wartości. Barbara Epstein (1991) pokazała, jak w przypadku ruchów lewicowych na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych każda zorganizowana akcja bezpośrednia mobilizowała do działania kolejną falę działaczy. Po demonstracjach w Seattle większość wypowiadających się

uczestników była pełna zapału i gotowa do dalszych działań. Zbiorowa tożsamość ruchu antyglobalizacyjnego wzmocniła się. Postrzeganie ryzyka Niepewność, niepokój, strach, poczucie zagrożenia od zawsze były emocjami stanowiącymi ciemną stronę życia społecznego, niedocenioną przez nauki społeczne. Beck (1992) wprowadził kategorię ryzyka do języka nauk społecznych, nazywając dzisiejsze społeczeństwo społeczeństwem ryzyka (Risikogesellschaft). Nowy model społeczny, zdaniem Becka, charakteryzują jakościowe zmiany naturalnych i technologicznych zagrożeń, związana z postępem indywidualizmu niepewność życia codziennego oraz refleksyjna faza nowoczesności, krytykującej własne podstawy. Teorii Becka można zarzucić jednostronną analizę dzisiejszej cywilizacji; w książkach Becka (1992, 1995) zawarta jest jednak przekonywująca i przydatna analiza nowych, globalnych zagrożeń. Pojawienie się w społecznej świadomości globalnych ryzyk jest, moim zdaniem, ściśle związane z powstaniem GSM, które działają poprzez określanie tych ryzyk i obarczanie winą za nie innych aktorów społecznych. Sektor ruchów społecznych jest wyjątkowo wyczulony na globalne ryzyka. W tak zwanych „technicznych” NGOsach pracują eksperci posiadający wiedzę o poszczególnych ekologicznych i technologicznych zagrożeniach. Globalne ryzyka są, obok nierówności społecznych, podstawową kategorią, na której opiera się krytyka ekonomicznej globalizacji; oba wymiary krytyki łączą się w dyskursach protestu. Nowoczesną naukę przez długi czas charakteryzował „naiwny” model postrzegania ryzyka. Zakładano, że ścisłe nauki, na podstawie faktów, potrafią określić ryzyko, mierzone jako szansa zajścia zjawiska przemnożona przez rozmiar ewentualnych konsekwencji. Elita wiedzy, opierając się o doniesienia naukowców autorytatywnie definiowała zagrożenia i zapobiegała im;

jednostki jedynie pasywnie reagowały na ryzyko. Przy tym katastrofy i zagrożenia były definiowane jako naturalne albo przypadkowe, a więc niezależne od ludzkich działań. Mary Douglas w książce „Purity and Danger” (1966)

pokazała, że występujące w

społeczeństwach tradycyjnych powiązanie świata naturalnego i porządku moralnego nie jest przejawem irracjonalności, lecz działaniem politycznym. Upolitycznione ryzyka, kulturowo selekcjonowane i definiowane przez społeczne instytucje,

służyły podtrzymaniu religijnego,

moralnego lub politycznego porządku. Kulturowa teoria postrzegania ryzyka stała się ponownie aktualna na skutek przemian cywilizacyjnych opisanych przez Ulricha Becka. Większość współczesnych zagrożeń to ryzyka cywilizacyjne, mające technologiczne podłoże. Beck definiuje ryzyko jako „systematyczny sposób radzenia sobie z zagrożeniami (hazards) i niepewnością (insecurities) powodowanymi przez modernizację”. "Nie jest jasne, czy to ryzyko zwiększyło się, czy też wzmocniło nasze poczucie ryzyka. [...] ponieważ ryzyka są ryzykami wynikającymi z wiedzy [risks in knowledge], postrzeganie ryzyk i same ryzyka nie są różnymi rzeczami, ale jednym i tym samym" (Beck 1992: 101). Do najważniejszych globalnych zagrożeń należy zanieczyszczenie środowiska, spadek biologicznej różnorodności, zagrożenia związane z energią nuklearną i modyfikacjami genetycznymi, globalne ocieplenie, terroryzm, broń nuklearna, chemiczna i biologiczna czy załamania globalnego rynku. Świadomość, że technologia jest źródłem zagrożeń, spowodowała utratę „niewinności” współczesnej nauki. Jednocześnie nastąpiła przemiana ryzyk, które dotychczas były lokalne, postrzegalne zmysłami i naturalne, a więc niezależne od człowieka. Współczesne ryzyka są globalne, nieuchwytne dla zmysłów, wynikające z ludzkich działań, nieokreślone (na skutek złożoności połączonego systemu natury i społeczeństwa). Zazwyczaj mamy do czynienia z silną formą nieodwracalności ryzyka, w przypadku której krytyczny punkt katastrofy może być poznany dopiero w chwili jego przekroczenia. Jednocześnie dzisiejsze

ryzyka mają skrajnie małe prawdopodobieństwo zajścia lub znacząco odroczone w czasie katastroficzne skutki. Ocena ryzyka jest technicznym problemem jedynie przy pełnej wiedzy i zgodzie społecznej. Charakter współczesnych zagrożeń oraz brak zaufania do nauki powoduje, że ryzyko staje się problemem społecznym i politycznym. Funtowicz i Ravetz (1992) opisali jak nauki stosowane, dobrze opisujące problemy o niewielkim poziomie niepewności i stawce zagrożenia, ustępują miejsca wiedzy post-normatywnej. Gdy stawka lub niepewność rośnie w sposób ekstremalny, oparte na ścisłych normach metodologicznych nauki stosowane stają się bezużyteczne. Nauka otwiera się na wiedzę potoczną i opinie nie-ekspertów. Oparte na wyznawanych wartościach oceny wypełniają luki w „twardej” pozytywistycznej wiedzy. Ocena społecznych kosztów i zysków podejmowanego ryzyka jest problemem politycznym, a nie naukowym. Dobrym tego przykładem są poziomy dopuszczalnych emisji, będące podstawowym narzędziem polityki ekologicznej – są ustalane w ramach procesu politycznego, na podstawie niepewnej naukowej wiedzy. Naukowcy nie tworzą już elity w hierarchicznym systemie wiedzy. Politycy używają naukowców jako doradców; każda strona konsultuje się z własnymi ekspertami. Podporządkowana normom politycznym, a nie metodologicznym, wiedza traci swój niezależny status. Malejąca legitymizacja społeczna i kryzys nauki powodują, że ryzyka są równocześnie definiowane przez polityków, naukowców, media, prawników, a także ruchy społeczne. Społeczne teorie postrzegania ryzyka uznają „ryzyka w świadomości” za społecznie kształtowane. W takim ujęciu ryzyku można zapobiec nie tylko środkami technicznymi, ale także zmianą świadomości zagrożenia lub wręcz definicją problemu jako nieistniejącego. Kulturowa teoria postrzegania ryzyka w nowoczesnych społeczeństwach (Douglas i Wildavsky 1985, Douglas 1992) zakłada, że aktorami aktywnie postrzegającymi i definiującymi ryzyka są

instytucje. Posiadające ograniczoną racjonalność jednostki przekazują instytucjom istotną część procesu decyzyjnego, w tym proces selekcji i definicji ryzyk. Funkcjonowanie zagrożeń jako zjawisk społecznych jest, zdaniem Douglas, zjawiskiem uniwersalnym – krótki okres dominacji pozytywistycznej nauki i neutralnej moralnie wizji natury jest wyjątkiem. Współczesne ryzyka, globalne i złożone, są anonimowe tylko w tym sensie, że nie możemy ich jednoznacznie i obiektywnie przypisać działaniom poszczególnych aktorów. Niemniej nie zanikają procesy przypisywania winy, gdyż odpowiedzialni aktorzy zawsze byli, zdaniem Douglas, określani na podstawie społecznych przekonań, a nie obiektywnej wiedzy. Zatarcie granicy między społeczeństwem i naturą oraz dramatyczny wpływ cywilizacji i technologii na środowisko naturalne sprzyjają obarczaniu winą aktorów społecznych, a nie natury lub przypadku. Teoria Douglas zakłada nie tylko społeczne uwarunkowania procesu obarczania winą za ryzyko. Równie istotne jest filtrowanie jednostkowego postrzegania ryzyka. Instytucjonalny filtr (bias) zależny od pozycji w systemie politycznym określa postawę wobec ryzyka, postrzegane prawdopodobieństwo jego zajścia i skalę możliwych kosztów. Douglas (1992) cytuje badania Rothmana i Lichtera, które pokazały, że sprzeciw wobec elektrowni atomowych w Stanach Zjednoczonych był silnie skorelowany z poczuciem niesprawiedliwości społecznej (Douglas 1992). Nie jest to proces wyłącznie uwarunkowany politycznie, lecz także funkcjonalny strukturalnie – odmienne filtry służą przetrwaniu różnych modeli organizacji. Każdy z trzech modeli organizacji opisany przez teorię siatki / grupy cechuje inna postawa wobec ryzyka. Oparta na stworzonym ładzie hierarchia dba przede wszystkim o własne przetrwanie. Dąży do stabilnych systemów myślenia i unika konfliktów wynikających ze świadomości problemów lub nadmiernej wiedzy o przyszłych skutkach. Instytucja hierarchiczna jest stabilną strukturą zapewniającą koordynację dużych grup. Hierarchia filtruje informacje, starając się kontrolować przyszłość poprzez kontrolę procedur działania i przekonując innych, że

możliwy jest stabilny porządek w dłuższej perspektywie czasowej. Opiera się na wspólnych wartościach, wypracowanych procedurach działania i ideale racjonalnej organizacji, osiąganym przez filtrowanie informacji w miarę jej rozchodzenia się po hierarchii. W przeciwieństwie do hierarchii, oparty na spontanicznym ładzie rynek zakłada indywidualizm i autonomię jednostek. Nietypowe informacje i wyjątkowe sytuacje nie są filtrowane, gdyż mogą być okazją do korzystnych transakcji. Dla działających na rynku aktorów ważne jest trwanie rynku jako struktury umożliwiającej indywidualną przedsiębiorczość, opartej na wspólnych wartościach wynikających z powtarzających się interakcji. Mimo różnic, hierarchia i rynek podobnie postrzegają ryzyko. Oba reżimy pozytywnie oceniają istniejący, korzystny dla nich, porządek. Nie są wyczulone na długoterminowe ryzyka o niskim prawdopodobieństwie – zmniejszają ich prawdopodobieństwo do zera, wierząc że w praktyce zagrożenia się nigdy nie zmaterializują. Jednostki żyjące w kulturze hierarchicznej lub rynkowej są wyczulone jedynie na ryzyka bezpośrednio grożące istnieniu całego systemu. Jednostki działające na rynku wierzą w indywidualne kalkulacje i kwantyfikację ryzyka, podczas gdy członkowie hierarchii ufają podtrzymującej grupę władzy. Instytucje centralne nie są też ostrożne. W hierarchii jednostka nie potrafi wyobrazić sobie zagrożenia dla trwającej od dawna, stabilnej struktury – wierzy, że utrzymując hierarchię zapewnia najlepszą możliwą przyszłość. Z kolei indywidualistyczna jednostka jest przyzwyczajona do zmian na rynku. Jest gotowa wziąć odpowiedzialność za długoterminowe ryzyka, jeśli będzie też mogła zebrać zyski, które według kalkulacji są zazwyczaj wyższe. Hierarchia nie uznaje istnienia nowych zagrożeń, o ile te nie przekroczą pułapu hierarchicznej troski; rynek przyjmuje zagrożenia, gdyż uznaje, że szkodzą one jedynie jednostkom, a nie całemu systemowi. Mary Douglas przypisuje każdemu modelowi odmienne kosmologie, będące ogólnymi ramami pojęciowymi tłumaczącymi działania podtrzymujące porządek społeczny. W hierarchii

