1z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Powrót Drukuj Geopolityka Europy Środkowej Czytając starsze teksty z zakresu nauk społecznych często spotykamy się z paradoksem. Ich autorzy w sposób bardzo inteligentny i wiarygodny analizują przeszłość i potrafią prawidłowo odróżnić kroki słuszne od błędnych. Gdy jednak przyjdzie im rozpatrywać współczesność, zaznaczają, że jest ona na tyle specyficzna, że nie można na nią aplikować prawidłowości, które dawniej obowiązywały. Zabierają się wówczas do snucia całkiem fantastycznych scenariuszy, a wraz z nadejściem autorów nowego pokolenia proces ten się powtarza. Potrafią oni rzeczowo oceniać również historię, której świadkami była poprzednia generacja uczonych, nie przypisując jej cech szczególnych, które odcinałyby ją od dalszej przeszłości, ale lata sobie współczesne znów postrzegają jako coś zupełnie nowego, co uruchamia fantazję. Tymczasem wszystkim autorom, niezależnie od pokolenia i czasów w jakich żyją, nieubłaganą rzeczywistość uprzytamniają periodycznie powtarzające się przełomy historyczne. Europa, a w szczególności Europa Środkowa, była w ostatnich latach świadkiem wydarzeń, które można z pewnością nazwać dramatycznymi i historycznymi. Porażka komunizmu i upadek żelaznej kurtyny, zjednoczenie Niemiec, przystąpienie państw środkowoeuropejskich do Unii Europejskiej i NATO. Po takich przemianach człowiek mimowolnie nabiera zrozumienia dla autorów starszych prac, którzy zajmując się współczesnością przykładali do niej inną miarę niż do przeszłości. Przemóżmy jednak zachwyt nad niedawnymi zmianami i spróbujmy spojrzeć na obecną sytuację w Europie, a szczególnie w Europie Środkowej w sposób chłodny, wyzbywając się emocjonalnego bagażu dramatycznych przemian. Będzie to tym łatwiejsze, gdy uświadomimy sobie, że nie stało się nic, co naruszyłoby prawidłowości, wynikające z dziejów naszego kontynentu. Geopolityka Bismarck swego czasu powiedział, że geografia jest jedyną stałą wartością w równaniu polityki światowej. Nauka, która zajmuje się wpływem uwarunkowań geograficznych na społeczeństwo, a zwłaszcza na politykę, nazywa się geopolityką. W skrajnie deterministycznych ujęciach prezentuje ludzi i narody jako zakładników swojego środowiska naturalnego. Twierdzi, że w sposób zasadniczy wpływa ono na mentalność i myślenie ludzi, z niego wywodzi się polityka państw i z niej wynikają sojusze i konflikty między państwami. Zasadniczy geopolityczny podział narodów i państw dokonywany jest między narody morskie i kontynentalne. Tradycyjnym reprezentantem narodu morskiego była Anglia, a obecnie są to Stany Zjednoczone. Do narodów kontynentalnych należą Rosjanie, Niemcy, a w średniowieczu byli nimi Rzymianie. Według spostrzeżeń geopolityków, narody morskie charakteryzuje bogatszy zmysł handlowy, większa dynamika i
2009-09-01 23:29
2z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
zarazem niestałość. Narody kontynentalne są bardziej powolne w podejmowaniu decyzji, mniejsze znaczenie przypisują handlowi, a większy tradycjom historycznym. Bywają one bardziej konserwatywne i twardogłowe w sprawach dotyczących ich interesów. Poza tym zasadniczym podziałem, geopolityka rozpoznaje inne stałe czynniki naturalne, które wpływają na świadomość i mentalność ludzi. Należą do nich z jednej strony lasy, z drugiej łąki i sawanny, a także góry przeciwstawiane równinom. Ocena procesów społecznych dokonuje się między dwoma biegunami. Z jednej strony geopolityk twierdzi, że nic się nie zmieniło, gdyż „fale morskie uderzają jednakowo” i ląd jest tam, gdzie był. Z drugiej strony jednak nauki