Wizerunek psychicznie chorych w społeczeństwie Artykuł pochodzi z czasopisma Wiadomości Psychiatryczne Wydawnictwo Urban&Partners Wrocław The image of mentally ill person in the society Wystąpienie na X Konferencji Szkoleniowo-Naukowej pt. „Wizerunek i miejsce osoby psychicznie chorej”, Tworki, 14–15 IX 2001 r. Wizerunek psychicznie chorych w społeczeństwie ulegał na przestrzeni wieków zmianom nie nadążającym na ogół za postępem cywilizacji. Ostatnie dwa wieki przyniosły zarówno masową zagładę psychicznie chorych, jak też szereg nowoczesnych, humanitarnych metod postępowania z psychicznie chorymi w społeczeństwie i w rodzinie. Nowoczesne środki farmakologiczne pozwoliły licznym chorym na przebywanie w domu rodzinnym lub w hostelach, a nawet na powrót do pracy. Tym niemniej komunikacja i kooperacja z rekonwalescentami po szpitalnym leczeniu psychiatrycznym pozostawia wiele do życzenia. Podobnie jak wśród naszych praprzodków, którzy komunikowali się poprzez rysunki i znaki na drodze przypadków i poszukiwań, powstała w XIX stuleciu próba nawiązania komunikacji między pacjentami i ich opiekunami. Począwszy od poszukiwań Karla Jaspersa, poprzez opublikowaną w 1907 roku pracę francuskiego psychiatry Marcela Reja „L’art. Chez les fau”, Waltera Morgenthalera, Hansa Prinzhorna, Cesarego Lombroso oraz wielu innych psychiatrów i filozofów, po II wojnie światowej powstała i rozwinęła się psychopatologia ekspresji, a następnie arteterapia. W gąszczu literatury fachowej dotyczącej obu tych dziedzin udaje się ustalić dwa zasadnicze cele działania. Poprawienie uszkodzonej przez chorobę komunikacji pacjenta z otoczeniem i wyjaśnienie społeczeństwu, a często i rodzinie chorego, realnego wizerunku psychiatrycznego, pokazanie jego możliwości i osiągnięć twórczych wielu z nich, ułatwienia im rozwoju w wymiarze jednostkowym i społecznym. Jednym z ośrodków pracujących z pacjentami psychiatrycznymi, przeważnie chorymi na schizofrenię, jest założony przeze mnie i prowadzony nadal Klub Miłośników Sztuki w Gdyni. Na przestrzeni lat obserwowaliśmy losy klubowiczów. Organizowane są wystawy ich prac, plenery, wieczory autorskie, a przede wszystkim trzy razy tygodniowo czterogodzinne zajęcia w Klubie stworzyły dla wielu z nich psychologiczną bazę istnienia. Możemy stwierdzić, że: 1) pacjenci-twórcy dostrzegają i odczuwają poprawę jakości życia, uzyskaną poprzez twórczość; 2) zmienia się wizerunek pacjenta w rodzinie, gdzie z wstydliwie traktowanego domownika wyłania się twórca, którego prace są wystawiane, fotografowane podczas wernisażu, a nawet nabywane przez publiczność. Od kilku lat obserwuję także twórczość literacką tych pacjentów, coraz częściej publikowaną w postaci tomików lub pojedynczych wierszy drukowanych w czasopismach literackich. Należy wspomnieć, że członkowie Klubu korzystają także z pobytu w Dziennym Domu Pomocy Społecznej, gdzie mogą też pracować twórczo, obcować z kolegami i korzystać z posiłków. Życie pacjentów-twórców toczy się według ustalonego rytmu: przed południem DOPS, po południu trzy razy w tygodniu zajęcia w Klubie, wieczorem uczestnictwo w rozrywkach w klubie dzielnicowym lub zajęcia w zaimprowizowanym warsztacie twórczym w domu. I tak jest, dopóki nie umrze ostatni opiekun pacjenta, którym najczęściej jest wiekowa już matka. Tylko jeden z moich klubowiczów na przestrzeni 35 lat otrzymał od rodziców mieszkanie, którego nie może utrzymać z pobieranej renty, bez ich pomocy. A pozostali? Korzystając z obecności Państwa na dzisiejszej sesji, a przede wszystkim P. Profesora Stanisława Dąbrowskiego i P. Dr Marii Pałuby – stawiam zasadnicze pytanie: jaki będzie los naszych pacjentów, tworzących czy nie tworzących po śmierci ich ostatniego opiekuna? Jaki będzie wówczas ich wizerunek w pejzażu dzisiejszego świata? W średniowiecznej Francji psychicznie chorych obowiązywał specjalny ubiór; chory był wędrownym żebrakiem, a dobrzy ludzie widząc tak ubranego człowieka
dawali mu jałmużnę w postaci bryły sera. Uważano wówczas, że ser pomaga w życiu i leczy choroby psychiczne, a zwłaszcza wtedy, gdy jest na nim wytłoczony wizerunek Dobrego Króla Francji.