jest to kosmologia „moralnego kosmosu”, wyczulonego na odstępstwa i przewinienia wobec wspólnych, tradycyjnych reguł. W takim kosmosie winę ponosi osoba niemoralna, często ofiara; w ten sposób obarczanie winą jednocześnie podtrzymuje władzę i nie niszczy moralnej wspólnoty. Rynek posiada kosmologię „neutralnego kosmosu”; konflikty nie są karane jako niemoralne, gdyż są nieodłącznym elementem transakcji. Neutralny kosmos jest pełen sił i zasobów, które jednostki mogą wykorzystywać. Wadliwe (czyli ryzykowne) zasoby są obarczane winą wraz z ich posiadaczami; indywidualne „fetysze” tłumaczą zarówno zagrożenie jak i niepowodzenie na rynku bez podważania kompetencji samych jednostek.. Nie szkodzą więc systemowi rynkowemu, gdyż nie podważają zasad nim rządzących. W przeciwieństwie do centrum, „peryferie są zaalarmowane” (Douglas i Wildavsky 1985). Aby utrzymać spójność, oparta na dobrowolnym uczestnictwie sekta potrzebuje zewnętrznego wroga. Kosmologia sekty zakłada, że zewnętrzny wszechświat jest skorumpowany, że istnieje „kosmiczny spisek” przeciw członkom sekty. Dzięki temu sekta nie musi obarczać winą swoich członków, zakłócając stabilność grupy. Sekta krytykuje działania centralnych instytucji, które popierają istniejący porządek i wierzy w przyszłość drastycznie odmienną. Sekty o tożsamości projektującej opisują lepszą przyszłość, podczas gdy te o tożsamości sprzeciwu widzą przyszłość niebezpieczną, na skutek teraźniejszych działań w centrum społecznym. Aspekt czasowy nadaje krytyce rangę ostrzeżenia, zwiększając jej znaczenie. Sekty są więc wyczulone na długoterminowe ryzyka o niskim prawdopodobieństwie, można nawet powiedzieć, że ich aktywnie poszukują. Mamy więc do czynienia z trzema systemami postrzegania i selekcjonowania ryzyka, odpowiadającym trzem różnym „portfelom identyfikowanych zagrożeń”. Wyłaniająca się między poszczególnymi modelami organizacyjnymi dynamika umacnia podział na centrum i peryferie. Centrum uznaje krytyki za bezpodstawne, a sekty za organizacje wrogie istniejącemu systemowi,

zakłócające porządek społeczne, często współpracujące z różnymi „zewnętrznymi elementami”. Peryferie uznają bierność rynku i hierarchii wobec identyfikowanych zagrożeń za przejaw korupcji tych instytucji. Kulturowa teoria ryzyka znajduje bezpośrednie zastosowanie w analizie ruchu antyglobalizacyjnego. Sekty zawsze definiowały ryzyka jako globalne, ich dyskurs nie wymagał więc redefinicji do działań w skali globalnej i łatwo formułował odpowiednią retorykę. Ilość zagrożeń, jakie sekty potrafią zidentyfikować, powoduje, że w ramach jednego ruchu istnieje miejsce dla wielu organizacji specjalizujących się w poszczególnych problemach. Działania ruchu antykorporacyjnego i anty-globalizacyjnego przeczą tezie Becka, jakoby nieokreślone, złożone i globalne ryzyka wykluczały procesy przypisywania winy. Poszczególne koalicje, kampanie i SMO identyfikują najbardziej „szkodliwe” korporacje, dzięki czemu sektor jako całość identyfikuje i atakuje szeroki zakres aktorów społecznych. Dużą częścią odpowiedzialności obarczane są MEI, uznawane za winne, mimo że bezpośrednio nie ponoszą odpowiedzialności. Hierarchiczne organizacje NGO stanowią sektor peryferii najmniej krytyczny wobec centralnych instytucji – wychodzą z założenia, że globalnym zagrożeniom mogą lepiej zapobiegać współpracując z centrum i próbując je zreformować. Tak zwane techniczne NGO są dowodem na to, że ryzyka mogą być definiowane nie tylko przez tradycyjną elitę wiedzy, ale także innych aktorów, zdolnych wywrzeć wpływ na obowiązujący dyskurs i kluczowe instytucje polityczne. Dyskurs anty-globalizacyjny pozwolił powiązać kwestie adresowane przez organizacje walczące o kwestie ekologiczne i kwestie społeczne, w szczególności o rozwiązanie problemów Trzeciego Świata. Dotychczas ruch ekologiczny był przede wszystkim obecny w krajach rozwiniętych; państwa Trzeciego Świata uważały ochronę środowiska za luksus, na który nie mogą sobie pozwolić. Najnowsze ryzyka, przede wszystkim związane z biotechnologią, dotykają także mieszkańców państw rozwijających się, którzy stają się sojusznikami organizacji

ekologicznych27. Organizacje walczące o umorzenie długu Trzeciego Świata uświadomiły innym działaczom, że zadłużenie uniemożliwia państwom rozwijającym nie tylko rozwiązanie problemów społecznych, ale także ekologicznych. W ruchu ekologicznym pojawiają się organizacje i koalicje ludzi biednych, z Trzeciego a nawet tak zwanego Czwartego Świata. Ulrich Beck rozróżnia „dystrybucję dóbr” i „dystrybucję szkód” – pokazuje, jak w wielu przypadkach globalne ryzyka przekraczają granice między biednymi i bogatymi. Analiza działaczy społecznych stwierdza odwrotnie, że rozkłady nierówności społecznych i zagrożeń ekologicznych nakładają się w wielu przypadkach na siebie. Taka analiza może być podstawą szerokiej koalicji działaczy winiących globalną „przestrzeń przepływów” o powiązane ze sobą ryzyka ekologiczne i nierówności społeczne. Wyniki kampanii Badaczom ruchów społecznych sprawia trudność zarówno teoretyczne ujęcie, jak i opis skutków ruchów społecznych. Tarrow pisze, że „Efekty cyklów sprzeciwu są niebezpośrednie i w dużej mierze nieprzewidywalne” (Tarrow 1998: 175). Trudno przede wszystkim ustalić związki przyczynowe; rzadko kiedy zmiany są natychmiastowe – zazwyczaj towarzyszą długotrwałej działalności ruchu społecznego. W związku z tym należy raczej mówić o powiązaniu działań ruchu i ich wyników, niż o bezpośrednim wynikaniu. W przypadku globalnego ruchu sieciowego kłopoty związane z ustalaniem wyników i skuteczności działań tylko się pogłębiają. RMT i teoria procesu politycznego analizując skutki ruchów społecznych koncentrują się na wpływie politycznym. Kitschelt wyróżnia trzy rodzaje wyników: zmiany strukturalne, proceduralne (akceptacja organizacji jako legitymizowanego przedstawiciela pewnej grupy społecznej) i konkretne (zmiany korzystne dla członków organizacji i sympatyków). Zdaniem Przykładowo, plemiona aborygeńskie z pomocą organizacji NGO walczą z korporacjami o prawa patentowe do egzotycznych roślin o działaniu zdrowotnym. 27

Kelly Moore zmiany w normatywnych regułach stowarzyszania się z nie-członkami instytucji są najważniejszą zmianą instytucjonalną, jaką ruch społeczny może spowodować w instytucjach „głównego nurtu” (Guigni, McAdam i Tilly 1999). Dodatkowo ruch może uzyskać jednorazowe korzyści, okresowe zyski bądź stały wpływ na system społeczny. Jednak przyjmowany tradycyjnie model wpływu, oparty na teorii demokratycznego procesu i założeniu, że głosująca w wyborach opinia publiczna jest ważniejsza od grup nacisku, nie stosuje się do areny globalnej, w której demokratyczne państwa są tylko jednym z aktorów. Nawet jeśli ruch społeczny nie jest w stanie bezpośrednio wpłynąć na instytucje polityczne, może to zrobić pośrednio, zmieniając postawy społeczne. Jest to szczególnie skuteczne na poziomie narodowym, w reżimach demokratycznych, w których od obywateli zależy, czy politycy zostaną ponownie wybrani. Ruchy społeczne mogą też wpływać na postrzeganie tych postaw przez aktorów politycznych (co może wywrzeć podobny skutek). Możliwe jest wreszcie osłabienie zainteresowania opinii publicznej kwestią, co zazwyczaj prowadzi do zwiększenia skuteczności działań grup nacisku. Narodowe opinie publiczne wywierają nacisk na państwa narodowe, z których najbogatsze mają wpływ na MEI, gdyż je finansują. Jednak pozbawione mechanizmów demokratycznej legitymizacji MEI nie są podatne na naciski opinii publicznej czy GSM– dużo ważniejsze dla nich są „think tanks”, oraz reprezentujące interesy aktorów gospodarczych grupy nacisku. Jedynymi dostępnymi strategiami jest reforma poprzez integrację z MEI, jak to miało miejsce w przypadku Banku Światowego lub masowy sprzeciw.. Pierwsza strategia jest dostępna tylko dla umiarkowanych organizacji, które są gotowe na daleko posuniętą instytucjonalizację i konwencjonalizację działań i poglądów. Już przed Seattle sektor GSM wpłynął na sposób działania MEI, które otwierają się stopniowo na organizacje NGO, ale nie był w stanie spowodować zmian w agendzie politycznej i