społeczne, w euforii płynącej z pokonania dawnych, pozornie nieusuwalnych sprzeczności, rozpatrują nas jako usytuowanych w zupełnie nowej sytuacji, niepodobnej do niczego, co miało dotychczas miejsce. Twierdzą, że narody zmądrzały dzięki ofiarom, które przyniosły dawne konflikty, a przyszłe stosunki między państwami będą się opierać na szczytnych ideach, na przykład dotyczących praw człowieka, traktatach międzynarodowych, teorii końca dziejów itp. Naprawdę piękne są wzniosłe idee, które nadają ton międzynarodowym dyskusjom. Kto by nie chciał, aby w świecie obowiązywało prawo międzynarodowe? Kto by nie chciał, aby w świecie przestrzegano praw człowieka? To już wiąże się z dyskusją, co do katalogu tych praw należy, ale załóżmy, że chodzi o szczegóły. Droga do końca dziejów może się okazać zaskakująco długa i może prowadzić także przez zderzenie cywilizacji. Owidiusz zaczyna swoje Metamorfozy wersem: „Pierwszy się zrodził wiek złoty, co nie znał praw, ani sądów; człowiek sam z siebie cenił sobie wierność, prawo i ludzi”. Kto by nie chciał, aby harmonia zapanowała na nowo? Droga do niej będzie wymagać jednak wielu reform i wielkiej cierpliwości. Niemiecko-amerykański filozof Leo Strauss, ideowy inspirator amerykańskich neokonserwatystów napisał, że najbardziej radykalnymi reformami są takie, które dzieją się powoli, stopniowo, krok za krokiem... Narody Europy Środkowej mają wszystkie powody ku temu, aby cieszyć się ze zmian, do których doszło w ostatnich latach. Upadek komunizmu wyzwolił ich siły twórcze. Udział w integracji europejskiej uwalnia je od historycznych animozji. NATO jest najskuteczniejszą organizacją obronną, przynajmniej w historii Europy. Narody Europy Środkowej mają wszystkie powody ku temu, aby integracja Europy była pomyślnie kontynuowana. Integracja będzie przynosić sukcesy, gdy narody w niej uczestniczące będą miały poczucie bezpieczeństwa egzystencjalnego. To poczucie jest jednak uwarunkowane prawdziwie dobrowolnym udziałem w integracji. Rzeczywiście dobrowolna będzie ona wówczas, gdy narody w niej uczestniczące będą mieć „w rezerwie“ także inne rozwiązania, ale udział w integracji, a więc członkostwo w Unii Europejskiej, uważać będą za najlepszą alternatywę. Poczucie bezpieczeństwa egzystencjalnego jest konieczne, aby narody i państwa potrafiły z dostateczną determinacją promować w ramach
2009-09-01 23:29
3z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Unii Europejskiej swoje koncepcje i wartości, utrzymując w ten sposób Unię Europejską w takiej postaci, która maksymalnie odpowiadałaby interesom wszystkich jej członków. Polska Kluczową rolę spośród nowych państw Unii Europejskiej odgrywa Polska. Jest to kraj największy i posiada największą liczbę obywateli, co sprawia, że również jego znaczenie polityczne jest największe. Położenie Polski sprawia jednak, że jest ona pod pewnymi względami w gorszej sytuacji od innych państw. Państwo polskie rozciąga się na trudnej do obrony równinie, której Polska nie jest w stanie sama obronić. Polskie równiny jakby zapraszały, aby po nich przewalały obce armie – piesze, konne, czy pancerne, a w przyszłości, gdyby miało nastąpić użycie broni masowego niszczenia – nie stałyby jej na drodze żadne naturalne przeszkody. W wieku dziewiętnastym nie odniosły sukcesu polskie powstania - ani listopadowe, ani styczniowe. W wieku dwudziestym Polska nie obroniła się w 1939 r. Polska znajduje się między dwoma wielkimi narodami – Rosjanami i Niemcami, które już dwukrotnie całkowicie ją podzieliły między siebie, dlatego też czynnik ten stara się wyważyć systemem sojuszy. Na