1 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Powrót Drukuj Stany Zjednoczone jako promotor integracji europejskiej Celem artykułu jest zwrócenie uwagi na rolę jaką odegrały Stany Zjednoczone w procesie integracji europejskiej, zwłaszcza w jej pierwszej fazie, tzn. w okresie od zakończenia II wojny światowej do ogłoszenia Traktatów Rzymskich w 1957 r. Pokazane zostały ponadto wysiłki dyplomacji waszyngtońskiej zmierzające do wsparcia Wielkiej Brytanii jako kolejnego członka Wspólnot. Końcową cezurą jest rok 1973 ogłoszony przez sekretarza stanu Henry’ego Kissingera rokiem Europy, a jednocześnie oznaczający pierwsze rozszerzenie EWG. W kolejnych dekadach udział amerykański w procesie integracji europejskiej stale się zmniejszał, gdyż państwa Starego Kontynentu przejęły całkowicie kierownictwo nad tym dynamicznym procesem. Nie powinno się jednak zapominać, że polityczny grunt jedności europejskiej został przygotowany właśnie przez Stany Zjednoczone, pomimo iż gospodarczy aspekt wymykał się powoli spod ich kontroli. Stosunek Waszyngtonu do europejskich wyzwań integracyjnych na przełomie XX i XXI wieku powinien stać się natomiast przedmiotem odrębnych badań. W kolejnych miesiącach po zakończeniu II wojny światowej rozbieżności polityczne między ZSRR a krajami Europy Zachodniej i Stanami Zjednoczonymi były coraz bardziej oczywiste. Zaborczość Stalina sprawiała, że częściej mówiono o zagrożeniu kontrolą sowiecką również zachodniej Europy. Niepokojącym zjawiskiem było duże poparcie dla partii komunistycznych w niektórych państwach (we Francji, Belgii i we Włoszech) i wejście ich członków do rządów. W Stanach Zjednoczonych obawiano się, że wywrą one duży wpływ na kształtowanie polityki zagranicznej państw europejskich . Trzeba również zauważyć, że Zachód nie był monolitem. Państwem sprawiającym najwięcej problemów była niewątpliwie Francja. Niechęć do Stanów Zjednoczonych jako lidera tworzenia nowego porządku w Europie, prowadziła do prób prowadzenia samodzielnej polityki. Z jednej strony Francja dążyła do osłabienia gospodarczego Niemiec, postulując umiędzynarodowienie Zagłębia Ruhry, ale również pragnęła nawiązać ścisłą współpracę z tym państwem – zarówno gospodarczą jak i polityczną – w celu utrzymywania kontroli nad Niemcami. Charles De Gaulle pozyskał poparcie kanclerza Niemiec – Konrada Adenauera, lecz Brytyjczycy byli przeciwni tworzeniu sojuszu, który mógłby zachwiać równowagą na Starym Kontynencie. 5 marca 1946 r. Winston Churchill wygłosił swoje słynne przymówienie w Fulton, w którym oprócz wskazania na podział świata na dwa obozy przez „żelazną kurtynę”, zaapelował o sojusz brytyjsko-amerykański . 19 września tego samego roku w Zurychu wyraził opinię o konieczności konsolidacji Europy Zachodniej, nie zamykając dostępu do tej wspólnoty żadnemu państwu europejskiemu. To wtedy z ust Churchilla padły słowa o potrzebie budowy Stanów Zjednoczonych Europy . Również Adenauer,
2009-09-01 23:32
2 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
cieszący się zaufaniem Amerykanów, wypowiadał się za jednością europejską jako drogą do odbudowy gospodarczej i szansą na stawienie czoła zagrożeniu sowieckiemu, przedkładając ją nad dążenia do szybkiego utworzenia jednolitego państwa niemieckiego . Współtwórcami europejskiej integracji stali się także Amerykanie. W styczniu 1947 r. John Foster Dulles powiedział, że przyszłość Niemiec zależeć będzie od gospodarczej jedności Europy. Według niego „Europa podzielona na małe komórki nie będzie zdrową Europą” . Tymczasem impas w stosunkach Wschód-Zachód wydawał się być nie do przezwyciężenia. Wprawdzie rozmowy wciąż