ekonomicznej tych organizacji. Demonstracje w Seattle także nie spowodowały zmian w polityce MEI. Blokada opóźniła rozpoczęcie obrad, jednak ich fiasko przypisuje się przede wszystkim konfliktowi wewnątrz WTO i postawie delegacji państw rozwijających się. Ruchy społeczne mogą także wywierać wpływ kulturowy: zmieniać postawy społeczne lub dominujące dyskursy. Model wpływu kulturowego zakłada pośrednictwo mediów, poprzez które większość osób dowiaduje się o ruchu społecznym, organizowanych przez niego protestach i stawkach o które walczy. Działacze zabiegają o uwagę mediów poprzez organizowanie wydarzeń medialnych, które na zasadzie „infotainment” uczą opinię publiczną, w pewnym sensie ją bawiąc. Pod tym względem demonstracje miały wyraźny skutek: „Nigdy wcześniej w mediach nie pojawiło się tyle anty-korporacyjnej krytyki” (Global Exchange 1999) – niemniej była to krytyka filtrowana przez logikę wielkich mediów. Protesty w Seattle stały się globalną ikoną, dotychczas pozostająca w cieniu WTO stała się powszechnie znana, badania opinii publicznej wykazały wzrost poglądów anty-korporacyjnych. Kevin Danaher nazywa tę taktykę „zasadą Drakuli”. Edukowanie opinii publicznej o MEI jest odpowiednikiem wyciągania wampira na światło słoneczne. W przypadku traktatu MAI ta taktyka poskutkowała. Jednak w przypadku Seattle nie spełnia się przekonanie Danagera, że „Gdy wyciągniesz te instytucje na światło słoneczne, szybko usychają” (Bocanegra 2000b). Podobne skutki osiągnął wcześniej ruch ekologiczny, który najpierw uczynił dyskurs publiczny pro-ekologicznym, by później uczynić ekologię ważnym czynnikiem przy formułowaniu polityk różnych instytucji. Dieter Rucht stwierdza, że ruch ekologiczny odniósł sukces jako „agenda-setter” i sam jest historią sukcesu, a mimo to nie jest w stanie powstrzymać degradacji środowiska (Rucht 1999). Działania mogą wreszcie mieć wpływ na sam ruch społeczny i jego członków. Uczestniczenie w proteście upolitycznia osobę, nadaje jej silne poczucie podmiotowości,

zaspokaja potrzeby moralne i emocjonalne, często ją radykalizuje. „Karnawał protestu” w Seattle, będący doświadczeniem wspólnej jedności i solidarności wobec brutalności policji jest opisywane przez działaczy jako wielkie osobiste przeżycie. Badania niemieckich działaczy społecznych pokazały, że często działają oni nie po to, by być skutecznym, lecz by nie czuć się winnym z powodu własnej bierności. (Rucht 1999) W przypadku Seattle możemy zaobserwować skutki typowe, zdaniem Zolberga (1972) dla „chwil szaleństwa”: pojawienie się nowych idei, które szybko stają się szeroko podzielanymi poglądami. Także „potoków słów” obecnych w dyskursie publicznym oraz powstanie nowych sieci społecznych między aktorami. Kampania N30 była przełomowym momentem początku cyklu protestu, początkiem serii globalnych masowych protestów, która trwa do dzisiaj. Istotny wpływ mogła mieć lokalizacja protestu w Stanach Zjednoczonych. Konferencja WTO w Seattle zmobilizowała działaczy amerykańskich do dalszych i odważniejszych działań na ważnej dla całego świata narodowej arenie politycznej w Stanach Zjednoczonych oraz do konfrontowania MEI.

6. Zjawiska medialne towarzyszące kampanii N30 Media są przedłużeniami ludzkich zmysłów, dostarczającymi informacji i ram poznawczych pozwalających zrozumieć świat poza granicami bezpośredniego poznania. „Radio i telewizja generują dominujące wymiany komunikacyjne między gospodarstwami domowymi a światem na zewnątrz. Na wiele sposobów telewizja jest kulturą. Telewizja pośredniczy we wszystkich innych procesach kulturowych [...]” (Urry 2000a: 68). Elektroniczne media są w dzisiejszych czasach, według Manuela Castellsa (1997), uprzywilejowaną przestrzenią uprawiania polityki. Każde działanie polityczne jest jednocześnie działaniem medialnym; gazety i pisma, radio i telewizja, a obecnie także Internet pośredniczą w politycznej komunikacji. Tak jak gazety przyczyniły się do powstania narodowych państw i tożsamości (Anderson 1997), tak media kształtują wyobrażenia wymiaru globalnego. Można wręcz powiedzieć, że wymiar globalny to wirtualna przestrzeń globalnych przekazów. Interakcje zapośredniczone przez media pojawiają się obok przestrzeni publicznej opartej na relacjach twarzą w twarz. Urry (2000b) pisze o transformacji sfery publicznej w „publiczną scenę” lub „publiczny ekran”. Castells opisuje współczesną władzę jako rozproszoną pomiędzy pozbawionymi wyraźnych tożsamości aktorami, obecną wszędzie i nigdzie. Aktorzy polityczni są pozbawionymi wyraźnej tożsamości migawkowymi obrazami, a przestrzeń polityczna to zestaw dominujących percepcji w mediach. „Polityczna komunikacja i informacja są w dużej mierze uwięzione (captured) w przestrzeni medialnej poprzez nakładający się na siebie kryzys tradycyjnego systemu politycznego i dramatyczny wzrost przenikliwości nowych mediów” (Castells 1997: 311). Media kształtują opinię publiczną, którą Castells przedstawia jako biernego odbiorcę informacji, podatnego na manipulację. Choć polityka nie jest zdeterminowana przez media, to jednak ich logika wpływa na proces polityczny i jego odbiór. Działania medialne nie wykluczają

innych form polityki, jednak politycy muszą uwzględniać obecność mediów. Dzisiaj wszelkie działania o typowo lokalnym poziomie, jak np. wiece wyborcze, muszą uwzględniać obecność mediów. Globalny system medialny tworzy dominujące kody kulturowe – „Nowe centra i marginesy (centralities and marginalities) są definiowane przez uprzywilejowaną kontrolę nad produkcją i dyfuzją idei” (Melucci 1996: 179). Komercyjne media tworzą programy z myślą o wskaźnikach popularności, od których zależy zainteresowanie reklamodawców. Wiadomości upodabniają się do programów rozrywkowych, z którymi często współzawodniczą. Uwaga mediów skupia się więc na wydarzeniach dramatycznych i konfliktowych – ciekawe są tylko złe wiadomości (Castells 1997). Media personalizują wydarzenia: sprowadzają bezosobowe zjawiska do poziomu uczestniczących w nich osób. Także dyskurs mediów jest spersonalizowany i nieformalny, by być bardziej przystępnym dla widzów (Urry 2000a). Zdaniem Castellsa hegemonię mediów wyklucza ich różnorodność. „Mediokracja nie jest sprzeczna z demokracją, ponieważ jest równie pluralistyczna i oparta na konkurencji, co system polityczny” (Castells 1997: 317). Jednak globalizacja mediów oznacza ich koncentrację w rękach najsilniejszych aktorów. Do lat 80-ych dominowały narodowe gazety, radia i telewizje. Lokalne interesy, często powiązane z państwowymi systemami nadawczymi dominowały na rynku medialnym, choć od dawna importowano książki, filmy i muzykę, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych. Obecnie powstaje globalna oligopolia firm, które zazwyczaj mieszczą się w Stanach Zjednoczonych, choć definiują siebie jako firmy międzynarodowe lub globalne. Kontrola nad poszczególnymi mediami narodowymi coraz bardziej się koncentruje, a kluczowi aktorzy podlegają globalnym konglomeratom. Światowy rynek medialny kontroluje siedem korporacji: Disney, AOL-Time Warner, Sony, News Corporation, Viacom, Vivendi, and Bertelsmann, które kontrolują m.in. główne amerykańskie studia filmowe, wszystkie oprócz

jednej amerykańskie sieci telewizyjne, 80-85% światowego rynku muzycznego i znaczący procent rynku książkowego i czasopism; mają też udziały w satelitarnych, kablowych i naziemnych stacjach telewizyjnych na całym świecie. Skonsolidowany jest także rynek reklamowy: trzy czwarte zysków należy do dwudziestu największych agencji reklamowych obsługujących największe globalne korporacje. Jednocześnie istnieją silne tendencje protekcjonistyczne wobec mediów narodowych; kilkadziesiąt dominujących na arenach narodowych korporacji tworzy „drugi szereg” w medialnej oligopolii. Na poziomie globalnym znacząca część informacji jest centralnie produkowana i hierarchicznie rozprowadzana – przykładem może być stacja CNN, której doniesienia z kryzysowych wydarzeń są retransmitowane przez wiele stacji na świecie, łącznie z ich amerykańskimi konkurentami. Zdaniem radykalnych krytyków konsolidacja i centralizacja mediów prowadzi do kształtowania jednolitych gustów widzów przez media promujące wyłącznie korporacyjny i neoliberalny punkt widzenia (McChesney 2001). Inni zakładają, że „choć istnieje zwiększona koncentracja własności masowych mediów, publiczności wydają się być coraz bardziej zróżnicowane i podzielone” (Urry 2000a: 68). Obok kultury masowej, zdominowanej przez wielkie korporacje, istnieje kultura popularna (popular culture) oraz liczne kultury opozycyjne; koncepcja „aktywnej publiczności” (active audience) zakłada, że odbiorcy świadomie odbierają, interpretują i przetwarzają produkty medialne. Istnieją wreszcie w ramach kultury popularnej radykalne lub alternatywne media. John D.H. Downing (2001) widzi alternatywne działania medialne jako spektrum zjawisk o rosnącej złożoności logistycznej, biegnące od liberalizującej reinterpretacji mediów głównego nurtu do zorganizowanego i trwałego wykorzystania technologii medialnych. Na jednym biegunie znajdują się „aktywni użytkownicy mediów”, a na drugim „producenci radykalnych mediów”.

Istnieje kilka powodów, dla których media pełnią ważną rolę dla ruchu społecznego. Po pierwsze, jak każdy inny aktor polityczny, ruch społeczny funkcjonuje w przestrzeni medialnej. Działając musi więc brać pod uwagę masowe media, które dla opinii publicznej są głównym źródłem informacji o jego działaniach. Po drugie, ruchy społeczne są aktorami dynamizującymi system polityczny poprzez krytykę oficjalnych instytucji; wokół stawek ich działań skupia się więc często debata publiczna. Mimo to rutynowe działania ruchów społecznych, leżących poza granicami oficjalnej przestrzeni politycznej obserwowanej przez media, mogą nie przyciągać uwagi mediów. Może to prowadzić do strategii świadomego przyciągania uwagi mediów poprzez spektakularne działania, w tradycji „l’action exemplaire” francuskich anarchistów w 1968 roku. Akcje bezpośrednie dzięki swojemu dramatyzmowi zwracają uwagę mediów i opinii publicznej na stawki protestu. Jak stwierdziła jedna z działaczek, „Akcje bezpośrednie są bardziej seksowne” (Eaton 2000a), także dla wielu działaczy. Mediom służą one jako ciekawe dla widzów ilustracje bardziej złożonych konfliktów. Protestującym dają minimalną chociaż kontrolę nad medialnym obrazem ich działań. Mimo to, na skutek doboru materiału i późniejszego montażu, media zazwyczaj zniekształcają przekaz ruchu. Jednak ruch społeczny nie jest wyłącznie zależny od relacji mediów głównego nurtu; w jego ramach działają radykalne media; „pełne spektrum radykalnych mediów w nowoczesnych kulturach zawiera ogromną ilość działań, od teatru ulicznego i malowania budynków do tańca i śpiewu [...] więc nie tylko radykalne zastosowania technologii radia, video, prasy czy Internetu” (Downing 2001: 8). Zdaniem Melucci’ego (1996) informacja jest kognitywnym i symbolicznym zasobem pozwalającym kształtować przyszłość, a władza opiera się nie tylko na czynnikach materialnych, ale także na zdolności produkcji informacji, „nazywania rzeczy”. Ruchy społeczne starają się zmieniać i kształtować kody kulturowe – przykładem może być sukces ruchu ekologicznego,