początku XIX w. był to sojusz z napoleońską Francją, a w latach 30-tych XX w. – z Wielką Brytanią i Francją. W obydwu przypadkach rachuby strategiczne okazały się płonne. W XIX w. Polska przegrała wraz z Napoleonem, a na początku II wojny światowej sojusz z mocarstwami zachodnioeuropejskimi doprowadził tylko do „śmiesznej wojny“ z Niemcami. Zdawałoby się, że współczesna Polska mogłaby o wszystkich tych wydarzeniach zapomnieć. Jest członkiem Unii Europejskiej i NATO, utrzymuje dobre kontakty z Niemcami, a także z Rosją. Nie ma groźby konfliktu zbrojnego w Europie. Państwa godne swojego imienia budują jednak swoją pozycję nie na lata i dziesięciolecia, ale uwzględniają najbardziej odległy horyzont czasowy. Po kilku dniach spędzonych w Polsce można się przekonać, z jaką uwagą wsłuchują się Polacy w niemieckie głosy dotyczące zwrotu ziemi i własności Niemców wysiedlonych po II wojnie światowej, znamienny jest także polski sprzeciw wobec budowy centrum przeciwko wypędzeniom w Berlinie. Tymczasem zbliżenie Rosji i Niemiec jest w kategoriach kontynentalnych zjawiskiem korzystnym. Polska punkt ciężkości swojej polityki zagranicznej zbyt wyraźnie jednak przesuwa w kierunku Stanów Zjednoczonych, tak jakby nauka płynąca ze „śmiesznej wojny“ nie była dostateczna. Orientacja na USA w okresie, gdy pogłębia się rozdźwięk między USA a Unią Europejską, wiąże się nieodparcie z perspektywą osłabienia międzynarodowej pozycji Polski. Położenie geopolityczne Polski po II wojnie światowej uległo jednak istotnej, pozytywnej zmianie. Jej zachodnia granica przebiega na Odrze i Nysie, a na południu Polska sąsiaduje z Republiką Czeską i Słowacją, posiadając tu dłuższą granicę, niż kiedykolwiek wcześniej. Polska nie jest już tak zamknięta między Rosją a Niemcami, jak miało to miejsce w przeszłości. Spojrzenie na mapę wskazuje, w
2009-09-01 23:29
4z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
którym kierunku rysują się perspektywy dla wzmocnienia międzynarodowej pozycji Polski. Jest to wzmacnianie współpracy polsko-czesko-słowackiej. W tym trójkącie Polska będzie liderem, znajdzie sojuszników, a zarazem będzie mieć zabezpieczone południowe rubieże w sposób wykraczający ponad standardy istniejącego porządku międzynarodowego. Charakterystyczne, że w stanie najwyższego zagrożenia narodu, w okresie II wojny światowej, emigracyjne rządy Polski i Czechosłowacji dyskutowały o realizacji takiego rozwiązania po wojnie. Dlaczego rozmawiać o tym tylko w czasie największego zagrożenia? Węgry Położenie geopolityczne Węgier pod wieloma względami jest podobne do położenia Polski. Kraj ten również leży na równinie, której praktycznie nie da się bronić. Poczynając od bitwy pod Mohaczem w 1526 r. Węgrzy nie wygrali na swoim terytorium żadnej ważniejszej bitwy. Literatura węgierska, szczególnie po 1989 r., pełna jest strasznych świadectw o cierpieniu ludności węgierskiej podczas przemarszów obcych wojsk. Dwa aspekty powodują jednak, że w porównaniu z Polską położenie Węgier jest mniej korzystne. Po pierwsze jest to dużo mniejsze państwo, a po drugie wysuwa wobec swoich sąsiadów roszczenia, czego Polska nie czyni. Roszczenia te wiążą się z pozycją węgierskiej mniejszości narodowej w państwach sąsiednich. Ta druga okoliczność utrudnia definicję celów geopolitycznych Węgier. W węgierskiej literaturze politologicznej problemem tym zajmował się István Bibó. Na podstawie dokładnej znajomości historii oraz świadomości społecznej na Węgrzech pisał w swoich pracach o więziach łączących Węgry z Niemcami. Bibó postrzega te związki krytycznie, gdyż widzi w nich istotną