trwały, jednak nieufność wobec intencji Stalina uniemożliwiała osiągnięcie konsensusu. Ogłoszona w marcu 1947 r. doktryna Trumana dotyczyła deklaracji Stanów Zjednoczonych o woli bronienia pokoju i wolności narodów, którym zagrażała ekspansywna polityka Związku Sowieckiego . Po burzliwej wewnętrznej debacie, rząd Stanów Zjednoczonych zdecydował się, na prośbę Brytyjczyków, wspomóc Greków w ich walce z komunistyczną partyzantką, dążącą do przejęcia władzy. Przyznanie pomocy materialnej dla Grecji i Turcji było symbolicznym aktem, który potwierdzał założenia polityki amerykańskiej na dekady zimnej wojny. Tym samym Amerykanie zadeklarowali chęć obrony Europy przed wpływami komunistycznymi, postrzegając je jako zagrożenie swego własnego bezpieczeństwa . Ogłoszenie doktryny Trumana było de facto wypowiedzeniem zimnej wojny systemowi sowieckiemu, a jednocześnie zapowiedzią gotowości do zaangażowania we wszystkich rejonach globu, gdzie ZSRR zamierzał ustanowić swoje wpływy. Wkrótce okazało się, że przedmiotem rywalizacji był cały świat. Jednak po zakończeniu II wojny światowej główną areną zimnej wojny stała się Europa, z którą Stany Zjednoczone nie zawierały do tamtej pory żadnych formalnych sojuszy. Społeczeństwo amerykańskie postrzegało Stary Kontynent jako konglomerat państw o rozbieżnych interesach, co prowadziło do częstych konfliktów. 28 kwietnia 1947 r. George Marshall – sekretarz stanu w administracji Trumana, po fiasku konferencji moskiewskiej Rady Ministrów Spraw Zagranicznych dotyczącej Niemiec stwierdził, że przeciągające się rokowania z ZSRR opóźniają odbudowę Europy i zapowiedział, że Stany Zjednoczone zamierzają podjąć bardziej zdecydowane działania . Obawiał się, że Stalin podtrzymywał rozmowy w celu zyskania na czasie, a i tak ich ostateczne zerwanie było nieuniknione. Wreszcie w czerwcu 1947 r., Marshall w przemówieniu wygłoszonym na Uniwersytecie Harvarda wezwał kraje europejskie do podjęcia kroków wiodących do efektywnej współpracy gospodarczej i zadeklarował gotowość Waszyngtonu do udzielenia potrzebnej pomocy w odbudowie gospodarki europejskiej . Do rewolucyjnej zmiany polityki zagranicznej należało przekonać amerykańską opinię publiczną. Początkowo Marshall, świadomy konieczności stworzenia ścisłych więzów transatlantyckich, wysuwał publicznie argumenty o charakterze stricte ekonomicznym. Jednak
2009-09-01 23:32
3 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
już doktryna Trumana zawierała element walki ideologicznej między totalitaryzmem i wolnością, poza tym przebieg rokowań z ZSRR wywołał nastroje antysowieckie w Stanach Zjednoczonych. Konflikt o przyszłość Niemiec, do którego obie strony przykładały najwyższą wagę, mógł stać się w ówczesnej opinii przyczyną III wojny światowej. Te wszystkie czynniki sprawiły, że amerykańska opinia publiczna mogła uznać zasadność obecności USA w Europie. Co więcej, strategia amerykańska nie zakładała długofalowego wspierania Europy i zapewnienia jej bezpieczeństwa. Planowano zachęcanie państw do politycznej i ekonomicznej integracji. Dzięki temu miała powstać „trzecia siła”, zdolna do odparcia sowieckiej presji, współpracująca ze Stanami Zjednoczonymi, lecz nie potrzebująca ich bezpośredniego zaangażowania . Nie oznaczało to bynajmniej wycofania się sił amerykańskich ze Starego Kontynentu. Ich obecność miała gwarantować bezpieczeństwo rozwojowi jedności europejskiej, aż do momentu, gdy obywatele państw ją tworzących będą myśleć o sobie bardziej w kategoriach „zachodnich Europejczyków” niż nacjonalistów, widzących więcej różnic niż wspólnych interesów ze swoimi sąsiadami. Szczególnie chodziło o zaakceptowanie