który uczynił z ochrony środowiska ważną kwestię polityczną i społeczną (Rucht 1999). Jednak długoterminowe efekty nie są możliwe bez zmian strukturalnych, które pozostają niezależne wobec przemian symbolicznych, co przykład ruchu ekologicznego także pokazuje. Tak więc większość działań zbiorowych dąży do spowodowania zarówno zmian substancjalnych, proceduralnych i strukturalnych jak i do symbolicznej zmiany dominujących kodów i ram poznawczych. Działania medialne mogą zresztą mieć skutki polityczne – poprzez media ruchy społeczne oddziaływają na opinię publiczną, która może wywrzeć wpływ na elity polityczne. Zależy to oczywiście od podatności danej instytucji na zewnętrzną krytykę, która w przypadku WTO jest dosyć niska. Jeśli zgodzimy się z Downingiem (2001, s. 26), że „komunikacja i media, zarówno wewnątrz własnych szeregów jak i na zewnątrz, grają ważną rolę w trajektoriach ruchów”, to należy rozróżnić dwa rodzaje przekazu informacji. Komunikacja to dwustronna, wzajemna wymiana informacji, czyli interakcja – może ona być zapośredniczona przez media lub nie, synchroniczna lub nie. Media, czyli komunikacja masowa, to „zinstytucjonalizowana produkcja i zgeneralizowana dyfuzja dóbr symbolicznych poprzez utrwalenie i transmisję informacji lub symbolicznej zawartości” (Thompson 1999: 15). Przekaz medialny wymaga dużo większych technicznych i instytucjonalnych zasobów, zakłada strukturalny podział na producentów i odbiorców informacji28 oraz krążenie medialnych form symbolicznych w sferze publicznej. Dla kampanii N30 istotny był zarówno przekaz medialny – prowadzony przez oficjalne i alternatywne media – jak i globalna komunikacja, przede wszystkim za pomocą Internetu.

Obydwa założenia zostały podważone przez gwałtowny rozwój Internetu, który umożliwia globalną transmisję danych przy niewielkich zasobach i kosztach oraz zaciera dotychczas wyraźny podział na nadawców i odbiorców. Niemniej Internet jako środek masowej komunikacji jest nadal dużo mniej powszechny niż telewizja. 28

Przekaz medialny z manifestacji w Seattle „W rejonie demonstracji znajdowały się liczne kamery wideo, zarówno ekip telewizyjnych jak i niezależnych; było jasne, że konflikt jest wojną w eterze, wojną o społeczne postrzeganie” (Media Channel 1999). Organizatorzy demonstracji byli świadomi, że media chętnie pokazują zakłócenia porządku. Zarówno największe organizacje, jak i poszczególne grupy pokrewieństwa miały rzeczników odpowiedzialnych za kontakt z mediami. Masowa demonstracja z użyciem metod akcji bezpośredniej miała przyciągnąć uwagę mediów i zapewnić czas antenowy rzecznikom prasowym protestujących. Zarówno relacje telewizyjne jak i dokładniejsze doniesienia prasowe zostały zdominowane przez obrazy radykalnej, stosującej przemoc mniejszości oraz działań policji, przedstawianych jako reakcję na wandalizm. Organizatorom nie udało się więc wykorzystać oficjalnych mediów do własnych celów. Przekaz medialny uczynił z kampanii N30 w Seattle globalny symbol, jednak demonstrantom nie udało się umieścić w oficjalnych mediach swojego przekazu. W mediach zaczęły krążyć, niezależnie od siebie, dwa silne symbole: ukute przez PGA hasło „karnawał w Seattle” oraz pochodzące z artykułu The Economist hasło „walka w Seattle”. Późniejsze badania wykazały, że obraz protestu w oficjalnych mediach był skrzywiony, a czasem nieprawdziwy. William S. Salomon dokonał analizy artykułów publikowanych w Los Angeles Times i New York Times – jego zdaniem najbardziej wpływowych gazetach w Stanach Zjednoczonych. Powtarzającym się motywem było ukazywanie protestujących jako radykałów krytykujących organizację będącą szansą dla ludzkości. Prasa dzieliła działaczy na pokojową większość, której działania uznawała po części za legitymizowane, oraz na małą grupę „bojowniczych jednostek”, które siały w Seattle zniszczenie. Obydwie gazety „zazwyczaj trywializowały i błędnie przedstawiały poglądy protestujących, ukazując je jako bardziej niż

faktycznie zgodne z wartościami korporacji” (Salomon 2000). Demonstracje, zdaniem gazet, wynikały z niezrozumienia WTO (a nie z krytyki jej polityki) – „Działacze sami poparliby WTO, gdyby poprawnie rozumieli wolny handel” (Salomon 2000). Gazety nie donosiły o międzynarodowym charakterze protestów. Gazeta Sacramento Bee krytykowała doniesienia CNN, w których ujęcia bitego przez policję demonstranta, drugiego spryskiwanego gazem paprykowym oraz grupy biegnących demonstrantów były połączone z „ogólnymi, typowymi komentarzami o zamieszkach, przemocy i godzinie policyjnej” – sugerując, że całe miasto było „na skraju zniszczenia”. Autor podsumował następująco: „Groźne? Powiem wam, co było największym zagrożeniem po wydarzeniach w Seattle. Brak informacji. Jakie były faktyczne problemy? [...] Zadawanie pytań zabiera czas. […] Więc otrzymaliśmy obrazki.” Dodał też, że wielu demonstrantów “grało przed kamerami”, “dbając bardziej o przedstawienie niż politykę” (Albom 1999). „The Independent” informował, że „dziesiątki kablowych i sieciowych stacji [...] nie oferowały widzom nic” – żadnych lub tylko migawkowe informacje o zajściach w Seattle, mimo że czas antenowy był zarezerwowany dla, odwołanych zresztą, ceremonii otwarcia konferencji. „Nie było przekazu na żywo z „walki w Seattle” w amerykańskiej telewizji; dopiero wczoraj [1 grudnia] widzowie ujrzeli skalę zamieszek, a wtedy była to już historia, w dodatku edytowana” (The Independent 1999b). Częściowo można to tłumaczyć trudnością prowadzenia przekazu, jednak „Trudno oprzeć się wrażeniu, że telewizja nie pokazała wydarzeń z Seattle częściowo na skutek świadomych decyzji redakcyjnych (The Independent 1999b). W raporcie organizacji Fairness and Accuracy in Reporting (FAIR 1999) czytamy, że „media głównego nurtu traktowały niepokoje protestujących z obojętnością, a często z pogardą. Ta wrogość przekładała się na skrzywione doniesienia zarówno o demonstracjach jak i działaniach policji”. Zdaniem FAIR protestujący i ich cele były opisywane w tak ogólnych

kategoriach, że opisy stawały się niedokładne i pozbawione znaczenia. Reporterzy nie przeprowadzali wywiadów z protestującymi. Wyjątkiem był Pat Buchanan, mimo że związani z nim prawicowi nacjonaliści stanowili maleńki procent uczestników. Wielokrotnie podawano mylną kolejność zdarzeń: media donosiły, że agresja policji była reakcją na wandalizm protestujących; najważniejsze media nie krytykowały też brutalności policji. „Ogólnie rzecz biorąc dokładny opis działań policji można było znaleźć jedynie w mediach alternatywnych i uniwersyteckich oraz w prasie międzynarodowej” (FAIR 2000). Demonstrujący w Seattle byli z góry krytyczni wobec oficjalnych mediów, uznając je za powiązane z rządami i korporacjami, reprezentujące kapitalistyczny i neoliberalny punkt widzenia, nieprzychylne demonstrantom. Istotną częścią kampanii N30 były więc alternatywne działania medialne, które możemy podzielić na dwa rodzaje: alternatywny przekaz wydarzeń w Seattle oraz tworzenie szumu medialnego, aby zakłócić lub ośmieszyć oficjalne media i instytucje. Demonstracje w Seattle były pierwszym masowym protestem, w czasie którego działały alternatywne agencje prasowe: International Media Center i Independent Media Center. Pierwsza z nich, stworzona przez IATP (Institute for Agriculture and Trade Policy), zapewniała dostęp do komputerów i sprzętu oraz przestrzeń na konferencje prasowe dla dziennikarzy i działaczy NGO z całego świata. IATP współtworzyło transmitowało też relacje wideo z wydarzeń w Seattle przez Internet i produkowało audycje radiowe retransmitowane przez kilka radiostacji. Drugą z nich był dużo większy projekt Independent Media Center (IMC), nad stworzeniem którego grupa wolontariuszy zaczęła pracować na 2 miesiące przed rozpoczęciem listopadowego szczytu. Jak wspomina jeden z założycieli, „Nie mieliśmy pomieszczeń. Nie mieliśmy funduszy. Nie mieliśmy pracowników. Mieliśmy za to kontakty” (Bocanegra 2000b). W powstanie IMC zaangażowali się działacze medialni tworzący alternatywne radio, serwisy

internetowe, czy filmy wideo, nie tylko z Seattle. Wzorem była niewielka grupa Counter Media, która w 1996 roku w trakcie konwencji Partii Demokratycznej w Chicago filmowała wydarzenia na ulicach, o których nie donosiły komercyjne media. Inspiracją była natomiast wizja zdecentralizowanej komunikacyjnej sieci sprzeciwu, którą przedstawił m.in. dowódca Zapatystów, Komendant Marcos, na konferencji aktywistów medialnych w 1997 roku. Z czasem IMC otrzymało pomieszczenia w centrum miasta od lokalnej fundacji – w zamian za ich renowację i pomalowanie. Tam powstało centrum prasowe, które działało przez cały czas w trakcie tygodniowych działań i manifestacji. W ciągu 2 miesięcy IMC otrzymało anonimowy czek oraz dotację z fundacji Tides (wspierającej działaczy społecznych), obydwa na sumę $10,000., które pozwoliły zdobyć odpowiedni sprzęt i konieczne połączenia internetowe. Część sprzętu przywieźli ze sobą pracujący w IMC wolontariusze. Zaprzyjaźnione organizacje zapewniły m.in. kontakty z lokalnymi radiostacjami i telewizjami kablowymi gotowymi transmitować przekaz IMC oraz przekaz satelitarny. Tr z o n I M C s t a n o w i ł a w i t r y n a I n t e r n e t o w a www.indymedia.org (obecnie www.seattle.indymedia.org), będąca platformą typu Open Content (otwarty dostęp do treści), na której każdy mógł umieszczać teksty, zdjęcia, pliki audio i wideo dotyczące protestu. Od wcześniejszych projektów tego typu, IMC wyróżniała otwarta architektura serwisu oraz zdolność ekipy do produkcji materiału na bieżąco. Jednak IMC z założenia nie ograniczało się do Internetu, starając się produkować materiały w jak największej liczbie formatów medialnych, także tradycyjnych. Przykładowo codziennie drukowano także, rozdawaną za darmo, publikację „The Blind Spot”. Działacze w Seattle, ze względów finansowych, drukowali jedynie 2000 egzemplarzy – za to kolejne 8000 egzemplarzy było drukowane i rozdawane w Brukseli przez miejscowych działaczy.