przyczynę udziału Węgier po stronie przegranych w obydwu wojnach światowych. Wydaje się, że również na Węgrzech nauki płynące z przeszłości nie są wystarczające. Kwestię dekretów Beneša otworzył Viktor Orbán na poziomie europejskim, a z wdzięcznością podchwyciły ją niektóre kręgi w Niemczech. Orbán w swoich wystąpieniach publicznych regularnie wypowiada hasła, które w krajach ościennych muszą być przyjmowane co najmniej z podejrzliwością. W połowie lat 90-tych mówił mi konserwatywny polityk niemiecki, przedstawiciel Niemiec w OBWE, jak niebezpieczna jest polityka węgierska dotycząca mniejszości węgierskich w państwach sąsiednich. Jakikolwiek sukces takiej polityki węgierskiej niektóre kręgi w Niemczech przywitałyby jak precedens i wykorzystałyby na rzecz swoich roszczeń. To by mogło sprowadzić Europę do stanu sprzed I wojny światowej. Węgierskie roszczenia niosą w sobie także inny destabilizujący potencjał. Jeśli stosunki Unii Europejskiej z Rosją lub ze Stanami Zjednoczonymi pogorszyłyby się na tyle, aby któreś z tych mocarstw było zainteresowane w osłabieniu Unii Europejskiej, wystarczyłoby poprzeć żądania węgierskie. Dla wschodniej części Unii Europejskiej oznaczałoby to destabilizację, jednak scenariusze takie oznaczają największe niebezpieczeństwo dla samych Węgier. Węgry uzyskałyby wprawdzie stosunkowo silnego patrona dla swoich
2009-09-01 23:29
5z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
roszczeń, byłby on jednak geograficznie oddalony. Tymczasem zaostrzyłoby to stosunki Węgier z sąsiadami, którzy w sposób uprawniony zaczęliby się ze sobą łączyć. Następstwa takiej sytuacji przypominać mogłyby doświadczenia Polski, która miała wprawdzie swoich patronów – silnych, ale odległych, którzy nie byli jej w stanie przyjść z pomocą. Dbałość Węgier o swoje mniejszości w krajach sąsiednich jest zrozumiała i uprawniona. Węgry i mniejszości węgierskie pozostają w łączności etnicznej, kulturowej i historycznej. Uwarunkowania historyczne, polityczne, kulturowe a wreszcie rodzinne wymieszały mniejszości węgierskie z okolicznymi narodami. Taki los wybrała dla swojego ludu dynastia Arpadów przed ponad tysiącleciem i Węgrzy muszą się nauczyć akceptować realia historyczno-geopolityczne. Przywoływanie nostalgicznego sprzeciwu wobec traktatu z Trianon nie wzmacnia ich pozycji geopolitycznej. Geografia się nie zmienia. Węgry są równiną otoczoną górami, które zamieszkują inne narody. Geopolityka rozpatruje także inne czynniki niż topograficzne. W obszarze jej zainteresowania są także kwestie kulturowe, historyczne, wyznaniowe czy etniczne. Poza nostalgią za dawną Koroną Św. Stefana, Węgry łączą z narodami ościennymi liczne, silne więzi, przede wszystkim zaś interes własny spoczywający w utrzymaniu pokojowego współistnienia. Również dla swoich mniejszości za granicami Węgry stworzą lepsze warunki, przyjaźnie współpracując z państwami ościennymi, niż poszukując przeciw nim oddalonych sojuszników. Najlepszym scenariuszem dla Węgier wydaje się być kontynuacja dotychczasowej współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, ze Słowacją, Czechami i Polską (do której być może z czasem dołączą kolejne państwa), w ramach ogólnych warunków obowiązujących w Unii Europejskiej. Ale taki wniosek powinni wyciągnąć Węgrzy samodzielnie. Górska oś Europy Środkowej W Europie wielokrotnie ciągnęły armie ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód, najczęściej na północy przez Polskę, a na południu przez Węgry. Podczas I wojny światowej generał Brusiłow, a podczas następnej – marszałek Koniew przebili się ze swoimi wojskami