Niemców jako przyjaznych partnerów, a nie potencjalnych wrogów, których należy kontrolować . Dodatkową zaletą takiej polityki było istnienie na Starym Kontynencie dążeń do takiego zespolenia, więc propozycje integracyjne nie byłyby postrzegane jako próba narzucenia ich przez Stany Zjednoczone. Włączenie w ten system Niemiec nie tylko mogło zapewnić poczucie bezpieczeństwa krajom europejskim, ale także wzmocnić całą strukturę, gdyż w jej ramach nie ograniczanoby rozwoju gospodarczego tego państwa. W Departamencie Stanu zakładano, że odbudowa gospodarcza Europy byłaby utrudniona bez silnych Niemiec Zachodnich, które z kolei nie mogły „stanąć na nogi” w izolacji od innych krajów Starego Kontynentu. Stany Zjednoczone pragnęły umieścić w założeniach swej polityki zagranicznej Europę jako całość, wolną od poważniejszych rozbieżności . Na drugi plan odsunięto obawy, że zjednoczona Europa mogła stać się w przyszłości niebezpiecznym konkurentem dla gospodarki amerykańskiej – przecież przedwojenne koncepcje integracyjne były wymierzone właśnie przeciw dominacji gospodarczej Stanów Zjednoczonych! Także Europejczycy, dla których pomoc gospodarcza zza Oceanu była nieodzowna, musieli zaakceptować konieczność podporządkowania się amerykańskim koncepcjom. Choć pojawiały się również pomysły nieangażowania się po żadnej stronie narastającego konfliktu amerykańsko-sowieckiego, to nawet rząd francuski, który próbował przyjąć pozycję mediatora, przekonał się o niemożliwości kompromisu ze wschodnim mocarstwem. Lewica francuska krytykowała plan Marshalla, jednak większość opinii publicznej w 1948 r. była zdania, że tylko Stany Zjednoczone mogą przywrócić równowagę ekonomiczną na Starym Kontynencie. Ceną, jaką Francja musiała zapłacić, była zgoda na połączenie ich strefy okupacyjnej z Bizonią, a w przyszłości na powstanie jednolitego państwa zachodnioniemieckiego. Musiała również zrezygnować z
2009-09-01 23:32
4 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
planów kontroli Zagłębia Saary i Nadrenii. Jednak w Paryżu, po długiej politycznej debacie uznano, że współpraca Francji ze Stanami Zjednoczonymi była jedynym sensownym wyjściem. Obiecywano sobie, że Francja przejmie przewodnictwo w tworzących się strukturach europejskich, co w przyszłości pozwoli jej i całej Europie, uniezależnić się od amerykańskiej dominacji. Do nowej sytuacji musiała także przywyknąć Wielka Brytania, która by móc skorzystać z planu Marshalla, godziła się na zmniejszenie związków z koloniami na rzecz zaangażowania się we współpracę z innymi krajami Europy. Przyjęcie warunków amerykańskiej pomocy było jedyną szansą, by nie zostać w przyszłości satelitą Stanów Zjednoczonych, ale ich partnerem . Trzeba podkreślić, że pomoc Europie leżała również w interesie samych Stanów Zjednoczonych. Oprócz aspektu politycznego, dużą rolę odgrywał czynnik gospodarczy. Po II wojnie światowej amerykańska przewaga na świecie była oczywista. Stany Zjednoczone dominowały w handlu światowym i jako jedyne posiadały bombę atomową. Jednak do utrzymania prosperity potrzebowały partnerów. Rada Doradców Ekonomicznych pod koniec 1947 r. przygotowała raport, z którego wynikało, że bez zakrojonego na szeroką skalę programu pomocowego, amerykański eksport może spaść w kolejnym roku nawet o 40%. Jednak Departament Stanu był zdecydowany kontrolować europejskie wydatki – Amerykanie mieliby zatwierdzać wszystkie projekty przedstawiane przez kraje korzystające z pomocy. Oznaczało to ogromne wpływy polityczne dla Stanów Zjednoczonych, a dla Europy konieczność zaakceptowania głębokiej ingerencji w jej wewnętrzne sprawy. Było raczej pewne, że państwa Europy Zachodniej skorzystają z amerykańskiej pomocy, jednak zbyt wygórowane warunki mogły doprowadzić do odrodzenia się nastrojów antyamerykańskich, już wyrażanych przez partie lewicowe . Ostatecznie Amerykanie za warunek konieczny dla udzielenia pomocy uznali stworzenie przez państwa europejskie wspólnego planu jej zagospodarowania. Na przełomie czerwca i lipca 1947 r. odbyła się w Paryżu konferencja ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR, gdzie miano ustosunkować się do planu Marshalla. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii – Ernest Bevin i Francji – Georges Bidault, przychylili się do propozycji Marshalla dotyczącej utworzenia wspólnej organizacji gospodarczej i jednolitego planu odbudowy. Natomiast Wiaczesław Mołotow odrzucił amerykańską pomoc twierdząc, że jej warunki zagrażają suwerenności przyjmujących ją krajów. Wkrótce do takiego samego kroku zostały zmuszone państwa znajdujące się w orbicie wpływów ZSRR . Natomiast przedstawiciele państw gotowych wziąć udział w planie Marshalla, spotkali się na trwającej od 12 lipca do 22 września 1947 r. konferencji w Paryżu . Wynikiem obrad było utworzenie w kwietniu 1948 r. Organizacji Europejskiej Współpracy Gospodarczej (Organization for European Economic Cooperation – OEEC), w skład której weszło 16 państw. W 1949 r. do OEEC przyjęto Republikę Federalną Niemiec, w 1955 r. jej członkiem została Jugosławia, a w
2009-09-01 23:32
5 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
1958 r. Hiszpania . W ten sposób inicjatywa amerykańska dała początek tworzeniu się struktur zjednoczonej Europy. Podstawą sukcesu tego przedsięwzięcia było odrodzenie się Starego Kontynentu pod względem gospodarczym. Jednym z głównych założeń planu Marshalla była więc odbudowa potencjału ekonomicznego krajów europejskich, by mogły one stać się w przyszłości równorzędnym partnerem handlowym Stanów Zjednoczonych. Plan Odbudowy Europy przyczynił się w znacznej mierze do rekonstrukcji gospodarki zachodnioeuropejskiej, a przede wszystkim zachodnioniemieckiej. Największą pomoc uzyskały Francja (2,7 mld dol.) i Wielka Brytania (3,2 mld), a następnie RFN (1,4 mld), Włochy (1,5 mld), Holandia (1 mld), Grecja i Austria (po 700 mln dol.) . Amerykańska pomoc przeznaczona była przede wszystkim na zakup produktów przemysłowych (za ponad 6 mld dol.), ale też żywności i artykułów rolnych (za 5,5 mld) . Plan Marshalla był jednak tylko jednym z impulsów do zjednoczenia europejskiego, natomiast bezpośrednia inicjatywa powołania Wspólnot Europejskich wychodziła od samych Europejczyków. Wśród „ojców” integracji Starego Kontynentu nie brakowało osobistości, które nie wyobrażały sobie istnienia nowych instytucji bez amerykańskiego wsparcia. W tym względzie francuskie, włoskie i niemieckie inicjatywy integracyjne z końca lat 40. i z lat 50. różniły się poważnie od tych głoszonych w okresie międzywojennym. Wtedy projekty Nicholasa Coudenhove-Kalergiego i Aristide’a Brianda wymierzone były w amerykańską dominację. Po II wojnie światowej wspólnota europejska miała stać się częścią szerszej wspólnoty atlantyckiej. Taką wizję promował m.in. francuski polityk Jean Monnet. Mówił on, że dążenie do jedności Europy może rozwijać współpracę z USA na podstawie względnej równowagi. Monnet pragnął bliższych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, nie tylko ze względu na szeroką znajomość i podziw dla tego kraju , ale także z obawy, iż rozluźnienie związków transatlantyckich mogłoby skłonić Waszyngton do zbliżenia politycznego do Moskwy z pominięciem interesów Starego Kontynentu . Wielkim orędownikiem zjednoczenia