W trakcie manifestacji dla IMC pracowało 450 wolontariuszy-reporterów, z czego 100 posiadało kamery wideo. W trakcie wtorkowej demonstracji doszło do sytuacji, w której ekipy komercyjnych telewizji wyszukiwały grup wolontariuszy IMC, wiedząc, że są oni tam, gdzie dzieją się ważne rzeczy. Reporterzy IMC, w przeciwieństwie do stacji komercyjnych, przeprowadzili liczne wywiady z uczestnikami demonstracji. Tworzony głównie z ich relacji przekaz audio był na żywo emitowany w Internecie. Codziennie powstawał dwa programy radiowy retransmitowany przez publiczne radiostacje oraz telewizyjny, nadawany przez satelitę. Strona IMC rozpoczęła działania na dzień przed tygodniowymi manifestacjami; bez jakiejkolwiek kampanii reklamowej odnotowała w ciągu tamtego tygodnia 1,5 miliona odwiedzin, czyli więcej niż strona CNN w tym okresie. (Bocanegra 2000a). Do sukcesu przyczyniło się po części zainteresowanie komercyjnych mediów nowym zjawiskiem – o istnieniu serwisu Indymedia informował np. popularny portal Yahoo. Zgodnie z nadziejami założycieli, działania w Seattle były początkiem globalnej sieci, zrzeszającej obecnie ponad 60 alternatywnych serwisów informacyjnych, w ponad 20 krajach. Wszystkie serwisy IMC łączy wspólna ideologia oraz otwarta architektura oprogramowania i serwisu. Model IMC był wykorzystywany do tworzenia agencji informacyjnych podczas kolejnych globalnych protestów przeciwko MEI. Druga grupa działań medialnych opiera się na ideologii „zakłócania kultury” (culture jamming). Jest realizacją idei „semiotycznej partyzantki” Umberto Eco: „Wszechświat Technologicznej Komunikacji byłby patrolowany przez grupy komunikacyjnych partyzantów, którzy przywracaliby biernemu odbiorowi wymiar krytyczny” (Dery 1993). Terminu culture jamming użył jako pierwszy amerykański zespół muzyczny Negativland, nazywając tak akcje przemalowywania billboardów i inne formy sabotażu mediów. Culture jamming to dowolne

działanie, które zakłóca przekaz medialny, wprowadzając do niego wywrotowe znaczenia, skłaniające do nieprzewidzianych przez nadawcę interpretacji. W tygodniu poprzedzającym demonstracje doszło do sabotażu środowego wydania gazety Seattle Post-Intelligencer. Nieznani sprawcy dołożyli do każdego egzemplarza cztero-stronicową okładkę zawierającą zmyślone historie o wydźwięku negatywnym wobec WTO. Artykuły dotyczyły przeniesienia fabryki Boeinga z Seattle do Indonezji, obiecanej przez Clintona pomocy dla najbiedniejszych krajów czy lęków ekonomistów o zbyt małe zanieczyszczenie środowiska. Parodia gazety była tak dobrze wykonana, że zdaniem redaktorów prawdziwej gazety mogła wprowadzić w błąd czytelników. Kanadyjska grupa Adbusters wykupiła na czas obrad WTO trzy billboardy w Seattle oraz czas antenowy w stacji CNN; zarówno billboardy jak i krótkie reklamówki zawierały utrzymane w korporacyjnej stylistyce przesłania krytykujące WTO. Najbardziej udana była internetowa akcja grupy ®™ark, która określa siebie jako „korporację opłacającą sabotaż korporacyjnych produktów”. 20 listopada 1999 ®™ark otworzyła stronę www.gatt.org, będącą subtelną parodią strony www.wto.org. Jest to przykład „spoof page”, strony internetowej o adresie zbliżonym do oryginalnej witryny i łudząco podobnej szacie graficznej. Parodia witryny WTO zawierała informacje o zbliżającej się konferencji i demonstracjach przemieszane z krytyką wolnego handlu i globalizacji. Istniejąca do dziś strona w maju 2000 roku zmyliła organizatorów konferencji o prawie międzynarodowym. Na zaproszenie wysłane przez organizatorów (na błędny adres) zamiast dyrektora generalnego WTO odpowiedział członek grupy „the Yes Men”. Podając się za pracownika WTO wygłosił następnie zawiłe przemówienie krytyczne wobec deregulacji globalnego handlu.

Zastosowanie Internetu w kampanii N30 Podstawowym założeniem teorii Manuela Castellsa jest uznanie związku między zmianami społecznymi i rozwojem infrastruktury technologicznej; globalne społeczeństwo sieciowe nie byłoby możliwe bez innowacji wynikających z powiązania technologii komputerowych i teleinformatycznych. Powstające od końca lat 60-ych sieci komputerowe stanowią dziś kluczowy element globalnej sieci, umożliwiający niemal natychmiastową komunikację i koordynację między każdym węzłem sieci. Dzisiejszy Internet miał potrójny rodowód: tworzyły go jednocześnie instytucje wojskowe, ośrodki akademickie oraz działacze kontrkulturowi. Przed komercjalizacją w latach 90-ych Internet był zdominowany przez sieci akademickie oraz wirtualne społeczności rozwijające alternatywne i kontestujące style życia. Ruchy społeczne wykorzystują Internet od lat 80-ych, gdy Greenpeace stworzył dla pracowników jedna z pierwszych globalnych sieci komunikacyjnych. Stefan Wray (1998) rozróżnia pięć rodzajów działań: skomputeryzowany aktywizm, oddolną wojnę informacyjna, elektroniczne obywatelskie nieposłuszeństwo, hacking dla celów politycznych i sprzeciw wobec przyszłych wojen. Wray rozróżnia retoryczne i techniczne zastosowanie Internetu; pierwsze opiera się na ideale swobodnej komunikacji w sferze publicznej i uznaje Internet wyłącznie za kanał komunikacji. Drugie zakłada raczej kontestację, konflikt lub zakłócenie porządku w wirtualnej przestrzeni. Pierwszy rodzaj działań– skomputeryzowany aktywizm – jest do dziś najczęściej spotykaną i najważniejszą formą działania, którą Wray opisuje jako „istniejącą na przecięciu polityczno-społecznych ruchów oraz komunikacji za pośrednictwem komputerów (computer mediated communication – CMC). Skomputeryzowany aktywizm oznaczał wykorzystanie Internetu jako skutecznego kanału komunikacji. W połowie lat 80-ych pojawiły się pierwsze platformy umożliwiające stosunkowo szybką i tanią komunikację działaczy politycznych poprzez

Internet. Były to platformy tekstowe, działające na zasadzie wymiany poczty elektronicznej, list dyskusyjnych lub wirtualnych tablic ogłoszeniowych (Bulletin Board System). Skomputeryzowany aktywizm przeżył rozkwit na początku lat 90-ych wraz z eksplozją Internetu oraz ponownie w latach 1994-1995, gdy dzięki wprowadzeniu graficznego interfejsu powstała sieć stron WWW29. Stefan Wray (1998) definiuje go jako „użycie infrastruktury Internetu przez działaczy do komunikacji między sobą, ponad granicami narodowymi lub wewnątrz nich”. Oddolna wojna informacyjna to wojna propagandowa, w której istnieje „pragnienie użycia słów do działania” i świadomość „bycia na globalnej scenie, tele-obecności ponad granicami, w wielu miejscach jednocześnie”. W oddolnej wojnie informatycznej „internetowe formy medialne są wykorzystywane do inicjowania działań, a nie tylko do opisu wydarzeń”. Oddolną wojnę informatyczną od skomputeryzowanego aktywizmu różni natężenie działań oraz postrzeganie działaczy jako siły politycznej przez zewnętrznych aktorów. Zgodnie z założeniami Tilly’ego wojna informacyjna może więc być przejawem ruchu społecznego. Jednym z lepszych jej przykładów jest rozpoczęta w 1994 roku działalność internetowa Zapatystów, która doprowadziła do powstawania globalnej sieci wsparcia dla walczących w meksykańskiej dżungli partyzantów. Kolejne dwie formy jeszcze bardziej opierają się na komputerowej technologii i w pełni wykorzystują potencjał Internetu jako przestrzeni społecznej. Elektroniczne obywatelskie nieposłuszeństwo polega na przeniesieniu do Internetu metod działań bezpośrednich: działacze blokują serwery poczty elektronicznej lub stron WWW. Istnieją też przypadki politycznie umotywowanych działań hackerów, te są jednak zazwyczaj związane z międzynarodowymi konfliktami (w Jugosławii lub na Bliskim Wschodzie), a nie z działaniami ruchów społecznych. Kluczową różnicą jest jawność uczestników i masowy udział w akcjach obywatelskiego Internet jest potocznie utożsamiany z siecią WWW - naprawdę jest to system różnych form komunikacji opartych na wspólnym protokole przekazywania danych i identyfikacji węzłów sieci. 29

nieposłuszeństwa oraz anonimowość hackerów. Ostatnia forma protestu – sprzeciw wobec przyszłych wojen – to przewidywana przez Wray’a i niejasno zdefiniowana możliwość powszechnego sprzeciwu, wykorzystującego różne platformy Internetowe i różne formy działań, inicjowane z różnych miejsc na świecie. Internet jest często rozumiany jako przestrzeń odrębna od świata rzeczywistego. Dużo bardziej owocne jest ujęcie światów „online” i „offline” jako silnie powiązanych. Komunikacja Internetowa jest najlepszym przykładem globalnego fluidu (Urry 2000a). Phil Agre (2000) pisze o upłynnianiu się, pod wpływem technologii komputerowych, instytucji, dotychczas zależnych od stabilnego powiązania działań z danym miejscem. Internet jest jednocześnie środkiem komunikacji, masowym medium i wirtualną przestrzenią publiczną. Jego gwałtowny rozwój zrewolucjonizował wymianę informacji i współczesne media; umożliwił też nowe formy bycia razem jednostek. Przykład kampanii N30 pokazuje, że Internet jest kluczowym czynnikiem umożliwiającym istnienie i działanie globalnego ruchu społecznego. Po pierwsze, do organizacji listopadowych demonstracji działacze używali poczty elektronicznej, list dyskusyjnych i stron WWW. Możemy mówić o sektorze ruchów społecznych w Internecie istniejącym równolegle do globalnego sektora ruchów społecznych w rzeczywistości. Tworzą go strony internetowe poszczególnych organizacji, koalicji i kampanii protestu. Część witryn istniały na długo przed mobilizacją N30, niemniej w jej trakcie powstało wiele nowych, w większości efemerycznych, serwisów i list dyskusyjnych. Część z nich możemy uznać za wirtualne odpowiedniki organizacji parasolowych koordynujących działania w trakcie jednej kampanii, by potem przestać istnieć. „Sieci komputerów zmieniają naturę ruchów społecznych przede wszystkim poprzez prędkość i łatwość wymiany informacji” (Myers). Jeśli instytucje służą organizacji jednostkowego poznania i rozwiązywaniu problemów informacyjnych, to Internet radykalnie