przez Karpaty, uzmysławiając kolejnym pokoleniom, jak jest to trudne i krwawe. W akademiach wojskowych chyba w całej Europie uczą się o strategicznym znaczeniu Bramy Morawskiej, która umożliwia połączenie armii północnych i południowych między Ostrawą a Wiedniem. Czyżby te wielowiekowe doświadczenia straciły zupełnie na znaczeniu na skutek rozszerzenia Unii Europejskiej? W Europie Środkowej zaczęły się i kończyły obydwie wojny światowe. Czy międzynarodowe uwarunkowania zmieniły się na tyle, że naszej części kontynentu nie grożą już żadne konflikty? We wszystkich dotychczasowych wojnach przejawiło się strategiczne znaczenie gór Europy Środkowej. Węgierskie powstania rozgrywały się przeważnie na terytorium słowackim, gdyż na Równinie Węgierskiej nie miały szans powodzenia. W 1945 r. armia niemiecka w Pradze utrzymała się dłużej niż w Berlinie, gdyż Czechy są otoczone górami.
2009-09-01 23:29
6z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Postkomunistyczne państwa środkowoeuropejskie przystąpiły do Unii Europejskiej, a rozglądają się już od środka, jak akcesja zmieniła ich pozycję. Każde państwo członkowskie wniosło do Unii swe historyczne doświadczenia, swoją kulturę, ale także interesy. Projekt Unii Europejskiej jest interesujący także dlatego, że nie opiera się na wzniosłych hasłach, ale na racjonalnym równoważeniu interesów. Ilustrowała to także niedawna dyskusja na temat przywołania Boga w konstytucji europejskiej. Przyjęcie odwołania do Boga byłoby świetną okazją do stworzenia z Unii sojuszu na fundamencie wspólnoty cywilizacji i losu. Projekt ten upadł, a Unia pozostała związkiem handlowym, stawiającym sobie za cel maksymalizację korzyści materialnych. Dostrzegając, że również korzyści materialne mają swój wymiar etyczny, trzeba jednak zauważyć, że wadą takiego związku jest jego trwałość. Funkcjonuje on do czasu, gdy służy ich maksymalizacji. Gdyby na horyzoncie pojawiły się bardziej efektywne rozwiązania, charakter obecnego związku wręcz sugeruje, aby państwa członkowskie zawiązywały korzystniejsze sojusze. Oznacza to zarazem, że państwa członkowskie także w obecnym związku mogą dbać o swoje interesy i ukradkiem poszukują w ramach Unii najkorzystniejszych konstelacji. Interesy strategiczne, kulturowe, historyczne i inne predestynują do ściślejszego sojuszu na bazie istniejącego porządku właśnie Polskę, Czechy i Słowację, z pożądanym udziałem Węgier. Słowackie i czeskie góry wytwarzają strategiczną oś bezpieczeństwa takiego sojuszu. Z pokrewieństwem etnicznym Czechów, Polaków i Słowaków wiąże się ich słowiańskość. Wraz z Węgrami mamy wspólną, a przynajmniej podobną historię, w tym przede wszystkim ostatnie doświadczenia historyczne z okresu komunizmu. Przez stulecia wytworzyły się więzi kulturowe w ramach tej wspólnoty, a przy tym interesy ekonomiczne mogłyby się nawzajem uzupełniać. Według obecnie przyjętego porządku w Unii Europejskiej, Polska, Republika Czeska i Słowacja miałaby 3 komisarzy i 46 głosów w Radzie UE, a więc więcej niż mają Niemcy lub Francja, a tylko o 12 głosów mniej niż obydwa te państwa razem. Wraz z Węgrami mielibyśmy 4 komisarzy i 58 głosów w Radzie. Wokół takiego ugrupowania z czasem mogłyby się skupić kolejne państwa o podobnych interesach. Blok środkowoeuropejski nie osłabiłby Unii Europejskiej, wręcz przeciwnie – by ją wzmocnił. Potrafiłby całkiem skutecznie hamować jednostronne forsowanie wyobrażeń Niemiec, Francji, ewentualnie Wielkiej Brytanii przeciwko pozostałym członkom Unii. Gwarantowałby w ten sposób, że porządek instytucjonalny Unii nie oddali się od interesów jej pojedynczych członków. Stanowiłoby to zabezpieczenie przed powstaniem tendencji odśrodkowych. W Unii Europejskiej nie byłoby to nic nowego. Przykładowo państwa skandynawskie mogą należeć zarówno do Unii Europejskiej, jak i do Rady Nordyckiej. Łączyć, a nie dzielić Europa Środkowa odgrywała przez wieki istotną rolę w całej Europie. Poczynając od czeskich królów na tronie cesarskim, poprzez wojny z Turcją i obronę Europy przed islamem, aż po osiągnięcia kulturowe i