europejskiego w ramach ścisłego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi był Konrad Adenauer. W jego poglądach doskonale widać obawy mieszkańców Europy przed powtórnym kataklizmem wojennym, ale też determinację w jego przyszłym zapobieżeniu. Niemiecki kanclerz często zwracał uwagę, że położenie Europy między dwoma supermocarstwami – USA i ZSRR – sprawia, że musi się ona zjednoczyć po to by restaurować swoje znaczenie gospodarcze, polityczne i kulturowe oraz po to by odzyskać głos w sprawach światowych i zapewnić dobrobyt mieszkańcom. Adenauer mówił, że Europa nie będzie mogła w nieskończoność liczyć w każdej sprawie na Stany Zjednoczone. „Narody europejskie muszą przypomnieć sobie własną siłę i własną odpowiedzialność choćby dlatego, iż nie można wymagać od Stanów Zjednoczonych, aby we własnej polityce myślały zwłaszcza o interesach europejskich” . Polityk zachodnioniemiecki oczywiście nie negował dotychczasowych osiągnięć amerykańskiej dyplomacji.
2009-09-01 23:32
6 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Szczególnie cenił wciągnięcie RFN do planu Marshalla i odbudowę gospodarki tego kraju. Przypominał, że to Waszyngton jako pierwszy przestał traktować przegrane Niemcy za wroga. Nie dziwić powinny więc przyjazne stosunki między Adenauerem a politykami amerykańskimi, szczególnie z prezydentem Dwightem Eisenhowerem i sekretarzami stanu: Deanem Achesonem i Johnem Fosterem Dullesem, który spośród nich ideę jedności europejskiej wspierał najmocniej. Wysiłki dyplomatyczne kluczowych polityków europejskich, przy zachętach ze strony dyplomatów Stanów Zjednoczonych, sprawiły, że od początku lat 50. realizacja wspólnego rynku nabierała coraz bardziej realnych kształtów. Po sukcesie w powołaniu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali w 1951 r. w kolejnych latach kraje założycielskie promowały koncepcję zintegrowania wszystkich działów gospodarki. Po konferencjach w Messynie (1955 r.) i Wenecji (1956 r.) szóstka państw: Belgia, Holandia, Luksemburg, RFN, Francja i Włochy, zaakceptowała raport belgijskiego ministra spraw zagranicznych Paul-Henri Spaaka i ratyfikowała Traktaty Rzymskie, ogłoszone 25 marca 1957 r. Ustanawiały one Europejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG) oraz Europejską Wspólnotę Energii Atomowej (EURATOM) . Naczelnym celem Wspólnot był harmonijny i zrównoważony rozwój gospodarczy, podniesienie stopy życiowej oraz wspólna polityka gospodarcza, prowadząca w przyszłości do swobodnego przepływu czterech wolności: towarów, usług, kapitału i pracy. Reakcja dyplomacji amerykańskiej na tak śmiałe politycznogospodarcze przedsięwzięcie było nadzwyczaj pozytywne. J. F. Dulles potwierdzał, że to inwestycje USA służyły jedności Europy, pomagały też w rekonstrukcji gospodarki niemieckiej, która miała stać się jednym z filarów Wspólnot. Waszyngton popierał powstanie EWG, gdyż jej cele zgadzały się z założeniami liberalizmu. Zwiększanie wydajności kapitalistycznej gospodarki wraz ze wspieraniem przedsiębiorczości przez państwo przybliżało nowy system europejski do amerykańskiego rozumienia wolności ekonomicznej. Oczywiście pojawiały się też pewne zastrzeżenia do nowych instytucji. Amerykanie nie mając zaufania do socjalistów francuskich (zwłaszcza po odrzuceniu przez nich projektu Europejskiej Wspólnoty Obronnej) wierzyli, że EWG nie przybierze kształtu narodowego planowania, który w najostrzejszej formie objawił się właśnie we Francji . Na wydarzenia w Europie z nadzieją patrzył też Pentagon, którego kierownicy uważali, że stabilna i rozwijająca się w szybkim tempie Europa Zachodnia sama wesprze mocniej obronę swojego terytorium nie licząc wyłącznie na fundusze NATO. Europejska „trzecia siła” miałaby stać się niezbędna w „atlantyckim partnerstwie” . W sumie jednak w Stanach Zjednoczonych nie poświęcono zbyt wiele uwagi inicjatywie powołania Wspólnot. Nie przewidywano tak długotrwałych implikacji europejskiej decyzji. Po ogłoszeniu Traktatu Rzymskiego, kraje Europy Zachodniej, które nie weszły do EWG, zaczęły obawiać się skutków wspólnej polityki