wpływa na kształt niektórych, gdyż pozwala na niemal natychmiastową i dokładną wymianę informacji w skali globalnej. Wysoki poziom interaktywności oznacza, że każdy działacz może być nie tylko odbiorcą, ale też nadawcą. Jednocześnie prowadzona była oddolna wojna informacyjna. Strony WWW służyły nie tylko wymianie informacji, ale także celom propagandowym. W Internecie powstała szczegółowa baza informacji na temat działań WTO i innych międzynarodowych organizacji, wraz z ich krytyką. Do oddolnej wojny informacyjnej należy też zaliczyć działania IMC, opisane w poprzednim rozdziale. Dzięki Internetowi działacze przestali być zależni od masowych mediów, których uwagę przyciągały głównie radykalne działania i które zniekształcały przekaz ruchu (Myers). W trakcie demonstracji doszło też do akcji elektronicznego obywatelskiego nieposłuszeństwa. Internetowa grupa Electrohippies Collective zorganizowała wirtualną blokadę serwera WTO. Tak jak większość akcji elektronicznego obywatelskiego nieposłuszeństwa, także ta blokada nie zablokowała całkowicie dostępu do strony WTO. Niemniej organizatorzy uznali ją za sukces, gdyż ich zdaniem udało się spowolnić pracę serwera, tym samym symbolicznie wyrażając sprzeciw wobec WTO. Strona WWW, z której prowadzono blokadę zarejestrowała tego dnia ponad 100,000 odwiedzin – trudno jednak ustalić liczbę uczestników protestu. Internet umożliwił organizatorom kampanii N30 tanią i skuteczną komunikację wewnątrz ruchu oraz stworzenie alternatywnego przekazu medialnego o masowym i globalnym zasięgu; zwiększył więc skuteczność ruchu społecznego w obu kluczowych aspektach działania: mobilizacji zasobów oraz działaniach symbolicznych. Dla badaczy ruchów społecznych (Diani, Tarrow) jest jednak istotne, czy zmiany umożliwiające organizowanie kampanii o niespotykanej dotychczas, globalnej skali, wiążą się z powstaniem nowych typów aktorów społecznych lub wirtualnych społeczności na globalnym poziomie. Internet umożliwia interakcję w skali globalnej

wielu jednostek na raz, a jej natężenie powoduje, że Internauci postrzegają Internet nie tylko jako kanał komunikacji, ale także przestrzeń społeczną. Cyberprzestrzeń to „nieokreślone miejsce tam, gdzie dwie osoby spotykają się i komunikują. Choć nie jest zupełnie „prawdziwa”, „cyberprzestrzeń” jest istniejącym miejscem. Zjawiska, które się tam zdarzają mają realne konsekwencje” (Sterling 1992: xii). Z drugiej strony „jest wątpliwe, czy ciepło i intensywność bezpośredniej komunikacji twarzą w twarz może zaistnieć w interakcjach zapośredniczonych przez komputery” (Diani 1999). Ujmując problem w kategoriach teorii ruchów społecznych należy zapytać, czy CMC może przyczynić się do powstawania sieci społecznych leżących u podstaw GSM. Zdaniem Diani’ego (1999) CMC będzie różnie wpływać na organizacje zależnie od przyjętej strategii mobilizacji. Diani stosuje typologię form wirtualnych społeczności stworzoną przez Virnoche i Marxa. Poszczególne formy różnicuje natężenie, z jakim aktorzy spotykają się w przestrzeni rzeczywistej. Gęsta sieć rzeczywistych kontaktów prowadzi do powstania wirtualnych społeczności sieciowych (community networks). W oparciu o okresowe spotkania grupa aktorów może stworzyć wirtualne przedłużenia (virtual extensions). Natomiast wirtualne społeczności (virtual communities) zrzeszałyby aktorów, którzy w rzeczywistym świecie nigdy się nie spotkali. Organizacje mobilizujące profesjonalne zasoby mogą dzięki Internetowi zwiększyć liczbę i zaangażowanie swoich sympatyków. Nie zmieni się jednak ich model działania, oparty na niewielkich, profesjonalnych organizacjach centralnych. Dzięki CMC rozproszeni sympatycy mogą stworzyć wirtualną społeczność o bardzo słabym stopniu wzajemnych interakcji; technologie komputerowe zwiększą przede wszystkim skuteczność interakcji centrali z sympatykami. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku organizacji oddolnych, opartych na masowej mobilizacji członków i silnej tożsamości zbiorowej. „Trwałe zbiorowe działanie

zazwyczaj nie powstaje z czysto wirtualnych więzi, o ile tych nie poprzedza wcześniejsza interakcja” (Diani 1999). Zazwyczaj CMC wzmacniają jedynie istniejące więzi, oparte na pierwotnych sieciach społecznych lub „wolnych przestrzeniach pomiędzy ruchami” (transmovement free spaces), w których spotykają się działacze różnych ruchów. Dzięki Internetowi masowe ruchy społeczne mogą tworzyć wirtualne społeczności sieciowe i przedłużenia. TAN i GSM nie mogłyby istnieć bez sieci komunikacji opartych na CMC. Wprowadzone przez Tarrowa rozróżnienie między nimi nie jest specjalnie istotne, gdyż „wpływ CMC na komunikację jest w obu przypadkach najważniejszy i sięga dalej niż zwiększenie skuteczności – bez CMC istnienie tych sieci nie byłoby możliwe” (Diani 1999). Członkowie TAN mają zazwyczaj okresowe możliwości spotkań twarzą w twarz, przede wszystkim w trakcie międzynarodowych konferencji. W okresach pomiędzy konferencjami powstają wirtualne przedłużenia, które wzmacniają wspólną tożsamość i solidarność dzięki zwiększeniu natężenia interakcji. W przypadku GSM dzięki Internetowi powstają wirtualne przedłużenia pomiędzy czołowymi działaczami, na podobieństwo przedłużeń istniejących w TANach. Masowa mobilizacja nadal przebiega na poziomie narodowym, w oparciu o nieformalne, międzyludzkie sieci społeczne. CMC nie prowadzi do powstania w ramach GSM wirtualnej, masowej społeczności – niemniej indywidualni członkowie posiadający dostęp do Internetu mogą się wzajemnie za jego pomocą kontaktować. Tak więc, paradoksalnie, choć mobilizacja pozostaje narodowa, to nieformalne sieci istniejące na poziomie mikro wokół poszczególnych uczestników ruchu mogą się rozrastać do skali globalnej. Osoby uczestniczące w kolejnych masowych globalnych demonstracjach mogą utrzymywać nawiązane znajomości. Dla aktorów działających w skali narodowej, koalicje tworzone poprzez Internet przez kluczowych działaczy, pozwalają mieć poczucie uczestniczenia w działaniu o skali globalnej.

Zdaniem badaczy przeszkodą utrudniającą powstawanie GSM jest trudność stworzenia intensywnych, długotrwałych więzi poprzez CMC. Przykład kampanii N30 oraz późniejszych globalnych anty-szczytów pokazuje, że globalny ruch społeczny nie musi opierać się wyłącznie na niestabilnych więziach w ramach wirtualnych społeczności. Malejące ceny międzynarodowych podróży powodują, że wielu szeregowych działaczy z państw rozwiniętych stać na uczestniczenie w następujących po sobie międzynarodowych spotkaniach czy manifestacjach. Tak więc CMC tworzy w ramach globalnego ruchu społecznego raczej wirtualne przedłużenia, zgodne z obserwacjami badaczy, że „większość interakcji mających miejsce w przestrzeni wirtualnej wzmacnia i poszerza wymiany i znajomości zawarte twarzą w twarz, zamiast tworzyć nowe” (Diani 1999). Wywiady z organizatorami kampanii N30 przeprowadzone w ramach projektu „WTO History Project” przez badaczy z University of Washington ukazują ambiwalentny stosunek działaczy do komunikacji Internetowej i korzyści z nich płynących. Większość zapytanych przyznaje, że Internet był niezastąpionym narzędziem komunikacji i rozprowadzania informacji o protestach. Internet umożliwił globalne nagłośnienie wezwań do podjęcia działań oraz transmisję informacji o niespotykanym dotychczas rozmiarze i poziomie szczegółowości. Internet zapewnia skuteczną komunikację międzynarodową w sytuacji, gdy różnice czasu uniemożliwiają rozmowy telefoniczne. Zdaniem Aleshy Daughtrey relacje wideo z manifestacji 29 listopada dostępne w Internecie skłoniło wiele osób mieszkających na Zachodnim Wybrzeżu do przyjechania następnego dnia do Seattle, przez co przyczyniły się do rozmiaru kluczowej dla kampanii N30 demonstracji (Eaton 2000a). Skuteczność z pozoru chaotycznej organizacji poprzez Internet wywarła duże wrażenie na działaczach związkowych, zdaniem których mobilizacje związkowe powinny w przyszłości bardziej korzystać z Internetu, np. jako źródła informacji dla szeregowych związkowców. Skrajnie optymistyczny punkt widzenia reprezentuje Kevin Danaher z Global

Exchange, który stwierdził, że „Nie da się zrozumieć wydarzeń w Seattle [...] nie rozumiejąc sposobu, w jaki Internet i technologia komputerowa umożliwiły ludziom komunikację ponad różnorodnymi granicami oraz prędkości, z jaką możemy to robić” (Bocanegra 2000b). Niemniej komunikacja internetowa nie zastąpi klasycznych metod mobilizacji. Działacze związkowi zauważają, że internetowym strukturom może brakować „instytucjonalnej podpory”, czyli zasobów, przede wszystkim materialnych. Działacze podkreślali rolę działań prowadzonych w Seattle, na arenie lokalnej: budowania koalicji, organizowania kwestii logistycznych, edukowania mieszkańców i mobilizowania nowych członków ruchu. Mike Dolan stwierdził, że Internet nadaje się do wymiany informacji, ale nie jest dobrym kanałem podejmowania decyzji czy wzajemnego zobowiązywania się do działania. Jak mówi, „Moje organizowanie się [...] to lokalne spotkania, wiece, interakcje twarzą w twarz” (Pfaff i Murphy 1999). Krytycznie do Internetu jest nastawiona koalicja PGA, w podobnym duchu wypowiadał się też przedstawiciel IFG. Zdaniem PGA rynkowy charakter Internetu oznacza, że jest to ostatecznie „czynnik atomizujący życie społeczne, skomodyfikowany substytut ludzkich stowarzyszeń. Według IFG Internet wzmacnia instytucje, które już władzę posiadają. Takie poglądy wynikają z założenia, że korporacje posiadają lepszy dostęp do zasobów technologicznych – „używamy Internetu, ale druga strona robi to jeszcze lepiej” (Bocanegra 2000c). Dla organizacji takich jak IFG czy DAN Internet jest zwykłym narzędziem komunikacyjnym, którego używa się z konieczności. Istotnym skutkiem ubocznym jest pojawienie się znaczących różnic między stopniem wzajemnej integracji działaczy z państw Pierwszego i Trzeciego świata, tak zwane „digital divide”. Odmienną opinię przedstawił Kevin Danaher: „oni [korporacje] mają droższy sprzęt od nas, ale jeśli przyjrzysz się zajściom w Seattle, kopnęliśmy ich w tyłek na polu technologii, w sensie użycia telefonów komórkowych, Internetu, stron WWW” (Bocanegra 2000b). Danaher

reprezentuje pogląd, że Internet jest kluczowym czynnikiem, dzięki któremu doszło do kampanii N30 oraz że odpowiednio wykorzystany pozwala zniwelować różnice w dostępie do innych form zasobów.