2009-09-01 23:29
7z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
naukowe poprzedniego stulecia – wszystko to stanowi wyzwanie dla Europy Środkowej, aby się w sobie nie zamykała, ale jak najszybciej odnalazła pewność siebie, aby mówić o sprawach ogólnoeuropejskich. Unia Europejska jak na razie dotyczy głównie spraw gospodarczych, Europa Środkowa powinna więc mówić głośno o porządku gospodarczym na terenie całej UE. Okazuje się, że naszą korzyścią komparatywną względem starych członków Unii, cieszących się przewagą w wielu innych dziedzinach, jest obniżanie podatków, a także zdolność do dłuższej pracy. Nie ma powodu, abyśmy się tych korzyści pozbyli. Państwa środkowoeuropejskie wyniosły wyjątkowe doświadczenia historyczne z walki z faszyzmem i komunizmem. Nauki z nich płynące mogłyby spróbować przenieść na grunt ogólnoeuropejski. Należałaby do nich z pewnością ochrona instytucji, które się najbardziej sprawdziły w walce z obydwoma totalitaryzmami. Między nimi na czoło wysuwa się rodzina, jako związek mężczyzny i kobiety, dzieci z nich zrodzonych i członków z poprzednich pokoleń, są to kościoły nie poddające się prądowi czasu, jest to klasyczne europejskie wykształcenie, poczynając od greckiej filozofii przez renesans, oświecenie aż do czasów współczesnych, a wreszcie aktywność społeczeństwa obywatelskiego, przejawiająca się np. w ochronie środowiska naturalnego czy działalności rozmaitych lokalnych stowarzyszeń pożytku publicznego. Rola Europy Środkowej wynika już z samej jej nazwy. Europa Środkowa powinna Europę łączyć, a nie dzielić. Z Europy Środkowej nie może powstać jakiś nowy „kordon sanitarny” odgradzający resztę kontynentu przed Rosją. Gdybyśmy sobie pozwolili na wmanewrowanie nas w takie położenie, będzie tylko kwestią czasu, kiedy nas znowu podzielą. Łącząca rola Europy Środkowej między Europą wschodnią i zachodnią dotyczy wielu zagadnień. Łączenie oznacza przede wszystkim transport. Europa Środkowa powinna wykazywać inicjatywę i uczestniczyć w budowie jak największej ilości tras między Rosją, Ukrainą a Europą Zachodnią, a to zarówno połączeń kolejowych i drogowych, jak i np. gazociągów czy też ropociągów. Infrastruktura transportowa jednoczy technicznie Europę i czyni ją silniejszą. W wymianie handlowej potrzeby wschodniej, środkowej i zachodniej części kontynentu są wręcz komplementarne. W naturze handlu wpisane jest funkcjonowanie w warunkach konkurencyjności. Kontaktom gospodarczym w ramach całej Europy nie zaszkodzi, gdy będzie im towarzyszyć walka konkurencyjna oraz związane z nią cząstkowe rozbieżności. Europa jest już dawno zjednoczona w swojej kulturze. Rosyjską literaturę, muzykę, teatr czy naukę uważa się w Europie Zachodniej za wykwit kultury europejskiej. Także na odwrót – Rosję zdobywa kultura popularna Zachodu. To nie przypadek, że współczesna Rosja, pomimo wszelkich swoich problemów ekonomicznych, należy do światowej czołówki w dziedzinie badań kosmicznych. Stacja orbitalna „Mir” była przez kilka lat jedyną funkcjonującą stacją orbitalną nad Ziemią, a obecnie tylko Rosja jest w stanie zapewnić transport na międzynarodową stację orbitalną.