2009-09-01 23:32
7 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
handlowej oraz unii celnej sześciu państw wchodzących do tego ugrupowania. Alternatywną koncepcję zgłosiła Wielka Brytania. W przeciwieństwie do EWG, jej projekt nie przewidywał powstania wspólnych organów. Konwencja Sztokholmska ogłoszona w 1959 r. ustanawiała Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA), w skład której oprócz Wielkiej Brytanii weszły: Austria, Dania, Norwegia, Portugalia, Szwecja i Szwajcaria . Powstanie dwóch ugrupowań gospodarczych nie oznaczało bynajmniej rywalizacji między krajami Europy Zachodniej. W latach 60. widać było dążenie do współpracy tych dwóch organizacji, chociaż ich większemu zbliżeniu przeszkadzał niechętny rozszerzaniu EWG o nowe kraje prezydent Francji Charles de Gaulle. 14 stycznia 1963 r. ogłosił on, że Francja zawetuje wniosek Londynu o przystąpienie do EWG. Prezydent dawał do zrozumienia, że w razie przystąpienia Wielkiej Brytanii i innych państw do EWG charakter tej organizacji uległby głębokiej zmianie . De Gaulle implicite nie chciał ponadto dopuścić do zwiększenia się wpływu Stanów Zjednoczonych na struktury europejskie za pośrednictwem brytyjskiego „konia trojańskiego” . To z powodu jego weta Brytyjczycy i Skandynawowie musieli czekać na członkostwo we Wspólnotach ponad dekadę dłużej. Waszyngton dostrzegał, że w Europie wytworzył się nieformalny sojusz francusko-niemiecki przeciwko Wielkiej Brytanii, jednak nie uznawano tego za trwały alians. Zamiast przeciwdziałaniu podziałowi Europy Zachodniej na dwa bloki gospodarcze ważniejsze dla Stanów Zjednoczonych było ułożenie stosunków handlowych i pozbycie się balastu ceł i kontyngentów. W tym względzie dobrą wolę przejawiały trzy strony: USA, EWG i EFTA. Amerykanie przestrzegali kraje europejskie, że narzucenie taryf celnych między dwie organizacje może doprowadzić do trwałego podziału ekonomicznego i znacznego ograniczenia handlu. Sekretarz skarbu w administracji Eisenhowera – George Humphrey wątpił by wolny świat mógł przeciwstawić się komunizmowi, gdyby poziom obrotów handlowych się obniżył . Stany Zjednoczone widziały raczej wyłącznie gospodarczy aspekt współpracy między organizacjami Europy Zachodniej, a nie polityczny. Nie zdawały sobie sprawy, że EWG w latach 60. wyrastała na najważniejszą organizację tej części kontynentu, stawiając obok celów gospodarczych także dalekosiężne cele polityczne. Była też niewątpliwie najbardziej zaawansowanym ugrupowaniem integracyjnym w ówczesnym świecie. W latach 60. często interesy między EWG i EFTA mniej były ze sobą sprzeczne, niż między tymi ugrupowaniami a Stanami Zjednoczonymi. Ekonomicznie więc następowało powolne pękniecie w monolicie atlantyckim. Natomiast z punktu widzenia politycznego dążenia państw tworzących wspólny rynek europejski, lub do niego aspirujących, nie zawsze były ze sobą zgodne. Oprócz Francji, rządzonej do końca lat 60. przez de Gaulle’a, w pozostałych państwach Europy Zachodniej postępy w procesie integracji nie zachwiały lojalnością wobec amerykańskiego sojusznika. Promotorzy jedności europejskiej musieli się jednak liczyć z faktem, że ich podopieczni stawali się coraz bardziej samodzielni.