Zakończenie Od czasu protestów w Seattle minęły już dwa lata. W tym czasie kilkanaście protestów anty-globalizacyjnych pokazało, że kampania N30 nie była jednorazowym, odosobnionym wydarzeniem. Stanowiła raczej początek cyklu protestu, działanie które odsłoniło słabości przeciwników, skłaniając innych aktorów do podjęcia podobnych działań. Kolejne globalne kampanie są organizowane w różnych miejscach na kuli ziemskiej; częściowo aktywizują nowe organizacje, a częściowo korzystają z doświadczenia doświadczonych globalnych organizacji. Stałym elementem jest efemeryczna koalicja zawiązana wokół globalnego dnia protestu o otwartej strukturze. Globalny cykl protestu nie osiągnął jeszcze – jak się wydaje – punktu przełomowego, w którym zdaniem Tarrowa (1998) dochodzi do wyczerpania się potencjału ruchu, rozpadu powodującego instytucjonalizację jednej, a radykalizację drugiej części ruchu, lub represji. Obserwujemy natomiast zjawiska typowe dla rozwijającego się cyklu protestu: powstawanie nowych i wzmocnienie istniejących już organizacji, tworzenie nowych ram poznawczych 30, inowację i dyfuzję repertuarów protestu. Ostatnie zjawisko dotyczy nie tylko protestujących, ale także ich przeciwników. Przykładów tej dynamiki jest wiele. Wystarczy wspomnieć o pojawieniu się opartej na idei „non-violent militancy” grupy „Ya Basta!” jako ważnego aktora demonstracji lub o stawianiu przez siły porządkowe muru odgradzającego protestujących od obradujących polityków (po raz pierwszy zastosowanego podczas demonstracji A20 w Quebecu w 2001 roku). Widać już tendencje sugerujące, że zbliża się punkt przełomowy cyklu. Z jednej strony wśród anty-globalistów toczy się dyskusja o przydatności globalnych manifestacji. Z drugiej Najlepszym przykładem jest przenikanie anty-globalizacyjnego punktu widzenia do komercyjnych mediów „głównego nurtu”. Dobrym przykładem jest książka „No Logo” dziennikarki i działaczki Naomi Klein. Ta krytyczna wobec działań globalnych korporacji książka przez długi czas znajdowała się na pierwszych miejscach zachodnich list bestsellerów książkowych. 30

powoli nasilają represje rządowe wobec protestujących. W czasie szczytu w Genui doszło do pierwszej ofiary śmiertelnej, a Unia Europejska rozważa wprowadzenie ustaw utrudniających działania ruchu anty-globalizacyjnego. Każda kolejna kampania mogłaby być tematem podobnej do tej pracy. Dynamika występująca w skali całego cyklu także wymagałaby oddzielnego opracowania. Jednocześnie tempo rozwoju wydarzeń jest zastraszająco szybkie. Kampania N30 w Seattle już dziś jest historią.

Bibliografia Agence France Presse, 1999a, Albright apologizes to foreign dignitaries for WTO protests, 1 grudnia 1999 -----1999b, Clinton condemns violent anti-WTO protests, 1 grudnia 1999 Agre, Philip E., 2000, Notes on the New Design Space, http://dlis.gseis.ucla.edu/people/pagre/design-space.html Albom, Mitch, 1999, In Seattle, Lights, Cameras, WTO Protest, "Sacramento Bee", 7 grudnia 1999 Altman, Yochanan i Yehuda Baruch, 1998, Cultural Theory and Organizations: Analytical Method and Cases, “Organization Studies”, Winter 1998 Andersen, Peggy, 1999, Protesters Promise Peace at WTO Summit, “The Associated Press”, 25 listopada 1999 Anderson, Benedict, 1997, “Wspólnoty wyobrażone”, Znak Associated Press, 1999a, A pointing of fingers: Why did WTO protest turn ugly?, 1 grudnia 1999 -----1999b, UPI NewsAnalysis; Protest movement steals the WTO's show, 2 grudnia 1999 -----1999c, Eugene anarchists make their mark at WTO protests, 3 grudnia 1999 -----1999d, FBI report warned Seattle police of potential for violence at WTO protests, 11 grudnia 1999 -----1999e, Poll finds most blame Seattle mayor, not police, for WTO problems, 20 grudnia 1999 -----1999f, Stamper takes full responsibility for response to WTO protests, 28 grudnia 1999 Beck, Ulrich, 1992, Risk Society. Towards a New Modernity, Sage -----1995, Ecological Politics in an Age of Risk, Polity Press Bocanegra, Miguel, 2000a, wywiad z Jeffem Perlsteinem, http://www.wtohistory.org -----2000b, wywiad z Kevinem Danaherem, http://www.wtohistory.org

-----2000c, wywiad z Victorem Menotti, http://www.wtohistory.org Brecher, Jeremy, 2000, The Road from Seattle, http://www.thirdworldtraveler.com/WTO_MAI/Road_Seattle.html Canadian Security Intelligence Service, 2000, Anti-Globalization, a Spreading Phenomenon, Perspectives Report 8/2000, http://www.csis-scrs.gc.ca/eng/miscdocs/200008_e.html Casino, Teddy, 1999, Fast Forward; Live from Seattle, "BusinessWorld", 3 grudnia 1999 Castells, Manuel, 1997, The Power of Identity, Blackwell Publishers CDAN, CDAN Structure, http://cdan.org/inside/structure.html Chasan, Daniel Jack i Christianne Walker, 2000, Out of Control: Seattle's Flawed Response to Protests Against the World Trade Organization, http://www.aclu-wa.org/ISSUES/police/WTO-Report.html Chesters, Graeme, Bodies as barricades: Bodies as messages, http://www.geocities.com/collegepark/classroom/3165/ Citizens’ Panel on WTO Operations, 2000, Report to the Seattle City Council WTO Accountability Review Committee, http://www.cityofseattle.net/wtocommittee/panel3_report.htm Coleman, William D. i Tony Porter, 2000, International Institutions, Globalization and Democracy: Assessing the Challenges, “Global Society”, Vol. 14, No. 3 (2000), s. 377-398. Collier, Robert, Seattle Fears Explosion of WTO Protests, “The San Francisco Chronicle”, 29 listopada 1999 Cooper, Helene, 1999, Activists’ Boot Camp Teaches How to Confront Trade Leaders, “The Wall Street Journal”, 26 września 1999, http://www.ruckus.org/news/GlobalizeThis/wsj.html della Porta, Donatella, 1999, Protest, Protesters and Protest Policing: Public Discourses in Italy and Germany from the 1960s to the 1980s, w: Guigni, Marco, Doug McAdam i Charles Tilly (red.), How Social Movements Matter, University of Minnesota Press della Porta, Donatella i Hanspeter Kriesi, 1999, Social Movements in a Globalizing World. An Introduction, w : Donatella della Porta, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World, Macmillan Press della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), 1999, Social Movements in a Globalizing World, Macmillan Press Dery, Mark, 1993, Culture Jamming: Hacking, Slashing and Sniping in the Empire of Signs, http://www.levity.com/ markdery/culturjam.html Deutsche Presse-Agentur, 1999, Protesters storm WTO headquarters, 16 listopada 1999

Diani, Mario, 1992, The Concept of Social Movement, “The Sociological Review”, nr.40, s. 1-25 -----1997, Social Movements And Social Capital: A Network Perspective On Movement Outcomes, “Mobilization”, no. 2: s. 129-47. -----1999, Social Movement Networks Virtual and Real, http://www.nd.edu/~dmyers/cbsm/vol2/bgham99.pdf -----2000, Simmel to Rokkan and Beyond. Towards a Network Theory of (New) Social Movements, “European Journal of Social Theory”, nr. 3(4), 2000, s. 387-406 Douglas, Mary, 1966, Purity and Danger, Penguin Books -----1985, Risk Acceptability According to the Social Sciences, Routledge and Kegan Paul -----1992, Risk and Blame. Essays in Cultural Theory, Routledge Douglas, Mary i Aaron Wildavsky, 1982, Risk and Culture. An Essay on the Selection of Technological and Environmental Dangers, University of California Press Downing, John D.H., 2001, Radical Media, Rebellious Communication and Social Movements, Sage Dragomir, Jaelle, 2000, wywiad z Vincentem O’Brienem, http://www.wtohistory.org Eaton, April, 2000, wywiad z Aleshą Daughtrey, http://www.wtohistory.org -----,2000b, wywiad z Nadine Bloch, http://www.wtohistory.org The Economist, 1999a, The Battle in Seattle, 27 listopada 1999 -----1999b, The New Trade War, 4 grudnia 1999 -----1999c, The non-governmental order: Will NGOs democratise, or merely disrupt, global governance, 11-17 grudnia 1999 Elliott, Larry i John Vidal, WTO Protests Erupt, “The Guardian”, 1 grudnia 1999 Epstein, Barbara, 1991, Political Protest and Cultural Revolution. Nonviolent Direct Action in the 1970s and 1980s, University of California Press E s co b ar, Art u ro , No t es o n Net wo rk s an d An t i -Gl o b al i zat i o n So ci al M o v em en t s , http://www.unc.edu/depts/anthro/faculty/fac_pages/escobarpaper.html Eyerman, Ron and Andrew Jamison, 1991, Social Movements: A Cognitive Approach, Polity Press FAIR, 1999, Media Advisory: WTO Coverage: Prattle in Seattle, http:// www.fair.org/activism/wto-prattle.html -----2000, Pepper Spray Gets in Their Eyes. Media Missed Militarization of Police Work in Seattle, http://www.fair.org/extra/0003/pepper-spray.html