2009-09-01 23:29
8z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Stosunki między Europą Wschodnią, Środkową i Zachodnią były tradycyjnie konfliktowe w zakresie bezpieczeństwa. Zachodni krzyżacy napadli na Rosję, gdy walczyła z Tatarami o przetrwanie. Napoleon przedarł się do Moskwy, ale został z niej wyparty, a Hitler w ogóle do niej nie dotarł. Rosjanie postrzegają Zachód przeważnie jako zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Spoistości Europy nie da się osiągnąć bez unikania kroków, które Rosjanie mogą postrzegać jako zagrożenie. Niefortunne było już rozszerzenie NATO na wschód, mimo zasłony dymnej w postaci tworzenia wspólnych organów NATO – Rosja. Byłoby bardzo nieszczęśliwym krokiem, gdyby nowe państwa członkowskie NATO, a przede wszystkim Polska, zainstalowały na swoim terytorium bazy wojskowe, obiektywnie wymierzone przeciwko Rosji, bez względu na to, co mówiliby o nich w Brukseli, w Waszyngtonie czy w Warszawie. Byłby to krok nieszczęśliwy, tym bardziej, że kluczowe kraje Unii Europejskiej nie uprawiają polityki antyrosyjskiej. Raczej przeciwnie. Jeśli powstaną takie bazy na terenie nowych państw członkowskich NATO, można się spodziewać, że dotkną je kroki odwetowe ze strony Rosji. Wizję Europy od Atlantyku po Ural możemy wówczas co najmniej na jedno pokolenie odłożyć ad acta. Polacy, Czesi i Słowacy poprzez swoją słowiańskość należą do Wschodu, swoim wyznaniem zaś do Zachodu. Jest to wręcz idealna kombinacja do łączenia Wschodu z Zachodem. Spomiędzy obecnych państw Wyszehradu najmniej obciążeń historycznych w polityce zagranicznej ma Słowacja. Nie ma ich ani w stosunkach z Niemcami, ani z Rosją, ani z żadnym większym krajem. Może się to okazać istotnym atutem – oryginalnym słowackim wkładem w budowanie stosunków bloku środkowoeuropejskiego ze Wschodem i Zachodem. Kwintesencja Europy Szanujące się państwa mają obowiązek zapewnić swoim mieszkańcom bezpieczeństwo i umożliwić rozwój gospodarczy. Sukces Unii Europejskiej polega na tym, że w tej dziedzinie sprostała wyzwaniom. Projekt Unii Europejskiej zrodził się i zaczął być realizowany w warunkach zimnej wojny. Na razie nie wiadomo, czy współczesne uwarunkowania walki z terroryzmem oraz globalizacji gospodarczej zasadniczo zmienią warunki wyjściowe sukcesu Unii. W każdym razie należy myśleć o nieustannym przystosowywaniu projektu UE do zmieniających się warunków światowych. Sam projekt Unii Europejskiej będzie trwalszy i bardziej korzystny, jeśli państwa członkowskie nie będą wywodzić swojego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego od przynależności do Unii Europejskiej, ale własnymi siłami i aktywnością społeczeństw będą się przyczyniać do rozwoju siły UE na swoim terenie. Kraje Europy Środkowej mają predyspozycje ku temu, aby w obecnych i przyszłych warunkach wydatnie wzmacniać potencjał Unii Europejskiej przez swój wkład własny. Spojrzenie na historię pokazuje, że w przeszłości kluczowe kraje Europy Środkowej – Polska i Węgry – nigdy nie prowadziły ze sobą wojen. Także między Czechami i Polakami nigdy nie wybuchła wojna, która pozostawiłaby trwałe historyczne blizny. Słowację i Węgry podzieliły konflikty epoki