2009-09-01 23:32
8 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Natomiast ewidentnym dowodem na dalsze pogłębianie współpracy transatlantyckiej (ponad podziałami) było przekształcenie się w 1961 r. Organizacji Europejskiej Współpracy Gospodarczej (OEEC) w Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), w której znalazły się wszystkie kraje Europy Zachodniej oraz Stany Zjednoczone, Kanada, a później jeszcze Japonia (1964 r.), Australia i Nowa Zelandia (początek lat 70.). Organizacja, skupiająca wokół siebie państwa najbardziej rozwinięte na świecie, pomagała krajom słabiej rozwiniętym (głównie poprzez inwestycje), dążyła ponadto do koordynacji polityki makroekonomicznej, wspierała wzajemne stosunki handlowe oraz rynkowe reformy, dbała o stabilizację finansową i wzrost gospodarczy . Kiedy w 1969 r. urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych obejmował Richard Nixon, a jego współpracownikiem w dziedzinie polityki zagranicznej został Henry Kissinger w Europie liczono się ze zmianą strategii wobec problemu integracji. Były to jednak obawy nieuzasadnione. Ten „zespół”, notabene nie zawsze zgodny, postanowił przede wszystkim przełamać impas w stosunkach Wschód-Zachód. Wykorzystał konflikt sowiecko-chiński i nawiązał stosunki z Pekinem. Zaniepokojeni tym faktem Rosjanie, przystąpili w 1969 r. do Rozmów o Redukcji Broni Strategicznych – SALT, które zakończyły się podpisaniem układu w 1972 r. . Amerykanie nie zmierzali jednak do porozumienia za wszelką cenę, ale prowadzili negocjacje z „pozycji siły”. Głównym elementem tej strategii było szachowanie ZSRR zbliżeniem z Chinami, jednak Nixon był zdania, że aby osiągnąć sukces, sojusznicy europejscy muszą „mówić jednym głosem” z Waszyngtonem. Kissinger uważał natomiast, że Stany Zjednoczone powinny zrezygnować z wywierania zbyt dużych nacisków na państwa Starego Kontynentu. Jego zdaniem, ceną za promowanie europejskiej integracji było „wychowanie” poważnego konkurenta, zarówno w dziedzinie polityki jak i gospodarki . Wobec zakrojonych na szeroką skalę zmian polityki amerykańskiej względem ZSRR i Chin, Europa spadła na dalsze miejsce na liście priorytetów w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Mimo to, Nixon nie lekceważył swych sojuszników oraz potrzeb ich bezpieczeństwa. Walczył skutecznie z Kongresem niechętnym utrzymywaniu znacznych sił amerykańskich w Europie, promował przyjęcie do EWG Wielkiej Brytanii. Kissinger radził jednak, by utrzymując duże amerykańskie zaangażowanie w NATO, nie wypowiadać się już na temat integracji europejskiej. Twierdził, że dla interesów amerykańskich korzystniejsze byłoby zjednoczenie o luźniejszym charakterze, gdyż państwa zachodnioeuropejskie nie były w jednakowym stopniu przychylne Stanom Zjednoczonym. Obawiał się, że integracja typu federacyjnego, wobec nieobecności w strukturach Wielkiej Brytanii, przyniosłaby hegemonię Francji i RFN, co mogłoby poważnie nadwątlić amerykańskie wpływy na Starym Kontynencie. W tej kwestii panowała rzadko spotykana zgodność między Waszyngtonem a Paryżem, gdyż de Gaulle również wypowiadał się za związkiem konfederacyjnym w swej słynnej koncepcji „Europy ojczyzn”. Zaowocowało to nawet tajną pomocą amerykańską dla
2009-09-01 23:32
9 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