Fukuyama, Francis, 2000, Wielki Wstrząs, Bertelsmann Media Funtowicz, Silvio i Jerry Ravetz, 1992, Three Types of Risk Assessment and the Emergence of Post-Normal Science, w: S. Krimsky, D. Golding (red.), Social Theories of Risk, Praeger Geertz, Clifford, 1973, The Interpretation of Cultures, Basic Books G l o b a l E x c h a n g e , 1 9 9 9 , T h e B a t t l e o f S e a t t l e . T h e D e b a t e o v e r Ta c t i c s o f R e s i s t a n c e , http://www.globalexchange.org/economy/rulemakers/tactics.html Greenwire, 1999, WTO: Protests force cancellation of opening ceremony, “Greenwire”, 1 grudnia 1999 Guigni, Marco, Doug McAdam i Charles Tilly (red.), 1999, How Social Movements Matter, University of Minnesota Press Gumbel, Andrew, 1999(a), World Trade Talks: Spirit of the Sixties Returns with a Vengeance to Harass Capitalism, “The Independent”, 1 grudnia 1999 -----1999(b), The Apathy Generation Finally has a Reason to be Angry, "The Independent", 2 grudnia 1999 Harrison, Nathaniel, 1999a, Police, politicians take anti-WTO protests in stride, Agence France-Presse, 1 grudnia 1999 -----1999b, Curfew, state of emergency maintained as WTO protests continue, Agence France-Presse, 1 grudnia 1999 Harter, Gary, 1999, Threat to World Trade Organization (WTO) Ministerial Meeting in Seattle, Washington, 11/29/99 through 12/3/99, http://lists.insecure.org/politech/1999/Nov/0052.html Hawken, Paul, 2000, [RRE] Paul Hawken’s essay on the WTO protests in Seattle, lista dyskusyjna Red Rock Eater, 19 stycznia 2000, http://www.tao.ca/wind/rre/0831.html Hayek, Frederik von, 1991, Spontaneous (grown) order and organized (made) order, w: Grahame Thompson et al., 1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage Imig, Doug i Sidney Tarrow, 1999, The Europeization of Movements? A New Approach to Transnational Contention, w: della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World, Macmillan Press The Independent, 1999a, The Protest Groups: Who is on the New Radical Fringe?, 22 czerwca 1999 -----1999b, WTO protest: TV networks turn a blinkered camera to the violence of Seattle, 2 grudnia 1999, Industrial Workers of the World, 1999, Let Our Resistance Be As Global As Capital!, http://www.mayday2k.org/n30/ call/eng.html

Keck, Margaret E. i Kathryn Sikkink, 1998, Transnational Advocacy Networks in the Movement Society, w: Meyer, David S. i Sidney Tarrow (red.), The Social Movement Society. Contentious Politics for a New Century, Century, Rowman and Littlefield Kessi, Alain, 1999, Millenium Round of the WTO under fire… from both left and right, http://www.nettime.org/nettime.w3archive/200001/msg00148.html K i r k p a t r i c k , M a r s h a l l , A n a r c h i s t s Wa n t t o U n i t e w i t h D i v e r s e W T O P r o t e s t e r s , http://www.infoshop.org/octo/wto_unite.html Klandermans, Bert, 1997, The Social Psychology of Protest, Blackwell Krebbers, Eric i Merijn Schoenmaker, 1999, Seattle ’99, wedding party of the left and the right?, http://www.savanne.ch/right-left-materials/seattle-marriage.html Kuper, Adam i Jessica Kuper, 1996, The Social Science Encyclopedia, Routledge Lahusen, Christian, 1999, International Campaigns in Context: Collective Action Between the Local and the Global, w: della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World, Macmillan Press Macmillan, Robert, 1999, Electrohippies Claim Online WTO Protest a Success, “Newsbytes”, 3 grudnia 1999 Marks, Gary i Doug McAdam, 1999, On the Relationship of Political Opportunities to the form of Collective Action: the case of the European Union, w: della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World, Macmillan Press Martinez, Michael J., 1999, ABC – Online Protest Planning, - 25k - Cached - Similar pages McAdam, Doug, John D. McCarthy i Mayer N. Zald (red.), 1996, Comparative Perspectives on Social Movements, Cambridge University Press. McCarthy, John D. i Mayer N. Zald, 1977, Resource Mobilization in Social Movements: A Partial Theory, "American Journal of Sociology”, no. 82, s. 1212-41 McCarthy, R.M. and Associates, 2000, An Independent Review of the 1999 World Trade Organization Conference Disruptions in Seattle, Washington, http://www.ci.seattle.wa.us/mayor/WTOPreliminaryReport.doc McChesney, Robert W., 2001, Global Media, Neoliberalism and Imperialism, “Monthly Review”, vol. 52, nr 10, marzec 2001

McIntyre, Dave, 1999, Officials spin Seattle protests for political advantage, "Deutsche Presse-Agentur", 2 grudnia 1999 Media Channel, 1999, WTO Update: Learning From Seattle, http://www.mediachannel.org/originals/wto_story Meyer, David S i Sidney Tarrow, (red.), 1998, The Social Movement Society: Contentious Politics for a New Century, Rowman & Littlefield Melucci, Alberto, 1996, Challenging Codes. Collective Action in the Information Age, Cambridge Mid-Atlantic Infoshop, Frequently Asked Questions About Anarchists at the Battle for Seattle and N30, http://www.infoshop.org/octo/a_faq.html Myers, Daniel J., Social Activism through Computer Networks, http://www.nd.edu/~dmyers/cbsm/vol1/myers2.html Nichols, John, Join a Caravan, Don a Turtle Costume – It’s WTO Time in Seattle, „The Source”, 6 grudnia 1999 N30 Global Day of Action Collective, 1999, Let Our Resistance Be as Transnational as Capital!, http://www.agp.org O'Brien, Robert, Anne Marie Goetz, Jan Aart Scholte and Marc Williams, 2000, Contesting global governance. Multilateral economic institutions and global social movements, Cambridge University Press Ouchi, William G., 1991, Markets, Bureaucracies and Clans, w: Grahame Thompson et al., 1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage Parrish, Geov, 1999, Shutting down Seattle, “Seattle Weekly”, 19 sierpnia 1999 People’s Global Action, 1999, Festival of resistance*Nonviolent Direct Action*Street Theater, “PGA Bulletin”, no.4, Październik 1999, http://www.nadir.org/nadir/initiativ/agp/en/PGAInfos/bulletin4/ -----2000, The Accelerating History of PGA, “PGA Bulletin”, No.5, luty 2000, http://www.nadir.org/nadir/initiativ/agp/infopool/pgabulletin5en.html Pfaff, Steven i Gillian Murphy, 1999, wywiad z Mike’iem Dolanem, http://www.wtohistory.org Powell, Walter W., 1991, Neither market nor hierarchy: network forms of organization, w: Grahame Thompson et al., 1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage Reclaim the Streets, 2000, On Disorganisation, http://www.gn.apc.org/rts/disorg.htm Riddell, Peter, Rebellion on the global village green, “The Times”, 29 listopada 1999 Rucht, Dieter, 1999, The Impact of Environmental Movements in Western Societies, w: Marco Guigni, Doug Mcadam i Charles Tilly (red.), How Social Movements Matter, University of Minnesota Press

Salomon, William S., More Form than Substance: Press Coverage of the WTO Protests in Seattle, Monthly Review, vol. 52, no. 1, maj 2000, http://www.monthlyreview.org/500solo.htm Seattle Police Department, 2000, The Seattle Police Department After Action Report, http://www.ci.seattle.wa.us/spd/SPDMainsite/wto/spdwtoaar.htm Simer, Jeremy, 2000, wywiad z Hanem Shanem, http://www.wtohsitory.org Smith, Jackie, Charles Chatfield i Ron Pagnucco, 1997, Social Movements and World Politics. A Theoretical Framework, w: Jackie Smith, Charles Chatfield i Ron Pagnucco (red.), Transnational Social Movements and Global Politics. Solidarity Beyond the State, Syracuse University Press Snow, David A, Burke E. Rochford Jr., Steven K. Worden i Robert D. Benford, 1986, "Frame Alignment Processes, Micromobilization and Movement Participation." American Sociological Review, nr 51, s. 464-481 Snow, Tony, 1999, WTO protest poseurs, "The Denver Post", 5 grudnia 1999 Stalder, Felix, 1998, The Network Paradigm: Social Formations in the Age of Information, “The Information Society”, nr. 4, vol. 14, http://www.slis.indiana.edu/TIS/ Statement from Members of International Civil Society Opposing a Millennium Round or a New Round of Comprehensive Trade Negotiations, 1999, http://www.twnside.org.sg/title/wtomr-cn.htm Sterling, Bruce, 1992, The Hacker Crackdown. Law and Disorder on the Electronic Frontier, Penguin Books Streif, Tilman, 1999, Seattle's image of friendly metropolis tarnished after WTO-riots, “Deutsche Presse-Agentur” , 1 grudnia 1999 Tarrow, Sidney, 1996, Fishnets, Internets and Catnets, Globalization and Transnational Collective Action, Working Paper 1996/78, Centro de Estudios Avanzados en Ciencias Sociales -----1998, Power in Movement. Social Movements and Contentious Politics, Cambridge University Press -----1999, International Institutions and Contentious Politics: Does Internationalization Make Agents Freer – or Weaker?, http://www.nd.edu/~dmyers/cbsm/vol2/stasa99.PDF Charles Tilly, 1999, From Interactions to Outcomes in Social Movements, w: Marco Guigni, Doug McAdam, Charles Tilly (red.), 1999, How Social Movements Matter, Social Movements, Protest and Contention, vol. 10, University of Minnesota Press Thompson, Grahame et al., 1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage

Thompson, John, 1999, The Media and Modernity, w: Hugh Mackay i Tim O’Sullivan (red.), The Media Reader: Continuity and Transformation, Sage Todaro, Lenora, 1999, Life or Debt, "Village Voice", 14 grudnia 1999 Touraine, Alain, 1981, The Voice and the Eye, Cambridge United Press International, 1999a, UPI Focus; Third day of marching in Seattle, "United Press International", 2 grudnia 1999 Urry, John, 2000a, Sociology Beyond Societies. Mobilities for the Twenty-First Century, Routledge -----2000b, The Global Media and Cosmopolitanism, http://www.comp.lancs.ac.uk/sociology/soc056ju.html Williams, Howard, 1999, Curfew extended as anti-WTO protests continue, "Agence France Presse". 4 grudnia 1999 Working Group on the WTO/MAI, 1999, A Citizen’s Guide to the World Trade Organization. http://www.citizen.org/ pctrade/gattwto/Reports%20&%20Publications/wto-book.pdf World Development Movement, 1999, Multinationals and the World Trade Organization, http://www.corpwatch.org Wray, Stefan, 1998, Electronic Civil Disobedience and the World Wide Web of Hacktivism: A Mapping of Extraparliamentarian Direct Action Net Politics, http://www.nyu.edu/projects/wray/wwwhack.html Zolberg, Aristide R., 1972, "Moments of madness", w: “Politics and Society”, vol. 2, no.2, winter 1972, s. 183-207

More Documents from "Alek Tarkowski"