2009-09-01 23:29
9z9
http://www.mpp.org.pl/15/15_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
nacjonalizmu, ale Słowacy i Węgrzy są zbyt małymi narodami, aby zahamować ogólny trend rozwojowy w środku Europy. Z historii wiadomo, że rozdźwięki między krajami Europy Środkowej pogłębiały się wówczas, gdy rywalizujące mocarstwa zaprzęgły któreś z nich do rydwanu swoich interesów. Historyczny bilans krajów środkowoeuropejskich dowodzi, że ich wspólny interes był przeważnie respektowany przez politycznych przywódców tych narodów w najróżniejszych warunkach historycznych. Narody środkowoeuropejskie tym bardziej powinny być więc zdolne do przedkładania wspólnego dobra nad niektóre drugorzędne, partykularne interesy. Państwa środkowoeuropejskie powinny zdobyć się na wytworzenie w ramach Unii Europejskiej bloku, który będzie posiadał potencjał polityczny i ekonomiczny, umożliwiający forsowanie własnych specyficznych interesów, a który nie będzie tylko zabawką w polityce mocarstw. Tym bardziej, że narody środkowoeuropejskie do tej pory zawsze płaciły słony rachunek, pozostając biernym obiektem tej polityki. Wspólne działania krajów Europy Środkowej są korzystne nawet z punktu widzenia ich czysto egoistycznych interesów. W warunkach globalizacji gospodarczej nie można realizować interesu narodowego w sposób izolowany. Jeśli w Unii Europejskiej może funkcjonować tandem niemiecko-francuski, który określa jej podstawową agendę, może istnieć także Blok Środkowoeuropejski. Zgranie takiego bloku byłoby oczywiście trudniejsze, gdyż miałby on więcej członków, a jego całkowity potencjał nie równałby się sojuszowi niemiecko-francuskiemu, ale w rezultacie państw takiego bloku nie można by było ignorować. Blok Środkowoeuropejski miałby wszystkie naturalne, gospodarcze, intelektualne i społeczne predyspozycje ku temu, aby stworzyć silne jądro, które uniemożliwiłoby wygrywanie poszczególnych narodów środkowoeuropejskich przeciwko sobie. Europa Środkowa ma blisko do wszystkich części kontynentu i w sposób naturalny powinna łączyć Europę jako całość. Kultura środkowoeuropejska zawiera w sobie pierwiastki kultury ogólnoeuropejskiej w większym natężeniu, niż kultura jakiejkolwiek innej części Europy. Europa Środkowa, dzięki swojemu położeniu, jak żadna inna część kontynentu jest predestynowana do bycia zwornikiem transportowym całej Europy. Blok w Europie Środkowej byłby przy tym zdolny wysyłać stosunkowo samodzielne sygnały polityczne i gospodarcze na wschód i na zachód kontynentu. Działałby we własnym interesie, ale byłoby to zarazem działanie na rzecz Europy. Kto przywróci Europę do pozycji mocarstwa, dostanie w nagrodę pocałunek Minerwy, bogini mądrości i siły. Ján Čarnogurský Powrót Drukuj
2009-09-01 23:29