projektu rozbudowy francuskich sił nuklearnych . Miesiąc po złożeniu przysięgi prezydenckiej, Nixon udał się w podróż do Europy, chcąc naprawić napięte stosunki. W ten sposób pragnął potwierdzić, że Stany Zjednoczone nie zrezygnowały z zaangażowania w tym regionie świata. Po powrocie, w przemówieniu do Kongresu stwierdził, że Stany Zjednoczone nie mogły oddzielić się od Europy, podobnie jak od Alaski . Nie oznaczało to jednak, że Nixon zdołał załagodzić wszystkie stare konflikty i zapobiec nowym. Wprawdzie Amerykanie mogli być zadowoleni z obecności w EWG swojego najwierniejszego europejskiego sojusznika – Wielkiej Brytanii, którą w końcu przyjęto do tej organizacji w 1973 r. , jednak ich stosunek do zacieśniania się współpracy ekonomicznej na Starym Kontynencie nie był już tak entuzjastyczny jak w pierwszych latach powojennych. Europa stała się niezależna od USA pod względem ekonomicznym. Stale odmawiała również poparcia, nawet politycznego, dla wojny w Wietnamie. 23 kwietnia 1973 r. Henry Kissinger, przemawiając wobec wydawców z Associated Press, zaproponował uzgodnienie nowych zasad współpracy między USA a Europą – „nowej Karty Atlantyckiej”, ogłaszając jednocześnie rok 1973 – rokiem Europy. Projekt sekretarza stanu miał polegać na uznaniu przez sojuszników jako priorytetu polityki zagranicznej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz konsultacje z ich władzami przed podjęciem ważnych decyzji dotyczących Wspólnot Europejskich. W swej mowie podkreślił również poparcie dla integracji zachodu Starego Kontynentu, uznając je za najbardziej stały element amerykańskiej polityki względem tego obszaru . Słowa sekretarza stanu odebrano w Europie jako próbę utrzymania amerykańskiej hegemonii w Europie. Prezydent Francji – Georges Pompidou ironicznie stwierdził spotkawszy się w maju 1973 r. w Reykiawiku z Nixonem, że „dla Europejczyków każdy rok jest rokiem Europy” . Paradoksalnie rok 1973 był jednym z najgorszych w stosunkach amerykańsko-europejskich po II wojnie światowej. Odzyskana pewność siebie, a także poczucie zbyt wielkiego uzależnienia od Stanów Zjednoczonych, prowokowały coraz głośniej wyrażany sprzeciw mocarstw europejskich. Państwa Starego Kontynentu nie zamierzały się dłużej godzić, by „Wielki Brat” zza Oceanu dawał im wytyczne co do kierunków polityki zagranicznej, ani w żadnej innej kwestii. Czuły, że ich potęga gospodarcza i polityczna urosła na tyle, że nie musiały już być prowadzone za rękę przez silniejszego opiekuna. Domagały się także dopuszczenia do zabierania głosu w rozmowach „dorosłych” – czyli negocjacji między USA a ZSRR. Jednak deklaracja Kissingera o poparciu Stanów Zjednoczonych dla procesu integracji europejskiej miała ogromne znaczenie. Bez osłony militarnej Stanów Zjednoczonych, zachód Starego Kontynentu nie mógłby rosnąć w siłę w poczuciu bezpieczeństwa. Aż do początku XXI w. kolejni prezydenci USA (w tym prezydent G. W. Bush jr) zapewniali o swoim poparciu dla jedności europejskiej, choć wpływ
2009-09-01 23:32
10 z 10
http://www.mpp.org.pl/16/16_2.html Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
mocarstwa zza Oceanu na jej kształt jest znacznie mniejszy niż w pierwszych dekadach po zakończeniu wojny. Paulina Matera, Rafał Matera Powrót Drukuj
2009-09-01 23:32